16 stycznia 2022, 16:59
Wstrętny zapach kawy...

Wstrętny zapach kawy...

Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Wstrętny zapach kawy... .   Trząchało mnie i to mocno. Zapach odrzucał! Co tam zostawało w tych szklankach z koszyczkiem? Czarna, czy bardziej brązowa niczym zmielony koks substancja , sztywno trzymająca się ,ciężka do wypłukania i sporej grubości warstwy obleśne ble…&

 

Trząchało mnie i to mocno. Zapach odrzucał! Co tam zostawało w tych szklankach z koszyczkiem? Czarna, czy bardziej brązowa niczym zmielony koks substancja , sztywno trzymająca się ,ciężka do wypłukania i sporej grubości warstwy obleśne ble… 

Pamiętam jak gnój jak był to cały rytuał picia tego czegoś. Lata 80 to moja lata szczypiora, młokosa stawiającego nieśmiało kroki w życiu szkolnym i społecznym. Rówieśniczo graliśmy w palanta, skakaliśmy na słomę w pegeerowskich stodołach, kradliśmy słonecznik z magazynów, podpalaliśmy snopki dla upieczenia ziemniaków. Były to czasy czynu społecznego…a to zbieraliśmy kamienie z pola, a to w wykopkach działaliśmy, a to odcinaliśmy łęciny z cukrowego buraka. Nie dość pracy i obowiązków w domu to jeszcze dla narodu takie smaki pracy były. Lecz na wakacje były za to suwerniry! Pamiętam biwak nad jeziorem Popiel. Kiełbasy były i ziemniaki pieczone, z pomostów wiele skoków na bańkę. Łapało się w ubytkach pomostu okoni na żyłkę z robakiem na haczyku. Pamiętam to ciepło słońca, moich rówieśników drących mordy na siebie, tą piłkę już pokopaną na naszym osiedlu. Pamiętam i cembry ogniska i nadziewanie kiełbasek i pite piwo ukradkiem przez dorosłych. Kusiło takiego gnojka jak ja. I to piwo ciemne z takim specjalnym otwieraniem. Pamiętam tak panowie uderzali ręką w to i było puuu i się piana wylewała. Tak  i się śmiali i pili i my z nimi się bawiliśmy i kiełbaski jedliśmy. Kąpiel w jeziorze obowiązkowa i na dętce od kaszlaka się śmigało… Pamiętam… Te ziemniaki do koszyka z pola, te buraki na kupkę, te kamienie na bok…Kto to pamięta…ech

Ale ta kawa bo o niej mowa była obrzydliwa. Wstrętna i jej zapach był odrzucający. Fuj. Jak myłem szklanki cieniutkie to pamiętam by nie wąchać i na szkło uważać. Dopytywałem się sam samego jak takie badziewie wstrętne mogą pić dorośli. Mama lubiła ten smolnyj napar i tata nie pogardził pamiętam. U babci to całe te obrządki były. Młynek biały dzielony z korbą. Tuż przy nim w srebrnym celofanie z ziarnami tego specyfiku ziarnista kawa. Woda w czajniku na gazie. I się zaczynało. Babcia pyta czy kawa , czy herbata. I tu też w latach 80 ciekawie było. Herbata królowała jedna mocna . granulowana. Pamiętam te granulki , dawały moc naparu już ich kilka. Brat Grzesiek mój do tej pory lubuje jej smak. Mnie trochę ścinał pamiętał. Zawsze w domu było sitko i na to sitko kilka ziaren tego granulatu przelewało się wrzątkiem na szklance. Kto kiedyś pił w kubku?! Kubki to na mleko ot były, chyba że emaliowane, to i na gaz się stawiało. Herbata i w tych koszyczkach była zaparzana. A one były różne,ot jak szyszka były na łańcuszku, czy takie w jak w imadle i cęgach wsadzane do szklanki. A szklanka cieniutka i koszyczki były. Pamiętam już pierwsze plastikowe i brązowe. Lecz i były takie zdobione niklowane, czy drewniane. Eh to był czas. No, ale kawa. 

Jak nowa paczuszka była otwierana tej kawy to było takie mini święto. Dla mnie zapach stęchły i ohydny, dla dorosłych budził zachwyt i uznanie. Wydobywały się z opakowania do młynka ziarenka z przedziałką widoczną w kolorach różnych. Od smolistych, przez ciemnobrązowe do takich jasnych beżowych.  Młynek biały zapełniał tymi ziarnami i trzeba było szybko i długo kręcić by zmełł co powinien. Wtenczas pamiętam dawano go mnie, gnojkowi a ja za korbę i ostro kręciłem. Pamiętam ten z wolna uwalniający się zapach. Był już znośny, już nie tak tęchły, taki odrzucający. Jak już ustałem w kręceniu nie czując oporu ziaren ,otwierało się młynek i do szklanek łyżeczką dzielono tą sypką ohydność. I wrzątek i się parzyła ta kawa. Nabierała wody gorącej do bólu ta sypkość w szklance i jak się nasączała to i opadała na dno szklanki czyniąc płyn ciemnym i czarnym. Uwalniając przy tym zupełnie nowe zapachy. Dla mnie nie do akceptacji…co ci dorośli w niej widzieli? Co smakowali? Co czuli? Musiało być smaczne i dobre bo rozmawiali długo z sobą, śmieli się często, niekiedy i smucili. Byli z sobą związani jakby tą kawą. To ona mówiła na wielu wymiarach by się spotkać i być…przy kawie…

