Martynia

Wpisy zawierające słowo kluczowe martynia.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

.... Martynia

..miałl być wieczór...fajny...i wyszło jak zwykle... kupiliśmy wino ... sery jakies, Janosika i te nitki i gorgonzolę nawet (właśnie przeczytałam, że tez się nadaję na deskę serów bo wcześniej wciągaliśmy te z tesco lazurowe i tez było fajnie) posypuje je orzechami, takimi jakimi jakie mam akurat, najczęściej ziemnymi).... K. wypija lampkę albo dwie a ja resztę tego wina.... czasami kupujemy szampana i wkładamy w niego kawałki mandarynek albo innych owoców, lajczi po polsku często ...owoce milości ... no i dziś zrobiliśmy zakupy... ale coś mi mówiło... K ma dyżur... nigdy wtedy nie pije ..znaczy on prawie nigdy nie pije tylko jak taki wieczór zrobię ..... i wracamy z tego tesco i on: o kurwa, przeciez ja mam dyżur, nie mogę pić... jeszcze jakies przekomarzanie, ja że mu taxi zafunduję jakby co... że tylko raz się zdarzyło odkąd go znam żeby w nocy jechał.... i już ja to wino piję ale się ociągam przed wlaniem mu.... ode mnie łyka wziął żeby stwierdzić że syf kupiliśmy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
........................... Martynia

…. Kasiczka urodziła synka, Iwcia się uczy do egzaminu, InnaM otwiera biznes, BanShee martwi się o swojego Vovę, Eric planuje kupno mieszkania …  jakoś wszystkim idzie do przodu a ja się ciągle tylko sądzę…. ..Sprawa o podział majątku w tym samym miejscu… już mówił że mnie spłaci i na ostatniej sprawie się wycofał… on już już ma kupców na mieszkanie, dosłownie prawie kupili… sędzia mu po raz ostatni przedłużyła do 27 lutego… nie rozumiem tego, nie pojmuję… to On rządzi w tym sądzie… …Sprawa alimentacyjna…. Prosiłam o podwyższenie do 800 zł ale liczyłam się z tym, że pewnie podniesie do 600 … i tak się stało…. Ledwo sędzia odczytała wyrok a ten: w którym pokoju można się od tego odwołać? No żesz!...każdy inny chłop to by się cieszył, ze mu tylko o 200 zł podwyższyli a nie tak jak wnioskowałam…a on się będzie odwoływał! Sędzia poprosiła żeby cór (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
..................... Martynia

Opadły mi dziś ręce na polskie sądownictwo. Była sprawa o podniesienie alimentów. Sędzina od wejścia mnie zaatakowała, że nie odbierałam wezwań. Tłumaczyłam, że zmieniałam miejsce zamieszkania i podałam adres rodziców do korespondencji. Pluła się, że skoro jestem zameldowana w innym mieście to tam powinna odbywać się sprawa. Tak mnie tym zbiła z tropu, że jak zapytała ile mam lat to nie potrafiłam odpowiedzieć. Dosłownie, zaczęłam liczyć w myślach i miałam kocioł. Zadała mi kilka pytań, jak wzrosły potrzeby dziecka. To próbuje tłumaczyć, że do LO poszła. A ona: a w gimnazjum to inne potrzeby były? Potem dziękuję i były mąż ma pole do popisu. I pojechał, jak to mu ciężko, ma emeryturę 2900, zarabia dodatkowo 1500 (kłamstwo) i musi biedny kredyty spłacać do których ja się nie przykładam (sam je zaciągał), że daje dziecku kupe kasy do ręki, przelewa  na konto na ksiązki, na urodziny jej przesłał. Faktycznie przelał ostatnio jak wniosłam sprawę o alimenty, żeby mieć podkładk (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............... Martynia

Tak sobie przeglądałam blogi i weszłam na tatarak, jak przez jakiś taki nie wiem... jakby mi bańka mydlana przed oczami przeleciała, wspomnienie,  bo wczesniej czytałam u Erica, że coś czemuś słuzy...małe rzeczy czasem... w cąłość się wszystko układa... jemu się ułozyło bo załozył bloga, dzięki niemu poznał kobietę swoją... i taka jakas zmęczona z myślami zupełnie dalekimi od tego co przyszło mi do głowy a jednocześnie jak się okazało bliskimi... spojrzałam na prawą stronę ekranu, w dół... osiemnasty października... czy to nie tego dnia zaczęłam pisac bloga...tak...ale ile lat temu? Nie pamiętam... a ile zmienił w moim życiu? ... To czas na odpowiedź może... bo kiedyś zadałąm pytanie ile ja pomogłam... mój blog...moje istnienie tu .... to ile to juz lat? dycha będzie czy nie? ...ja pierdzielę... 9 lat, sprawdziłam. Dzięki temu blogowi poznałam wielu wspaniałych ludzi. Nie jest to banał. Ludzi, których życie znam lepiej niż swojego sąsiada. Ludzi, któ (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
................... Martynia

