Związek

Wpisy zawierające słowo kluczowe związek.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Z pamiętnika kozaka cz.25 Z pamiętnika kozaka

Wyleciałem w poczuciu tego, że wszystko o co tak walczyłem i na czym zależy mi najbardziej na świecie jest znowu moje, że znowu jesteśmy razem, że razem pokonamy ta barierę dystansu i wzajemnego braku siebie obok, w końcu to ma być tylko pół roku więc czemu mamy nie dać rady? Kolejne 3 dni z mojej strony zalewalem ja uczuciem, kontaktem i wiadomościami, byłem tak przepełniony tym szczęściem, że chodząc po ulicy chciałem to krzyczeć by każdy do okola dowiedział się co czuje. Lecz coś było nie tak, coś znowu zaczynało infekować to co już było powierzchownie uleczone, byłem do tego stopnia zdesperowany, że zacząłem szukać i znalazłem tam już pracę, umówiony byłem w kolejnym terminie swojego przylotu na rozmowę rekrutacyjna, ale widziałem że w niej jest coś złego, coś jest nie tak. Z godziny na godzinę z dnia na dzień znowu zaczęła się coraz bardziej odsuwać, odsuwać mnie i nasza relacje oparta na rzekomo tym (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.24 Z pamiętnika kozaka

Noc minęła mi bardzo szybko, wstałem rano przyglądając się jej przez chwilę, podświadomie zegnajac się z nią na zawsze. Zebraliśmy się bo jechała na rano do pracy, staliśmy na przystanku gdy było jeszcze ciemno, znowu padał deszcz, było zimno i palilismy po fajce. Z jej ust padły słowa.. Będę miała dziś cały dzień w pracy by zastanowić się nad tym wszystkim, spotkamy się wieczorem i pogadamy o tym wszystkim.. Dobrze, będę czekał.. Umówiliśmy się na 19.. Wsiadla do busa i pojechała, a ja wracając płakałam i znowu przewijaly mi się wszystkie możliwe myśli przez głowę... Wrocilem do domu ale już nie mogłem spać, cały czas o niej myślałem. W ciągu dnia napisałem do niej ze przygotuję na wieczór jakiś obiad by zjadła coś normalnego po pracy, ucieszyła się. Zawsze jedzenie i (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.23 Z pamiętnika kozaka

Byłem zmarzniety na kość, telepałem się jak bym miał Parkinsona, zrobila nam po kawie i zaczęliśmy rozmawiać. To wszystko co napisała tak odważnie nie było już tak pewne przy wypowiadaniu mi tego prosto w oczy, przeczytałem jej kolejny list który pisałem przed przyjazdem do niej, przyjąłem taką formę przekazu bo wtedy wszystkie moje myśli były zebrane w jednym miejscu i przekazałem to o czym myślałem tyle czasu. Rozmawialiśmy przez kilkadziesiąt najdłuższych minut w swoim życiu, efektem końcowym było to, że kończymy to tu i teraz, choć w jej wypowiedziach padły słowa niepewności. Kolejne pół wieczoru leżała we mnie wtulona i płakała, a ja wspominałem dawne czasy co raz słysząc jak coraz głośniej chlipie, albo przytula mocniej. Nie wiem czemu ale byłem bardziej spokojny że uslyszalem to od niej choć ból w środku dalej pozostał jej bliskość, dotyk i zapach rekompensowal mi ten ból. Nie chciałe (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.22 Z pamiętnika kozaka

Kilka dni później..  Dziś juz wiem wszystko, po przebudzeniu się o 15 mogę napisać to na spokojnie leżąc w pustym pokoju, zabrałem jej wszystkie rzeczy do jednego koszyka, mimo że chce to nie mogę na nie patrzeć. Zrezygnowała ze mnie, choć mówi, że to przez te lata ja rezygnowalem z niej swoim zachowaniem względem innych kobiet. Mimo, że o tym rozmawialiśmy, mimo że tłumaczyłem jej czemu popadalem ciągle w ten sam błąd, jeden błąd który teraz skreśla wszystko. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy pojechalem to wyjaśnić, w ch*j mi zależy na niej w ch*j ją kocham i każdy dzien nieodzywania się do niej był dla mnie meczarnia, teraz ona chce bym tą meczarnie przejdził codziennie. Czy to pokuta, czy to kara za to, że tyle czasu to wszystko w sobie trzymała i nie potrafiliśmy się wzajemnie słuchać? Wyjaśnienie, rozmowa, czysta karta dla naszej relacji, deklaracja i obietnice to dla niej już nic nie znaczy? Po tygodniu uświadomiła (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.21 Z pamiętnika kozaka

