Szczęście

Wpisy zawierające słowo kluczowe szczęście.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Szczęście Moje wiersze

      Szczęście   Szczęście, to pojęcie względne, niespodziewanie zwykle przychodzi, zapuka do okna i wraz z wiatrem- nagle odchodzi.. Czasem, się ukryje, aby poobserwować.. Zawieszone , w kroplach deszczu,błyszczących - w słońcu...   Nie ulegaj złudzeniu ! Wiatr, szybko strąci krople lub słońce je osuszy.. Pozostaniesz sam- zagubiony, pośród codziennych problemów... Poszukaj radości gdzie  indziej...Słuchaj śpiewu ptaków , to przynosi ukojenie..Nie mów nic- zanurz się w marzenia..   mariatalar

Zobacz cały wpis na blogu »
Początek przemyślenia i refleksje młodej matki

Ponad cztery miesiące temu zaczeła się moja przygoda z najważniejszą rolą w życiu, rolą matki. Na początku przerażenie, stres przy wykonywaniu prostych czynności jak np. przebieranie czy kąpiel maleństwa. Ale poczucie bycia matką daje olbrzymia siłę i dziś wszysko wykonuje sie rutynowo. Także kobitki bez stresu wszystko przychodzi samo nie potrzeba żadnych szkół, potrzeba tylko ogromne morze miłości. 

Zobacz cały wpis na blogu »
Definicja szczęścia ...?!? Definicja szczęścia ...?!?

"Życie zaczyna się po 30-tce!" mówili mi, gdy przerażonym wzrokiem patrzyłam na 30 świeczek na moim torcie urodzinowym... To było ponad 4 lata temu, a u mnie nadal nic się nie zaczęło. Wręcz przeciwne wszystko się kończy. Kończy mi się energia, zapał, pozytywne myślenie i chęci... związek tez mi się kończy ..z każdym rokiem jest coraz gorzej...   Czego mi brakuje w życiu ?! Przecież mam "wszystko "!  (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Podświadomość nie analizuje...:-) Bogactwo najpierw dotyka duszy

 Gdy w naszym życiu zaczynają dziać się różne rzeczy, zarówno te pozytywne jak i negatywne zazwyczaj mówimy, że ,,coś" stało się ,,przez coś". Powiem więcej-Staramy się zrzucić odpowiedzialność na czynniki zewnętrzne. Rzadko bierzemy pod uwagę fakt, że wszystkie sytuacje, których doświadczamy są następstwem naszego sposobu myślenia. Prosty przykład. Wstajesz rano i mówisz: Boże jak mi się nie chce! Gdybym tak wygrał w lotka nigdy nie musiałbym już tak wcześnie wstawać i pracować... Zapewne nie raz doświadczyłeś takich odczuć po przebudzeniu :-) Zaraz potem idziesz się szykować do pracy i zauważasz, że czas pędzi jak torpeda! Wychodzisz z domu idziesz na autobus i bachhh nie nadjeżdża! Myślisz sobie spóźnię się! Mój szef będzie wściekły! Wszystko ,,przez" ten cholerny autobus! A czy nie wydaję Ci się, że taka sytuacja zaistniała ,,dzięki" Twojemu nastawieniu? Wstajesz rano i myślisz sobie ,,nie chce mi się". Wysyłasz swojej pod (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Moje wydarzenia mego życia Moje wydarzenia

Moje życie nie było takie nudne jak każdy mówi. Pierwsze co mnie spotkało to rozmowa z miły panem o imieniu Izaak Falconbrid dzięki niemu otrzymałem posadę latarnika w Aspinwali. Każde dni w latarni zdawały się coraz ciekawsze do pewnego czasu gdy zostałem sam. Pewnego dnia gdy byłem w latarni przyszła do mnie pewna paczka a w niej były polskie książki. Gdy ujrzałem jedną książkę a miała " Pan Tadeusz" wspomnienia powróciły. Przez tą książkę nawet nie zauważyłem, że zaniedbuje swoje obowiązki w latarni. Byłem tak poświęcony czytaniu, że przez zemnie statek się rozbił, później zostałem wyrzucony  z pracy :( aż wyjechałem z miasteczka wróciłem do dawnych korzeni :)

