Wspomnienia

Wpisy zawierające słowo kluczowe wspomnienia.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

odp list 1a oryginalna42@pino.pl

    Witaj Wiem gdzie jesteś. Zaraz po Twoim wyjściu przeczuwałam kłopoty. Obiecałeś co prawda nie pić, ale wiesz, ze Twoje zapewnienia to o kant potłuc. Nie pojawiałeś się przez prawie 4 godziny. Nie wytrzymałam nerwowo i wyszłam na miasto. Najpierw podeszłam pod trafo, tam nikt o Tobie nic nie wiedział. Poszłam w kierunku rynku i spotkałam Twojego syna, wracał od Twojej siostry i to on powiedział, że policja zgarnęła Cię z ulicy. Zadzwoniłam do Twojej siostry. Grażyna nie wiedziała co i jak i gdzie Cię zabrali. Uruchomiłam swoje znajomości i dopiero dowiedziałam się szczegółów. Jestem, nie wiem jak długo …na obecną chwilę nie zostawię Cię tak. Ale ja nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc nie wiem czy sobie poradzę ..to dla mnie jak żywioł. Pozdrawiam ciepło

Zobacz cały wpis na blogu »
Odp. list 6/7 oryginalna42@pino.pl

                                           Witaj! Tak to już bywa w życiu, wystarczyło nie pić i niemiałbyś tyle problemów. Co do telefonu … no cóż, skoro Twoja była żona płaci rachunki za telefon, to jasne, że zabroniła Ci dzwonić. Wiesz dobrze, że jak popijesz to wydzwaniasz cały czas …już nawet ja odkładam swoja słuchawkę, bo rodzina ma dosyć tego dzwonienia. Myślę, że opłata, za każdą rozmowę to uczciwa propozycja. W to, że siostrzenica płaciła Twoja grzywnę to w ogóle nie wierzyłam i jakoś nie wierzę. Sam znasz jej sytuację materialną oraz charakterek, tak samo jak Twoi koledzy, liczy na Twój cug i zapomnienie. Na mieszkanie też bym zbytnio nie liczyła. Doskonale znasz sytuacje mieszkaniową … najpierw dostają raczej Ci, co mają stałe źródło utrzymania. Ponadto Megi ma tyle argumentów, że śmiało mogłaby cię wywalić na (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 45 oryginalna42@pino.pl

 Wyodrębniwszy kwotę, która musieliśmy zwrócić Twojej siostrze, ruszyliśmy w dalsza drogę na starym parowcu Europe. Panowały tam jakieś upiory i widma chyba. Jeszcze tej samej nocy, gdy minęliśmy latarnie, wypłynęliśmy na pełny Atlantyk, ktoś pod podłogą naszej kabiny skrobał paznokciami o blachę, dzwonił łańcuchami, mamrotał, płakał, jęczał i żałośnie stękał. Czyżby to pokutujące dusze zmarłych przed wiekami piratów? Duchy te straszą niemal przez cała noc i dopiero nazajutrz wyjaśnia się ich zagadka. Pod pokładem ponoć był cenny towar, wyjaśnił nam to jakiś oficer. Siedziało tam ponad 400 jeszcze całkiem zdrowych dzikusów, którzy ponoć przy pracy przy kolei  są bezcenni . Na pytanie jak przeprowadzają werobowanie do pracy, oficer odparł „ – wchodzę do wioski z tłumaczem i każę mu oznajmić, że szukam ochotników do pracy, że każdy kto się zgłosi, wróci za miesiąc do wioski obładowany pieniędzmi. Dla zachęty, każdy chętny do pracy otrz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Odp. list 5 oryginalna42@pino.pl

                                            Witaj ! Zawsze jestem słowna. Stanęłam na wysokości zadania i załatwiłam klucze na Batorego …powstaje tylko pytanie czy było warto?! … teraz tego żałuję. W ostatnim liście, czy też w rozmowie telefonicznej obiecywałeś zmiany, obiecywałeś zdusić w sobie wszystkie złe naleciałości, miało być pięknie. Guzik prawda! Wystarczyło byś raz wyszedł na miasto i wszystkie plany, związane z pobytem u wuja w mieszkaniu, legły w gruzy. Przychodziłeś pijany i kładłeś się spać. Nie wiem, w którym momencie, ani też po co wyniosłeś całą zawartość lodówki, mięso, które ciotka zamroziła sobie na święta. Jakby tego było mało, w środku nocy wpadła Twoje była żona i robiła awanturę o telewizor. Ponoć wpadłeś tam i wyniosłeś telewizor. Szukała Cię wszędzie, nie wiem skąd namierzyła ten adres, zapewne pochwaliłeś się. Narobiłeś mi (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Od dwóch osób usłyszałam  słowo "nadwrażliwa", że ja jestem nadwrażliwa, więc postanowiłam zagłębić się w ten temat. Wrażliwość nigdy nie była mi obca, choć nie ukrywam, że zawszę odkąd pamietam kreowałam się na osobe twardą z zewnątrz. Taka otoczka by móc się chronić przed innymi. Jestem emocjonalnie wrażliwa - fakt.... im wiecej czytałam to uświadamiałam sobie, że faktycznie podłożem jest moje dzieciństwo. Byłam wychowywana bez ojca z racji tego, że tato wyjechał za granicę i tam został do dzisiejszego dnia. Pamiętam, że cholernie za nim tęskniłam, tak bardzo zazdrościłam swoim koleżanką, że mają ojca. Do dzisiaj pamiętam jak zawszę twierdziłam, że mógłby nie wiem jaki być, nawet pijakiem ale żeby był.... moja radość gdy wracał do domku, choć to było bardzo rzadko.... i ten smutek kiedy musiał jechać.... starałam się być dobrą dziewczynką by mnie zaakceptował, kochał i już nigdy nie zostawiał. Byłam wychowywana przez matkę, kobietę, która chyba mnie ni (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 44 oryginalna42@pino.pl

 Nadeszła wreszcie chwila, w której panu generałowi , z głębokim ukłonem, wręczyliśmy sześć wielkich arkuszy dotyczących wypocin z dżungli. Nasz ukłon był głęboki głównie dlatego, ze generał płacił nam do tej pory tylko wątłe sumki, a 80 procent wynagrodzenia mieliśmy dostać dopiero po zakończeniu. Jakież przyjęliśmy głupie miny, gdy generał takim samym grzecznym ukłonem przyjął od nas arkusze i otworzył sejf tylko po to, by je tam zamknąć. Widząc nasze głupkowate miny, dodał, ze należne nam pieniążki wypłaci natychmiast, jak tylko wypłacą honorarium jemu. Ciekawe, bo w czasie chwilowego otwarcia kasy widzieliśmy całe mnóstwo różnych monet. Zaczął się dla nas szarpiący nerwy okres, kiedy to codziennie rano chodziliśmy do willi generała i pytać dziada o termin wypłaty. W pewien wtorek otrzymaliśmy niepokojącą wiadomość, że pan generał wyjechał, i na pewno przed czwartkiem nie wróci. Mogliśmy jedynie, dla uspokojenia nerwów, zrobić wycieczkę w okolice jednej (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 4 odp. oryginalna42@pino.pl

                                         Witaj! Dziękuję za list. Nie wiem czy Batorego wypali, na chwilę obecną nie ma opcji. Co do Buraka , doskonale wiesz, że gdyby nie Twój problem alkoholowy, można by było podziękować, nie pić, wyjść na spacer i zająć się sobą … przecież Ty nie umiesz odmawiać kolegom!!!! Ba, by to byli jeszcze koledzy – jak to ładnie brzmi – sprzedali by Cię za łyk wódki, lub noc ze … Już trochę poznałam to środowisko, mam możliwość widzieć je na trzeźwo. Pijesz do upadłego, robisz awantury, wymiotujesz  … nie dziw się wiec, ze dopadają Cie omamy zarówno słuchowe jak i wzrokowe. Nie wiem czy pamiętasz ale ostatnio miałeś wizje z Ojca Chrzestnego , goniła Cię mafia. Wiem, że to raczej wymaga płaczu, ale myślałam, że śmiech mnie rozwali, sorki. Cudem jest, że jeszcze nie masz padaki ..ale to tez kwestia czasu. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Odp. List 3 oryginalna42@pino.pl