Lata 90 to już nowe doznania. Pamiętam pierwsze kawy typu kapuczino z proszku. Zastępujące ohydną zbożową gotowaną na mleku żytnio-cykoriową ala kawę w smak wanilii , czekolady. Tak łatwo, bez ceremoniału . Cyk dwie , trzy łyżeczki do szklanki już nowej, okopconej – arcoroc. Smakowała mi pamiętam jako 16 latkowi taka kawa. I młynek w domu już elektryczny i do cukru i do kawy. I kaw więcej pamiętam było. I ta z Koszalina MK Cafe już zmielona w opakowaniach. Wystarczyło tylko miarką w kubek odłożyć ile się chciało ,zalać z czajnika wrzątkiem i delektować się zupełnie inną jakością kawy. Ta w latach 90 już pachniała subtelnie, nie stęchło, nie kwaśno. I kubek już pasował do niej. I wodę się w emaliowanym kubku przy pomocy grzałki nie gotowało. Już było nowe…. Pierwszą sypaną kawę wypiłem mając 19 lat. Została ze mną do dziś. Dziś to już całe inkantacje i ceremoniały parzenia kawy. Dziś to mamy jej smaków jakie się chce, nie tylko Arabika czy dzika Robusta. To ich warianty na smaki,czy kraje pochodzenia. Na ich drażniący czy nie drażniący dla żołądka zwyczaj. T taka siaka i owaka. Przetrawiona jak w Ćmielowie przez jakiegoś zwierzaka osiągająca astronomiczne kwoty za kilka łyków.

Ja nadal z przewrotności mojej hołduję zasadę- stare to dobre. Bez baristy, bez ceregieli i bez całego ołtarzyku doznań ceremoniału wstają co rano przed 5 i idę do kuchni. Wyciągam słój z ziarnami Robusty , garść do młyna na cukier. BZZZZZZ…woda w czajniku tańczy od gorąca…zasypuje kubek ilością słuszną zalewam wrzątkiem… słodzę miodem…. Idę z kuchni do pokoju i dalej z kawą już pitą jedną dziennie zaczynam dzień z synem śpiącym obok… Moje 5 minut w ciemności nocy porannej z nią z nim……

Dodaj swój komentarz

Olka
08 lutego 2022 o 01:21
"sypka ohydność" zabawne.

Zobacz także

- wpisy o podobnej tematyce

Czym zastąpić w diecie mięso?
29 maja 2023, 09:49
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Jeśli zastanawiasz się, czym zastąpić mięso w diecie, istnieje wiele roślinnych alternatyw, które mogą dostarczyć cennych składników odżywczych.
Salcesonowy geniusz wspominana
29 maja 2022, 16:01
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
CHLEBEK  ORKISZOWY Z NASIONAMI CHIA
30 stycznia 2022, 00:22
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Polecamy w imieniu jednej z naszych blogerek przepis na chleb orkiszowy z nasionami chia.
BUŁECZKI DROŻDŻOWE  Z BAKALIAMI I CZEKOLADĄ
10 stycznia 2022, 09:26
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Bardzo oryginalny i ciekawy przepis na bułeczki BUŁECZKI DROŻDŻOWE Z BAKALIAMI I CZEKOLADĄ .        
Ciastka czekoladowe - przepis
7 grudnia 2021, 19:46
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Chociaż ciastka czekoladowe cieszą się mniejszą popularnością niż te maślane, nadal znajdzie się wielu fanatyków takiej słodkości.
ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE
15 listopada 2021, 06:26
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Rogal świętomarciński to jeden z najbardziej znanych symboli stolicy Wielkopolski. Pyszny wypiek z ciasta półfrancuskiego, zawierający nadzienie z białego maku oraz bakalie i inne dodatki jest bombom kaloryczną, ale grzechem byłoby się nie skusić choć na jednego rogala z okazji dnia św. Marcina! 
POPAPRANIEC
15 listopada 2021, 22:24
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Przepyszne ciasto biszkoptowe przełożone kremem budyniowym, nasączone domową wiśniówką, a zakończone pyszną polewą czekoladową.
CHRUPIĄCY CHLEBEK Z ZIARNAMI ( chlebek skandynawski)
9 listopada 2021, 19:30
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Przepisy na chlebek pojawiały się już nie raz, ale tym razem przepis na oryginalny chlebek skandynawski z ziarnami.
SERNIK BROWNIE
6 listopada 2021, 17:57
Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
Przepis na sernik, ale tym razem na serwis z brownie.