Zobacz cały wpis na blogu »
ni to szczęście, ni to smutek Słowotok

Ni to szczęście, ni to smutek Czuje się jak ostatni głupek Emocje są poszarpane Nie są pod uwage brane Znikają, a później się pojawiają I do myślenia zmuszają Serce poruszają Uczuciami grają Chodzimy rozkojarzeni Czasem trochę omdleni Nie kontrolujemy snów Choć często do nich pragniemy wrócić znów Lecz życiu trzeba stawić czoła Każdy temu podoła     2014r. grudzień (kilka dni przed sylwestrem)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Siedzę i piję herbatkę.  Cudowny aromat dzikiej róży z maliną rozgrzewa mnie od środka. Choć może to tylko jest dopełnieniem do tych sielankowych chwil. Tak, jestem szczęśliwa! Uśmiecham się na samo wspomnienie, wspomnienie mojej upragnionenj normalności! Calkiem inaczej to wygląda z tej drugiej strony. Za każdym razem kiedy wracałam od Romeo czułam sie jak "zbity pies" a dzisiaj....dzisiaj tryskałam życiem, szczęściem....tak wielkim, że nawet ślepiec byłby w stanie to zauważyć. Ten facet mnie naprawdę kocha! I mimo, że ma problem żeby mi to okazać - hmmm.... taka jego natura? To i tak można to zauważyć w jego spojrzeniu, uśmiechu...w tym jak mnie przytula, dotyka.... Zdaję sobie sprawę z tego, że jak tylko przyjdzie nam "żyć" na telefonie znowu pojawią się mniejsze- większę konfilkty....ale jak oboje zauważyliśmy kiedy jesteśmy razem ze sobą, namacalnie nic z takich rzeczy się niedzieję. I mimo, że poruszamy poważnę tematy i każdę z nas mówi to co myśli, nie ma ni (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Głowa delikatnie ćmi... mam wrażenie, że odpływam jakym była czymś odurzona. Hmmmm.... uczucie euforii przeplata się z czymś czego nie potrafię określić. Z Romeo sprawy układają się dobrze, może nie ma w tym wszystkim jakiś uniesień ale jest normalność, moja upragniona normalność. Nawe złapałam się, że jestem o niego zazdrosna! Tak właśnie, ja jestem zazdrosna, może nie tyle o niego bo nie wiem dlaczego ale mu ufam, jestem spokojna, wierzę, że mnie kocha.... ale hmm... powiem tak, będąc u niego w niedzielę dużo rozmawialiśmy i wyjaśnialiśmy sobie pewne ważnę dla nas kwestię i w pewnym momencie on powiedział, że jest o mnie zazdrosny...ja odparłam, że nie... i wczoraj rano jak dzwonił podczas rozmowy oznajmił, że pił kawę z panią kierownik, która podobno na niego leci. super - ma facet powodzenie i jest mój! Czego chcieć więcej....ale on ciągnął dalej ten temat i powiedział, że się mną "pochwalił" pokazując moje zdjęci, swojej córeczki i mojego portretu - jej córki.. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Po wczorajszej sielankowej niedzieli z Romeo czuję się cudownie. Wahałam się jak do niego jechałam, ale  tęsknota za nim okazała się silniejsza....on tez tęsknił. Moje zachowanie, to jak świruję kiedy go zbyt długo nie ma obok mnie jest spowodowane tym, że dopada mnie moja szara codzienność, mój analizator się włańcza.... myśli krążą, że skoro tak długo byłam sama....czy powinnam to zmieniać, że jest dobrze jak jest, tzn nie narażam się na zranienie i  przede wszystkim pytanie czy ja nadaję się na bycie w związku....ale jak tylko sobie przypomnę ile mi Romeo daję chcę, pragnę walczyć o niego, o nas i przede wszystkim o siebie.... jakby tylko to było możliwe z miejsca spakowałabym siebie i pojechała do niego i już nigdy nie wypuściła z swoich ramion- wiem, objaw szaleństwa, ale tak właśnie jest, oszalałam na punkcie tego faceta.... i wiem, że i on oszalał na moim punkcie, kocha mnie, tak...za to, że jestem! I to jest cudowne, nie wymaga niczego poza tym bym była, bym go kochała..... a ja (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Bycie w związku to bardzo trudna praca. Codziennie stoimy przed nowym wyzwaniem! Sądząc, że możemy usiąć na laurach jakże jest mylne, trzeba dbać o to co codziennie budujemy..... i nie można myśleć, że wystarczy wydedukować regułkę z podrzędnego romansidła, trzeba pamiętać o małych gestach, które sprawiają, że jesteśmy ważni, ważni dla tej osoby, z którą dzielimy codzienność, z którą chcemy dzielić, przeżyć swoje życie...nie na zasadzie razem a jednak osobno...mamy się uzpełniać....być przede wszystkim w tych złych momentach, których niestety nie da się uniknąć, choć z drugiej strony właśnie one sprawiają, pokazują jak bardzo nam zależy, jak bardzo kochamy i jesteśmy kochani. Nie jesteśmy biorcami a dawcami i świadomość ta sprawia, że odczuwamy euforię.... uśmiech ukochanej osoby, najlepsze wyznagrodzenie. Zdaję sobie sprawę, że codzienność nie sprzyja temu by rozpalać ogień na nowo, że po całym dniu jesteśmy tak wykończeni, że włącza się nam egoizm niczym parcie na szkło i p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