                                            Witaj! Miły tekst – dziękuję. Ballady rockowe maja to do siebie, że najlepszy efekt jest przy pełnej mocy. Dziękuję za list. U mnie jak zwykle, zbijam czas książkami albo pomagam ciotce w remoncie. Mam nadzieję, że ta Twoja znajoma oddała wreszcie kasę za telefon?! Wiesz, ta kasa była potrzebna, ale straciłam wiarę w odzyskanie jej. Sporo kiedyś zapłaciłam za ten telefon: faks, sekretarka …ok. 700zł, szkoda by przepadło. Mam dziwne wrażenie, że przepiłeś, no ale pewna nie jestem, więc jak cos ..przepraszam. Każdy z nas ma jakieś pragnienia, a wraz z brakiem możliwości realizacji, narasta tęsknota. Też tęsknię, może nie za ciałem i jego fizycznymi aspektami, raczej za ciepłem, rozmowami… Co do Brześcia &ndas (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kolejna rozłąka Lukier z cytryną

Najwiekszą bolączką dnia dzisiejszego jak dla mnie jest kolejna rozłąka. On tu, ja tam. Sens istnienia takiego związku? Żaden! Jednak to tylko i aż... miesiąc! M być lepiej, ale czy w to wierzę? Ja jako osoba składająca się z ducha i ciała, a w ciele tym rozum. On mi podpowiada różności, plącze moje myśli, zaburza harmonię, którą usilnie próbowałam wypracować. Serce natomiast podpowiada, że będzie dobrze, że już nie zostanę zraniona. To co wbiło się w nie z bolesnym impetem powodując ból, niedowierzanie, złość, nienawiść, cierpienie i rozpacz jest już za mną. Dało mi to siłę do walki, ale też zachwiało zaufanie do niego. Zasatanawiam się czy to zrozumiałe....hmmm. Zapewne tak.  Mam chrapkę na lepsze, stabilniejsze jutro. Już we troje. W końcu bez pożegnań, bez łez i tych wszystkich trudnych emocji towarzyszących rozstaniu.  Ja jutro wracam do Polski, a On zostaje tutaj (czyt. UK), aby jak najwiecej zarobić. Oboje mamy czekać do początku wrzesnia, ab (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 43 oryginalna42@pino.pl

 To febra drogi przyjacielu – tak usłyszałem. Wylądowawszy z tym wszystkim w hotelu, położyłem się do łóżka, ustawiłem obok budzik i zacząłem odliczać poszczególne fazy programu choroby : 9.20 rozruch fazy suchej,10.40 początek pękania głowy, temperatura 38, 6 , wytrąbienie pierwszych 4 butelek sodówki,  12,40 Otwarcie piątej butelki, pierwsze torsje i szósta zmiana mokrego ręcznika na głowie. 13.05 głośniejsze jęki, wzrost temperatury do 40 stopni !5.10 śmiałe podejście do drugich torsji, lekkiego bredzenia i fikuśnych wizji, chyba zbyt mało pobożnych jak na godzinę śmierci. 18.40 meta fazy suchej. Start fazy mokrej 18, 50 dziewiąte wyżymanie prześcieradła i nocnej koszulki. 19.15 wylewanie się z łóżka na balkon, walnięcie na leżak i wypicie trzech słojów kompotu. 22.20 mały spacerek po ulicach miasta. Tak zaprogramowanych chorób odbyłem trzy, w tym dwie wypadły w niedzielę i nie mogą się liczyć. Musiałem zwolnić tempo pracy i miałem troc (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Odp list2 oryginalna42@pino.pl

                                            Witaj!   Początkowo czułam się źle, tez miałam jakieś nocne omamy.  Teraz jest już dobrze. Wiesz, zawsze myślałam, że lampka wina przy romantycznej kolacji jest miłym dodatkiem, nawet do późniejszych fantazji. Nie myślałam nawet, ze ta jedna lampka wina uruchomi u Ciebie jakiś zapalnik do szwendania po mieście. Były święta więc samotnego, chorego człowieka wypadało odwiedzić. Nie mogłam przewidzieć, że gdy wypijemy wini, Ty wyruszysz na miasto –nawet nie wiedziałam kiedy – i wrócisz z wódką, oraz dwoma kumplami. Kolejne wyjście w miasto i kolejni nowi koledzy …tak było cały czas. Gwar, przekrzykiwanie, awantury i powstały bałagan typu te brudne gary. Jednym z najgłośniej krzyczących byłeś właśnie Ty. Nie pamiętasz, ale uwierz, po alkoholu zmieniasz się w bestie. Latałeś po mieście, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 42 oryginalna42@pino.pl

 Mimo, że pora deszczowa trwała nadal a plaga pijawek nasilała się stale, nasze pomiary posuwały się dalej i powoli dobijaliśmy do mety. Od czasu do czasu jednego albo drugiego łapała malaria, ale w odpieraniu jej ataków powoli nabraliśmy  wprawy. Przewidując z góry, kiedy febra się zacznie a kiedy się skończy, wstawialiśmy każdy jej atak do programu zajęć i chorowaliśmy dokładnie z zegarkiem w ręku.. Kurując wrzody po pijawkach przestawaliśmy martwić się malarią, a kurując malarię zapominaliśmy o wrzodach po pijawkach. Tak wiec na brak urozmaicenia nie mogliśmy narzekać a robota posuwała się dalej. W końcu nadszedł ten dzień, w którym centrala powiadomiła, by jeden z nas już się spakował i przywiózł dokumenty a drugi miał dokończyć pomiar i tez wracać. Zaczęliśmy się spierać .. obaj chcieliśmy zostać. Musieliśmy losować poprzez rzut monety. Padło na mnie. Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, jak bardzo głęboko wrosło mi w duszę to wszystko, co się złożyło na epopeję (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Odp. list 1 oryginalna42@pino.pl

                                        Witaj  Mam szlaban w domu. Nie mam jak zadzwonić. Uprałam spodnie, te które dałeś mi do przebrania a ja zakrwawiłam z przyczyn fizjologicznych oraz bluzkę. Mam teraz problem jak Ci to oddać .. wiem, że to Twojej byłej żony. Cos może wymyślę. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Pamiętam tylko fragmentarycznie. Pamiętam jak weszłam do baru. Była zła i po tabletkach uspokajających. Widać jedno piwo wystarczyło by urwał się film. Wtedy zaopiekowałeś się mną, zabrałeś do swojego domu. Grzecznie poszłam spać. Spałam widocznie dość mocno. Rano gdy otworzyłam oczy, nie bardzo wiedziałam gdzie jestem, za to widok postaci na fotelu, spowodował natychmiastowe wyparowanie alkoholu.  Widziałam porysowaną tatuażami gębę , która przypominała bardziej goryla niż faceta, rozwaloną w szczerym uśmiechu. O ławę dalej siedział ktoś w rodzaju „żywe (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 1 d-d oryginalna42@pino.pl

                                             Witaj! Już ze mną lepiej, wiec postanowiłem pisać Ci dalej. Reasumując poprzedni list : z włamań nic nie wyszło, w Lotto nie wygrałem, nie mogłem więc zarobić, porwać Cię. Stad jeszcze jedna próba zdobycia kasy. I w moim przypadku zdarzyła się Warszawa. Jak Ci wspomniałem, byli to zupełnie inni ludzie. Ponieważ byłem „spalony” w działalności legalnej, wyrobiono mi cały komplet dokumentów, w ciągu tygodnia, stomatolog zrobił mi porządek z zębami, fryzjer, ciemne okulary i td. Wszystko było w toku, mieszkałem sobie w wygodnej kwaterze na peryferiach stolicy, wieczorami chodziłem do niedalekiego Mc Donalda, żeby popatrzeć się na „Warsaw by Wight”, a rano jazda do biura lub w trasę. Codziennie wykonywałem telefon do Ciebie, ale zawsze odkładałem słuchawkę, bo nigdy nie był Twój głos. Działalność (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 1 d-c oryginalna42@pino.pl

                                Witaj! Dziękuję Ci za list, który jak „za dawnych czasów” jest dla mnie wydarzeniem najważniejszym.  Wystraszyłaś mnie, bo określasz swój stan fizyczny i psychiczny jako spustoszenie. Czy aż tak? Wiem, jak jest Ci ciężko i prawie wszystko dzieje się przeciwko Tobie – bieda, brak swobody, zależność. Zawsze miałaś temperamencik, nieokiełznany charakterek, lubiłaś chłonąć życie i jego uroki. Jesteś osobą nietuzinkową i masz w sobie dwie wady : inteligencje i dobre serce. Tak, tak to są wady w połączeniu z cechami, które wymieniłem wcześniej.  Nie można jednocześnie być buntownikiem zależnym od kogoś a także kochając swobodę decydować się na dziecko. Nigdy nie poznałem prawdy o tym okresie, ale wiele godzin przemyśleń pozwoliło mi domyślać się, że spotkało Cię tam cos złego. I tu przychodzi właśnie moment na wytknięcie wady dobrego (...)

Zobacz cały wpis na blogu »