życie

Wpisy zawierające słowo kluczowe życie.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Nowy początek Koleje losu dziewczyny hazardzisty

Życie jako Partnerka Hazardzisty: Trzy Lata Walki z Kłamstwami i Długami   Życie z partnerem, który jest uzależniony od hazardu, to wyzwanie, które trudno opisać słowami. W ciągu trzech lat, przez które trwał nasz związek, moje życie przeszło przez prawdziwy rollercoaster emocji, zaufania i rozczarowania. Każdy dzień przynosił nowe trudności, które zmuszają mnie do stawienia czoła rzeczywistości, w której kłamstwa, długi i samotne wychowanie dziecka stały się codziennością.  Trzy Lata Mitomanii    Kiedy spotkałam mojego partnera, nie miałam pojęcia, że za jego urokiem i pewnością siebie kryje się poważny problem z hazardem. Przez pierwsze miesiące nasz związek wydawał się idealny. Spędzaliśmy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Podałeś rękę chmurze A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Choć potulnie zasnąłeś, twoje zmysływcale nie zamierzają odpocząć.Choć ominąłeś wyśnione półcienie,ostatnia gwiazda nie była gotowado odlotu. Udekorowałeś skronie letnimi pocałunkami,przyozdobiłeś sercenajcieplejszym kłamstwem.Ciemność zostawiła rozgrzane śladyna twoich palcach,skazę na czole, jarzącą się buńczucznieniby morska latarnia, niby łzaw oku spełnionego pragnienia. Choć podałeś rękę chmurze,wtedy zbyt odległej, zbyt roztrzepanej,by nią oddychać -zajaśniał świeży wiek,epoka, która zadedykuje nam raj,sprowadzi idyllęna zbyt ciężkie powieki. Zanim uczcimy piękno ciepłego poranka,zatrzymajmy się na rogutej pustej ulicy, gdzie tętni płonąca krew,budzi się bezczas, choć wiecznośćskończyła się innym razem.

Zobacz cały wpis na blogu »
Nie tylko ciało A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie, to nie były koleje twojego losu.Nie do ciebie przyznawała sięciemna strona.Nie, to nie ty stawałeśw poprzek tej czarnej rzeki. Na twoim sennym sercu pozostałanaleciałość po cieniu - zbyt mocnoprzerażał, szukał po omackutwojego ciała. Lecz miałeś nie tylko ciało -mościła się dusza,przekreślona w paru miejscach,przyznająca się do nadciśnienia, do łez,które pragnąłeś ukarać, zanimzrobi to świat. Pewnego dnia pękły niebiosa - polał siędeszcz, w ostrym kąciezalęgła się odraza.Twoja dusza pozostała cała -wytrawna jak na wstępie,wyklęta na zakończenie. To jest niemożliwe - w twoim sumieniustale przeobraża się słońce,zajmujące się ważniejszymi sprawami.

Zobacz cały wpis na blogu »
Resztka wszechświata A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie byłeś tą pustką, co odmienia sięprzez ciemność.Nie stanowiłeś zła, z którym walczyćmożna po omacku.Nie przypominałeś ciała,wciąż skłóconego z duchem. Nie, to nie do ciebie należałaprzyszłość; wciąż tkwiłeś, schowanypo myśli w nienazwanym świetle,poświęcony dla nadziei. Pomimo złudzeń, pomimozbyt poprzecznych pragnień,kojarzyłeś się po nieskończonośćz zielonym płomykiem świecy. Niczyje dłonie ocierały łzy,przed jakimi szukałeś schronieniapo drugiej stronie skały.I choć z serca - wciąż zawziętego -promieniowała resztka wszechświata,choć życie reagowałona odmienne imię, czasmiał w natręctwie cofać się znacznie,tak, aby zachować wiekuisty spokój.

Zobacz cały wpis na blogu »
Na nieznanym grobie A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Byłeś czarną łzą na bladym policzkuwszechświata.Przypominałeś ciernisty krzew,co rozplenił się na nieznanym grobie.Kojarzyłeś się z kroplą deszczu,zagubioną pośród tysięcypozostałych kropel. Istnienie, skażone spazmemśmierci,sprzedane niewłaściwej mocy,kończyło się i zaczynałow jednym punkcie,okrążało świat niby zapętlony wąż. Twoje myśli, choć wykradzione,stawały się smutnymi słowami,skazanymi na wieczność,poddanymi płodnej, bujnej samotności. Pewnego zaginionego dnia zgasłaresztka całości, w popiół obróciły sięambicja i potęga.Stałeś się mniejszy od ziarenka,od cichego westchnienia,skrytegopod przytulnymi skrzydłami mroku. I choć kresu dobiegła bezsenność,choć ból zszedł z drogi -ukryłeś się we własnym sercu,skamieniałym i skazanym,lecz wciąż nostalgicznie wilgotnym. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Zamiast ofiary A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Krzywe są nogi, niedostosowane do drógzbyt wyboistych, zbyt długich.Rozpostarte są twoje ręce,jakby zadawały pieszczotę zamiast ofiary. I choć budzi się w nas prostota spraw,choć kolidujemy niby stracone planety -rozjuszy się w nas wolność, spokój pośpieszyz odsieczą, przyszłość umilknie na wieki. Rozmarzymy się tak, jak należy - bezzbędnych słów, bez nakazów jutra.Przykładam do skroni muszlę twojej dłoni -czy słyszysz tętent białej samotności,co rozsiadła się tuż pod skórą?Czy czujesz, jak pulsują myśli, wykradzioneze strychu, gdzie czekały na zapomnienie? Pozostała w nas tylko łaska - dla światai jego wyznawców, dla samotności i wzruszeń.I choć ciało czeka na zadumę, gdzieś się zapodział ostatni rozdział -odszukamy pośród popiołówkromkę chleba, boleśnie zeschniętą. I my tę kromkę będziemy jeść, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Przymierzałam twoje ciało A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Chadzałam wciąż drogami powrotnymi.Chadzałam po spadzistych dachach,skąd miałam idealny widokna przyszłość. Moje bezsenne stopy szukałynaleciałości szczęścia, aby zatamowaćuśmiech, przymierzyć całun.Nie liczyły się pragnienia,nie miały znaczenia niesnaski - byłam odurzonatwoim piekłem, urodzajemziemskich spraw. Pękała w nas linia życia - w połowie,wbrew oczekiwaniom.I choć moja dłoń pamiętała dotyk snu,choć nie brakowało mi jutra - przymierzałamtwoje ciało, bawiłam się z duszą. Wieczność spacerowałaodmiennym poboczem,z innymi drogowskazami; tkwiłamna marginesie, choć było mi za gorąco,choć księżyc dotrzymywał kroku. Nie chciałam sprzeciwiać sięcelowi tej wyprawy.Nie chciałam delektować sięwzburzonymi falami, przypływamizbyt cierpliwymi, aby zgasła morska latarnia,aby umarła bezpieczna przystań. To nie samotn (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wciąż patrzą w lustro A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie, to nie ja jestem tym wiatrem,co przynosi wciąż same dobre wieści.To nie ja jestem snem,który spotyka cię co drugą noc.Nie ja jestem rozkochanaw twarzy nieba - czyni to za mnie ktoś inny. W moim imieniu dzieje sięporanek, uskrzydlony i przytulny,podobnydo zbyt samotnego, stęsknionego kochanka.U moich stóp zmienia się ziemia,u nagich ramion dzieje niebo. Mój żal jest pobudką dla tych,którzy wciąż patrzą w lustro,chodzą spać o identycznej porze.Jedzą mi z talerza, choć od początkujest to mój talerz. Pod skórą pręży się nostalgia, nocudaje, że wróci, zanim zasnę.Choć nie wiem, czy w pobliżu sercawciąż można odszukać światło,czy w duszy budzi się potrzeba tęsknoty -zatrzymamy się w połowiesłowa, zachowamy skamieniałą twarz. Nasze znoszone, długo używane stopyodszukają drogę do og (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Dotknięte samotnością A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Wszyscy tkwimy pośród głuszy,zbyt bolesnej, aby wymawiać jej imię.Tkwimy pośród jeziorpolodowcowych,aby podniosła się kurtyna,ukazał się świat z krwi i kości. Wyżyny i niziny kłębią sięw okolicach mostka, kolebią sięnigdy dziecko dotknięte samotnością. Strach przyznawać się do milczenia,kiedy wszyscy krzyczą.Ciężko zrozumieć ciało,kiedy tak bardzo lgnie do duszy. Przyglądam się sobie, odbitej w kałuży -czy to, co jest obawą,musi tak przerażać?Nie znam języka ojczystego -pozostał międzyludzki. Ukrywam się pośród błahych myśli,skazanych na cichą, bezpieczną przyszłość.I nie wiem, czy to zbyt okazałe łzy,czy to zbyt smutna wieśćpowstrzymuje nas od słów,broni przed modlitwą,której nikt już nie pamięta. Przystań w połowie pytania - zachwieje sięniebo, zlitują się gwiazdy.Miniemy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Żeby wciąż kochać A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, odkąd przekreśliłampodwójną linią to zdanie,odkąd oddzieliłam samotnośćod ukojenia - zakończyła sięnieznana biografia, przekwitła gwiazda,która była moją orędowniczką. Doszukałam się przepalonych myślipod twoimi skroniami,dopatrzyłam nieśmiertelności tam,gdzie gaśnie się jednakowo,wbrew niedokończonej powieści,wbrew tej niezgrabnej przysiędze. Mroczny Mesjaszu, nie ma antidotumna śmierć - nie ma takiej modlitwy,która uśmierzyłaby łzę.Pozostaje nam spokojnie czekaćna drogę powrotną, na tę ostatnią kropkę,która przesądzi spowiedź, głuche wyznanie. Poszukuję w twoich dłoniach dotyku,by ocucił moją skórę, pozwolił płonąć krwi.Mroczny Mesjaszu, kiedy spoglądamw twoje lustro, widzę czas - bezmyślnyi nieobecny, choć znów widzialny,znów przewidywalny... Podaruj mi tę baśń, w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kurtyna A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, zderzają sięw nas poranki bez wstępu i zakończenia.Kolidują ziarna piasku,którymi przecież od dawna jesteśmy.Doszukuję się w tobie czułości - przybywa,przyodziana w sukienkę ze szkła,kojarząca się z lękiemzadedykowanym słońcu. Mroczny Mesjaszu, szukam w tobieuwolnienia od ulicznych świateł, od plam,które zostawiła samotność.To nie tylko wypowiedziana historia -to również myśl, myśl zbyt smutna,aby stać się zwyczajnym zdaniem,w pokorze dać się szlifować niby kamień. Został mi po tobie jesienny oddech,martwe listowie na wilgotnych chodnikach,woń cynamonu i pomarańczy...Została noc, dla której zasnę,dla jakiej otworzę furtkę do słońca. Mroczny Mesjaszu, pozostaniemy,z myślami ubranymi zbyt niedokładnie,ze słowem na ramieniu.Opadnie kurtyna, zatrzaśnie się powieka. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Zapomniane ogrody A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, zapętla sięw nas nadzieja.Toczy błędne koło, na złość ludzkości.Zamykasz po sobie powieki,pod którymi czają się wspomnienia,ukrywają chwile, dla jakich wartosię obudzić. Niemoc czasu uwydatnia się w latach -pomiędzy uśmiechem radosnymi smutnym.Połyskuje w twojej dłoni serceostatniego człowieka - pora opuścić bezsens,wyjść na przekór wiośnie,pośród zbyt długich cieni. Wciąż jestem po właściwej stronieświata; modlę się do ziemi,bo na niebo jest za późno.Rozwija się przed nami wstęga pamięci -chwil czystych a miłościwych,momentów przegranych na wstępie,lecz poczętych w porę. Trwa sen, próbuję ugłaskać światło -zmierzam się z przyszłością,kocham w ciszy, która ogarnia wysypiska,dawno zapomniane ogrody,skamieniałe spojrzenia. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Za grzechy nieśmiertelne A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, otwierają sięprzed nami nowe drzwi.Drzwi, których nigdy dotądnie wyważyło żadne serce - ani twoje,ani wszechświata. Zamyka się za nami okno - szybazbyt czarna, abyś dostrzegł jasność poranka.Są ściany, bezwzględnie zamknięte,najeżone czterema kątami.Ja na tych ścianach malujędla ciebie raj - inny niż zwykle,sprzedany po okazyjnej cenie dla miłości. Mroczny Mesjaszu, twoje sercewciąż pokutuje za grzechynieśmiertelne, popełnione przez kogoś,kto nigdy nie będzie człowiekiem. Gdzieś w oddalipozostała niedokończona modlitwa,podobna do tabliczki mnożenia,którą namiętnie odprawiam.Przytulam się do gwiazdy,zdobiącej twoją przyszłość, skazanąna jeszcze jeden zmierzch. Nie ma w nas dość czasu, aby ułaskawićwinę, pozbyć się niewiary w ciało.To okruch świeżości, słonego obłędu,zabarykadowanych sł&oacut (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Głód A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Mroczny Mesjaszu, zgubiłam gdzieśdaleko, pośród takich samych dni,twoje zmęczone serce.Utraciłam po drodze głód duszy,nienasycenie samotności. Ujmuję delikatnie myśli - pełne niepokoju,skąpane w niemocy.Czuję na skórze smutny tętentmelancholii - jest jak gwiazda,sprzedana niebu. Niepełne są zmysły, poczęte, aby sprostaćdekadom, aby wskrzesić taki świt,który uwięzi w sobie ciemność. Mroczny Mesjaszu, dożywotnio wrażliwy,przygwożdżony do snów - przypatrz sięmojej czułości, zrozum pożądanie.Przez lukę w życiorysie przeciska sięsmutek, współgrający z wiatrem,powierzony ludzkości. Nie jestem wymówką dla twoich słów,Mroczny Mesjaszu...

Zobacz cały wpis na blogu »
Jesteś sobie wiatrem A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.

Nie chcę, żeby mnie kochano.Nie chcę, żeby posądzano o wolność.Przepastna jest obecna godzina,godząca w człowieka;nie ma w niej złudzeń nie do pokonania,nie ma chwili wytchnienia. Dziś w niebie tkwi twoje spojrzenie -jasne i przejrzyste, zauroczonew nadziei.Dziś u moich stóp spoczywa ziemia,życiodajna i pokorna, skreślonana wstępie. Miłościwy jest twój dotyk - spełnia marzenianapiętej skóry, kłóci się ze zmysłami,które pragną jeszcze.Grawitują dziś nasze myśli,gotowe, aby dorosnąć i stać się słowami. Bezlitosne twarze, z uśmiechamiprzytwierdzonymi taśmą samoprzylepną,kłębią się pod powiekami,wpadają do płuc,drażnią serce. Jesteś sobie marzeniem, które wolisię nie spełniać.Jesteś sobie wiatrem, co unosi czasw stronę wieczności.

Zobacz cały wpis na blogu »