Dzień któryś... Nie liczę już, przez chwilę było dobrze, ale wczoraj znowu się zjebalo, oczywiście przez to że chciałem od niej jakiegoś znaku życia, którego nie mogła mi dać prze dobrych kilka godzin mimo, że siedziała w domu i nie robiła nic konstruktywnego.. ile razy tu o tym pisałem - nie zlicze. No i oczywiście, ona co nie zrobi to jest źle i ona tak nie chce. No i się nie odzywam dziś cały dzień. Kolejny raz myślę że już nie mam na to siły. Dziś postanowiłem w ogóle się nie odzywać. Jeżeli tak wygląda jej proces dążenia do samodzielności i znalezienia siebie to niech tak robi, po co w tym ja, po co w tym moje emocje i słowa? Znajdzie siebie to sama napisze, albo się to rozpierdoli.. Nie wiem sam co o tym myśleć. Smutne też jest to że nie mam nikogo kto mógłby z nią porozmawiać, każdy widzi co się ze mną dzieje a mimo to (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.20 Z pamiętnika kozaka

Dzień 13  Wstałem rano, chcąc mimo wszystko pojechać na lotnisko, ale nie zrobiłem tego, we mnie uczucie jak w pierwszych dniach... Strach, złość, bezsilność, bezradność... Byłem od rana na telefonie, sprawdziłem tracking lotów.. Papierosy kawa, papierosy, kawa.. Znowu się zaczyna, przed wylotem pogadaliśmy jakieś 5 minut, ale nie miałem słów, udawalem neutralnego i miłego bo przecież i tak juz nic z tym nie zrobię.. Odleciala, stało się to czego tak bardzo nie chciałem, czuję pustkę w sobie, czuję ja jeszcze bardziej mimo tego wszystkiego co działo się przez te niecałe 2 dni. Szczerze to myślałem gdzieś z tyłu głowy że nie poleci, że wróci tu do Warszawy i zaczniemy to naprawiać, razem tak jak powinniśmy nie ucieknie, nie będzie zwiększać dystansu.. Ale c*uj no już jest za późno. Siedzę pusty jak ten kubek po kawie z resztka kawy na dnie, dokładnie tak samo. Ile to potrwa, jak to będzie wyglądać? Nie wiem i chyba nie chce o tym myśleć choć wiem że nie będę pó (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.19 Z pamiętnika kozaka

Dzień 12 Wstałem rano, dużo wcześniej przed nią, nie chciałem wybudzac jej ze snu, uwielbiałem patrzeć jak śpi, lubiłem głaskać ja wtedy delikatnie i robiłem wszystko po cichu byle tego nie przerwać. Zrobiłem śniadanie i rozpalilem w kominku, żeby nie zabrakło jej ciepła gdy wstanie, po wszystkim obudziłem ja pocałunkiem, który przerodził się w skrócona wersję naszej ostatniej nocy. Zjedliśmy śniadanie, wypilismy kawe i musieliśmy zbierać się do jej domu, bo na moje nieszczęście dzień wcześniej jechała do Warszawy. Nie dane mi było spędzić z nią drugiej nocy. To zleciało tak szybko, za szybko lecz wewnętrznie czułem się trochę lepiej po jej słowach i deklaracjach. Wróciliśmy, skończyła się pakować i zbieralismy się do Warszawy. Po powrocie była już zupełnie inna niż sam na sam ze mną, znowu czułem od niej chłód, nie uśmiechała się, przesadnie sie dystansowala, zapewne i w mojej i w jej głowi (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.18 Z pamiętnika kozaka

Dzien 11   "chodz że mną tańcz, choć nie wiem sam, czy po to przyszedłem, czy chce właśnie Ciebie, czy to obojętne, to mocny jad, ja wampirem jestem, jeszcze o tym nie wiesz" - sarius wampir,    Budzik o 5.45 przez mój sen brzmiał jak wybuch granatu w mieszkaniu obok, poderwalem się dosyć rzeźko i zacząłem się ogarniać, wybrałem dość eleganckie ciuszki bo przeciez nie codziennie robi się coś takiego, nawet jak na chuja bez uczuć w oczach innych muszę wyglądać dość elegancko. Myślę że jej się spodoba, zresztą sama wybierała mi te lachy więc inaczej być nie może. Jedynym kure*skim minusem jest to że jest zajebiscie zimno. No ale nic, wypiłem kawkę spaliłem szluga, ostatnie poprawki i w drogę, zimno i ponuro bez słońca. Ale idziemy, bus jest wsiadam, ruszamy...  Siedzę tu patrząc jak Mirek wyprzedza tą krową kolejnych niedzielnych Januszy i nawet jakoś mnie to nie rusza, chyba i tak stanie się to co ma się stać, co nie zrobię, co nie powiem i (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.17 Z pamiętnika kozaka

Dzien 10   Wstałem i nadrobiłem pisanie tych dwóch dni, wczoraj nie miałem siły pisać, dziś z wena też jakoś tak nie do końca, wydaje mi się że najlepiej pisze mi się gdy jestem smutny, wtedy potrafię się zamknąć z tym telefonem i pisać i opisywać wszystko co czuje. Ale może lepiej ze nie jestem smutny, budzę się wtedy z moją reszta optymizmu i stawiam czoła kolejnemu dniu bez niej, choć już jutro do niej jadę, cieszę się, ale mam też obawy jak zareaguje, jak to się potoczy, to mogą być naprawdę 3 piękne dni, wszystko zależy od tego jak się potoczą, jestem dobrej myśli, czekam na jutro, jeszcze dziś wieczorem o tym wszystkim pomyślę, zastanowię się co powiedzieć i jak to powiedzieć. Zbieram się do pracy, obejrzałem już rano film wypiłem kawkę, podoba mi się to wstawanie rano, rano mam lepszy humor bo jeszcze nic nie zdążyło go zjebac tak sądzę więc, może ta siłownię przełoże na rano i po silce będę jechał do pracy, wracał wieczorem, brał prysznic i zasypial nieod (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.16 Z pamiętnika kozaka

Dzień 9 A słowo czynem się stało. Wstałem rano i pojechałem do galerii, poprosiłem by mój brat z dziewczyną pojechali ze mna, pomyślałem że ona może mieć podobny palec. Pochodzilismy po sklepach, wiedziałem czego szukam od początku, delikatny, złoty, niebanalny, zajęło to koło godziny i przelecenie wszystkich sklepow, ale w końcu się udało. Diament i złoto - klasyka, myślałem o czymś bardziej wyszukanym ale albo było to oblesne, albo wielkie, albo na palec wielkości dinozaura. Był jeden taki na wszystkie sklepy, o tym kształcie, nie za duży nie za mały, poprostu taki jak ona - wyjątkowy. Mam nadzieję, że się jej spodoba, że za każdym razem gdy będzie na niego patrzeć, będzie pamiętać mnie, ta chwile która ma się wydarzyć. Może to nie wymarze wszystkich naszych błędów i złych decyzji, ale chcę by było naszym nowym początkiem, żeby (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.15 Z pamiętnika kozaka

Dzien 8 Dużo się dzieje, próbuję to wszystko ogarnąć,  cały czas między nami są skraine uczucia cały czas, codzienne balansowanie od samego dołu i depresji do szczęścia i pozytywnego podejścia, ta karuzela wykancza mnie powoli, wykancza moja głowę, moje serce które cały czas napi*rdala jak by chciało wyskoczyć. Wczoraj rozmawiając było tak samo dół wku*wienie, szał, bezsilność łzy i szczęście jak się zegnalismy z czułymi słowami, dziś to samo, wróciłem po pracy roztelepany do domu, nic nie potrafi mnie uspokoić, niszczy mnie to w środku, każda wymiana zdań, każda chwila gdy nie potrafimy rozmawiać wywołuje we mnie telepanie, drżenie rąk i brak skupienia dodatkowo towarzyszy temu uczucie jak bym umierał jak by to co jest przemijalo, przemijalo bezpowrotnie, nie jest lżej, nie poprawia się, nie przestaje się czuć źle. Jak by to pow (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.14 Z pamiętnika kozaka

Dzień 7   Jak to mówią wszedłem, zobaczyłem, zakupiłem - bilet na PKS w poniedziałek kupiony, róże w kwiaciarni zamówione, na miejscu będę koło 12 zdąży już wstać i wtedy działamy! Zaraz do pracy, do niedzieli stoję ciurkiem bo jeszcze muszę odłożyć chajs na pierścionek, mam już taki upatrzony w kruku, te z aparta jakieś takie fiucz, a ona jest tradycionalistka i ceni prostotę, największy problem mam z palcem bo za chuja nie pamiętam rozmiaru, wiem że wchodził mi na palca tego większego od małego, serdeczny?  No to pojadę i powiem żeby dała coś pomiędzy to napewno na któryś trafię.  Od rana miałem dobry humor, w pracy też nie było źle, po tym wszystkim o czym rozmawialiśmy byłem pozytywnie nastawiony na najbliższą przyszłość.. W pracy na wieczór dostałem rewelacyjna informacje, być może uda się zrobić duży krok do przodu w swoim życiu, jutro się wszystkiego dowiem, to chyba koniec pozytywów na ten dzień, w ciągu dnia w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.13 Z pamiętnika kozaka

Dzień 6 Obudzilem się po 7, zrobiłem sobie kawę wypalilem fajkę i wsadziłem coś do ust po prawie 3 dniach(ostatni posiłek to były 3 kawałki pizzy zjedzone po 2 dniach niejedzenia), nie potrafię jeść, nie chce mi się, nie mogę, nie cieszy mnie to nie daje mi to nic. Odpisałem jej krótko na temat, też nie chce odpisywać emocjonalnie, nie chce jej cisnąć musi mieć czas zatesknic i pomyśleć. Myślę że dziś między nami będzie cisza, mam plan co do spotkania się przed jej wyjazdem, nie powiem jej nic, przyjadę do niej w poniedziałek na 3 dni przed wyjazdem, chce by to były najlepsze 3 dni jakie ze mną przeżyła dotychczas. Chcę dać jej taki zastrzyk miłości żeby wiedziała że ma szybko wrócić, chce jej powiedzieć o tym co napisała, że wybaczam jej tą akcje że rozumiem czym było to spowodowane, że nie raz ja zdawałem ból i musiałem dostać go od niej by zrozumieć, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.12 Z pamiętnika kozaka

Dzień 5 Postanowiłem się nie odzywać i skupić na tym by pracować nad sobą i zbierać informacje o miejscu gdzie jedzie i podjąć próby by zrozumiała na co się porywa. Rozmawiałem z przyjaciółką, moja dobra przyjaciółka z którą znamy się jak lyse konie i przeżyliśmy dużo ciężkich i fajnych chwil, zawsze odbiera, odebrał i tym razem, pogadaliśmy o tamtym miejscu bo była tam dwa lata, powiedziała że to wszystko nie wygląda tak kolorowo, poprosiłem ja by napisała o jej o tym, lecz nic to nie dało specialnie, choć każda próba i każda jedna rzecz zrzuca ciężar z mojego zamawiania się że nie zrobiłem wszystkiego by uświadomić ja w tym że trzeba to dokładnie przemyśleć i zaplanowac. Miałem się nie odzywać tak? Nie wyszło nie potrafię do niej nie pisać nie potrafię nie myśleć o niej, teraz mam niedobór wszystkiego co je (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Z pamiętnika kozaka cz.11 Z pamiętnika kozaka

Dzień 4 W nocy dużo rozmawialiśmy, padło dużo słów, padło wiele wyznań, cały czas buzuja we mnie uczucia, czytając jej słowa dostawałem kolejne rany. Podjęła już decyzję. Wyjeżdża. Tak to boli, nie potrafię tego dalej sobie tego ułożyć cały czas o tym myślę, pisałem i pisałem powtarzalem prosiłem tłumaczyłem i chciałem dostać szansę by dała mi czas na naprawienie tego.  Chciałem by wróciła tu porozmawiala że mną, już dawno tak nie rozmawialiśmy, nie chcieliśmy się słuchać, nie chcieliśmy widzieć tej drugiej strony, zamykalismy się przy małych sprzeczkach a gdy one narastaly to wybuchło, zbierając w końcu żniwo w postaci naszego związku. Myślę że potrzebowałem tego ciosu by to zrozumieć potrzebowałem doświadczyć tego jak ona zachowała się w stosunku do mnie, to cholernie zabolało, wyznalem jej ze tylko raz wcześniej czułem taki ból, znów były łzy, była bezsenność, były myśli, nawet przysypiajac widziałem to wszystko przed oczami. Pó (...)

Zobacz cały wpis na blogu »