W samo południe jako pierwsza zadzwoniłam do mojego księcia -powód ON nie wiedział kiedy może dzwonić do mnie... wiedząc, że wczoraj byłam na spotkaniu..... wyczułam w jego głosie, że jest zadowolony, że dzwonie..... opowiedziałam mu o moich rozterkach związanych z mężczyzną, który chciałby ułożyć sobie ze mną życie.... mianowicie opowiadałam mu, że różnica wieku jest zasadnicza bo to praktycznie 12 lat.... i pomimo, że dogadujemy się na każdej płaszczyźnie.... to samo spojrzenie na życie, to samo poczucie humoru.... i przede wszystkim potrafimy ze sobą rozmawiać.... a tą umiejętność  to nie każdy potrafii...... słuchał mnie uważnie i przyznał mi rację....i mało tego powiedział mi, że mu sie wydaję, że ja nie nadaję się już do żadnego związku.... hmmmm..... perspektywa cudowna... w wieku 31 lat zostać sama.... nasunęło mi się pytanie czy rozmowa z nim może mi pomóc czy też zaszkodzić....w końcu tyle lat mamy za sobą...jakby nie patrzeć mamy "wspólną" prz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pamiętacie ten numer: małolat więcej? Rozkmiń to

(...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Poooooowracaaaaaam ! Marzenia i koszmary z UK reaktywacja!

OK. Koniec tego zimowego roztargnienia, krótkotrwałych historii miłosnych z obcokrajowcami, bałaganu, wydawania pieniędzy na prawo i lewo oraz niepublikowania mojego jakże towarzyskiego życia i niedzielenia się nim z najlepszymi ludźmi na ziemi, których zostawiłam w Polsce (mniej więcej) centralnej. Wracam, jestem, siedzę tu i teraz przed moim rozje...chanym (?) komputerem/laptopem/prototypem lepszej przyszłości słuchając Gregora Salto i jego magicznego brazylijskiego remixu, który powoduje, że z każdą sekundą pozbawiam się kolejnej cząstki jednego z moich sześciu (czy oby na pewno?!) zmysłów.  Przez ostatnie półtora miesiąca wydarzyło się tyle, co nieraz nie wydarza się w przeciągu roku (no dobra, może pół roku). Historia (nie)pewnej miłości, historia bycia "in charge", historia szkolenia nowego typka w moim departamencie (z czystego serca mego, no bo przecież, kto powiedział, że lubię rozkazywać, hehe...), historie niedopus (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Już jestem ! A Wy? bo Cię kocham, jako najlepsze wyjaśnienie

  Na początku chciałam Was przeprosić, że tak długo nic nie pisałam (od ostatniego postu minął równo tydzień ), ale to były ostatnie dni szkoły, dodatkowo sama nie byłam w najlepszym nastroju i zdrowie też pozostawiało wiele do życzenia. Sami zresztą wiecie, co się dzieje, jeżeli czytaliście ostatni dość osobisty wpis. Ten tydzień przez który mnie nie było tutaj ani widać ani słychać był dość zakręcony. Ostatnie dni w szkole, wystawianie ocen końcowych i mogę Wam się pochwalić, że macie przez sobą przyszłą Maturzystkę :D  Dodatkowo oprócz tego było trochę zamieszania w związku z zaświadczeniami od psychologa, po które trzeba było jechać i ze stypendium w szkole. Weekend spędziłam bardzo miło, ponieważ nie wiem czy wiecie ale 21 czerwca były Wianki nad Wisłą, i oczywiście w tym roku mnie nie zabrakło. Wybraliśmy się razem (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Jak łapać szczęśliwe chwilę? bo Cię kocham, jako najlepsze wyjaśnienie

Pewnie wiele z Was często ma takie dni kiedy wszystko wydaje wam się bez sensu, wszystko jest beznadziejne, wy jesteście beznadziejne, pogoda nie jest taka jaką chcecie, a włosy razem z ulubionym makijażem nie są takie jakie być powinny. Ja też znam to uczucie i nie raz mam takie dni, dlatego podjełam wyzwanie o którym przeczytałam na jednym z wielu blogów, które odwiedzam (niestety nie pamiętam, na którym, PRZEPRASZAM!).  Wyzwanie to polega na tym, abyśmy przez 1 miesiąc kalendarzowy zapisywali sobie w zeszycie, na karteczkach, które potem gdzieś schowamy, albo nawet w telefonie każdego dnia jedną miłą rzecz. Może to być na przykład u osób, które jak ja się uczą dostanie dobrej oceny z jakiegoś przedmiotu, bądź spotkanie z przyjaciółmi, albo obejrzenie ulubionego filmu lub serialu.  Jest to tzw lista małych rzeczy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »