Refleksje.
Pamiętam jeszcze dzieciństwa lekki czas
gdy troski jutra nie dotykały nas
rodzice stawiali zapory przed złem
licząc, że dla innych nie będziemy tłem.
Czasy niezgwałcone elektroniką
lecz naznaczone opasłą kroniką
i dniem, kiedy zboczeńcu spotkałam cię -
co fajne w życiu już nie liczy się.
Wciąż czuję na karku uścisk twoich łap
niszczyłeś mnie obojętny niczym gap.
Nawet chamie nie byłeś bliski szczytu
choć do dziś boję się rozporka zgrzytu.
I tylko proszę, zerwij ze mnie swój brud
niech już o promil mniejszy będzie mój trud.