Siedzę i kombinuję skąd wziąć pięć stów. Mam taki nóż na gardle, taka zaległość która mi ciąży jak kamień u szyi w szybkim strumieniu. W myślach nawet szukałam przyjaciół, takich co to bez słowa powiedzą: nie ma sprawy, jak będziesz miała .... Ale jakoś się chyba czasy zmieniły. Gdzieś się ludzie pogubili. Strasznie to przykre, że w takich czasach przyszło nam żyć. We wtorek ma spotkanie z nowym promotorem w Bydgoszczy. Nie pamiętam czy pisałam, że muszę zmienić. Zobaczymy czy mi każe całą pracę wypieprzyć do kosza. Na oczy gościa nie widziałam. Syn u dziadków wraca do przyzwoitości. Nawet do szkoły chodzi. Deklarację maturalną wypełnił. Chciałabym w niego wierzyć. A już nie mąż nadal pisama do sądu, ja mam maile od adwokata ... z jego listami... zapłaci jakąs ratę albo czynsz za mieszkanie i już wysyła że zapłacił i wysoki sąd ma mi to doliczyć. Córcia przyjechała z Hanią i mówi, mamo, kurwa mać, on (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
.... Martynia

K. w pracy i nie wiem jak długo jeszcze. Walczą o jakies przedszkole czy coś i jako pan redaktor ma zdawać relację. Wkopali go z tym bo miał mieć tylko audycję. Ale to długa historia. Mieliśmy mieć wspólny fajny wieczór bo Marysia pojechała na jakiś biwak integracyjny i to miał być nasz czas…. Bo Mała jutro wraca… Tym czasem okazało się, że zamiast spokojnie wrócić po 18.00. To pojechał na te awantury. Jeszcze mu czas źle podali i wyjechał o 14.00 a zaczęło się o 18.00. Siedział więc w obcym mieście, łaził po Biedronce i czekał wkurwiony. Teraz pewnie wróci nad ranem bo jeszcze nagrania musi porobić. No cóż. Jeden wspólny wieczór od początku sierpnia szlag trafił. Miało być o kontaktach z Marysią. Nie chcę mówić, że jest idealnie bo bywają spięcia typu: Marysiu nie przesuwaj fotela bo robisz dziurę w ścianie. Wkurza też, tu już nas, kiedy jest roszczeniowa. A bywa ( dorobek po ojcu, który migając się od ojcostwa kupo (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............... Martynia

Iwcia mnie zgwałciła, więc piszę więcej. Najpierw ten doktorat. Otóż sytuacja wygląda tak. Studia doktoranckie wiadomo skończyłam, dzięki Bogu są one liczone jako studia trzeciego stopnia i ważne nawet bez obrony doktoratu, inaczej niż to jest na studiach mgr, gdzie niestety bez obrony pracy nie maja one większego znaczenia. Dlaczego dobrze. Dlatego, że na samą myśl o obronie jest mi słabo i niedobrze. Ciągnie się to już tyle, że mam serdecznie dość. W marcu wysłałam pracę promotorowi, tzn taka pierwszą wersję, z jednym rozdziałem, który mi już wcześniej sprawdził 2 razy i gdzie nanosiłam poprawki 2 razy, gdzie poprawiał sam siebie. Reszta rozdziałów nie poprawiona. Jest to starszy pan, nie używa Internetu, nei ma komórki, więc ciężko jest się z nim skontaktować. Nie odpowiadał i w końcu niespokojna, bo czas mi się kończył (przedłużyłam studia o rok), pisze do niego jak moja praca. Odpisał podając numer telefonu. Dzwonię a on, że mu się już chyba nie chce, że stary (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
................ Martynia

Jak się długo nie pisze to potem nie wiadomo o czym pisać. I im dłużej tym gorzej się zebrać. A poza tym, nie ukrywam, jakoś mi się nie chce. Mieszkamy z córką u K. Ogólnie jest ok, choć na jednej przestrzeni, bo to mieszkanie niby 52 metry ale takie studio jak to mówią modni ludzie, niby drzwi jakies przesuwane do części sypialnianej, ale jakby ich nie było, bo to takie drewniane coś, co nawet ścian nie dotyka, więc tyle tylko, że kontakt wzrokowy się traci, słychac nawet głębsze westchnięcie. A mieszkania stoją, naszego nikt kupić jakoś nie chce i jak tak patrzę na te co ja bym chciała kupić, to wiszą te same w internecie. Więc na tej jednej przestrzeni dość tak bym powiedziała mało intymnie. Córka jest jeszcze bardzo absorbująca bo bardzo chce uczestniczyć w naszym życiu. To dobrze z jednej strony, nie jeden rodzic by tak chciał, ale z  drugiej strony czasami potrzebujemy z K. odrobinę ciszy i poleżenia obok siebie, o seksie nei wspomnę;) No a on (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............. Martynia

Dzięki Sangowi, jego pomocy nie musiałam płacić długu już nie męża Wspólnocie, gdzie zalegał za mieszkanie. Nie zmieniło to faktu, że doliczył ten dług do sprawy w sądzie, bo przecież ja muszę płacić za połowę mieszkania, w którym on z kobitą mieszka, bo na piśmie jest moje. Sprawa sądowa mam nadzieję zakończy się 26 maja, postawiłam dość ostre warunki.   Tak sobie gadamy z Harley przed tym weekendem długim i ona pisze, że Mężczyzna jej wyjeżdża, że smamochód jej zostawia ale go nie wykorzysta czy jakoś tak.... i pada spontaniczne: chyba, że bym do Ciebie przyjechała. A ja w tym samym samym momencie prawie o tym samym pomyślałam. I wpadła ta drobna kobietka, jakim cudem tyle kilometrów tak szybko przejechała to nie wiem...ale tak siedzimy z K. a tu telefon: już jestem, pod blokiem. I taki list mi wystosowała potem:   A  tak myślałam jeszcze o Tobie, jakie wrażenie na mnie tym razem zrobiłaś.. Bo na p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............. Martynia

W ten weekend córka pojechała do moich rodziców. Chciała wziąć swoje buty, które zostawiła u ojca i prosto z dworca poszła do niego. Nikt jej nie otwierał i juz chciała się wycofać gdy zobaczyła teściową chodzącą wokół bloku. Ta zaczęła jej się skarżyć, że już nie ma siły, że nie może dorosłego chłopa pilnować, że jej tez nie otwiera. Nosi mu posiłki. Jeszcze niedawno mogła tam chodzić a teraz to już jej ręce opadły. Zaczęła go tłumaczyć, że on chyba nie pije jakoś strasznie bo w mieszkaniu posprzątane i nie ma meliny. To moja 15 letnia córka ją uświadomiła, że nie trzeba meliny, żeby pić, że pewnie się skrzętnie ukrywa i np pije jak wychodzi z psem albo w nocy. Weszły na górę i słyszały telewizor, świeciło się tez najpierw światło a potem zgasło. Teściowa gadała przez drzwi do byłego ale się nie odezwał ani nie otworzył. Najfajniejsze jest to, że na przedostatniej rozprawie były powiedział że zleci sprzedaz mieszkania agencji. Sędzia mu tł (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............... Martynia

Jeśłi wydaje Wam się, że wszystkie możliwe cuda w wykonaniu już nie męża się skończyły to jesteście w błędzie. 11 marca miała się odbyć ostatnia sprawa o podział majątku. Przypominam, że zaproponował w pozwie, żebym ja wzięła samochód w zamian za ruchomości, które pozostawiłam w mieszkaniu (czyli "dobytek" 20 lat życia i nijak to się miało do tego samochodu, który miałam dostać, wartego 20 tys. ale nie dyskutowałam, nie liczyłam drobiazgów bo chciałam wszystko skończyć jak najszybciej). Po drugie on chciał przejąć mieskzanie, bo jak napisał chciał je sprzedać i spłacić długi a mnie dać stosowną sumę jak to napisał odliczając, hipotekę (która powstała na skutek kumulacji jego długów, ale podpisałam kiedyś i nie dyskutowałam, ok. niech będzie), jego długi (około 50 tys., które sobie brał bez mojej wiedzy ( i na to zgodzić się nie chciałam). Właściwie sprawa rozgrywała się o te ostatnie długi, na resztę przystawałam, choć było to wielce krzywdzące, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
.............. Martynia

...do poprzdniej notki oczywiście się ustosunkuję ale może w późniejszym czasie bo chwilowo jestem w kolejnym szoku....dostałam pismo, że mój były mąż nie płaci za mieszkanie w którym mieszka ze swoją kobietą .... i ja mam zapłacić kwotę 4,5 tys. zł.... ręce mi opadły ...dosłownie... jaką to gnidą trzeba być, żeby podać wspólnocie mój adres na stancji, bo to zrobił ...żeby mnie obciążyli tymi kosztami... moi rodzice utrzymują mojego syna, pomagają mu jak mogą, mieszka u nich... córkę wspiera cała moja rodzina, jest na studiach dziennych a on nawet się nie interesuje czy ma co jeść... na córkę, która mieszka ze mną alimenty płaci jak chce, w tej chwili zalega mi za 3 miesiące... ja mam 1000 zł pensji i 1300 zł opłat... i on śmie mnie jeszcze obciążać kosztami za użytkowane przez niego mieszkanie.... córka zrobiła zdjęcie jego wypisu z psychiatryka .... epizody depresyjne ...żadna tam ciężka depresja i uwaga Zespół Zalezności (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............ Martynia

...tak mi dzisiaj wpadła w ręce kartka świąteczna od jednej z blogiwczek...taka normalnie napisana, odręcznie... że ja tu niby na tych blogach to jakoś przez te lata pomogłam.... Komu i w jaki sposób? Takie pytanie. Pieniędzy nie rozdawałam ale może przez te lata faktycznie coś wniosłam? W czyjeś życie. Może jakieś słowo gdzieś komuś zostało? Jak mnie postrzegacie? Nie wynika to z próżności, uczciwie uprzedzam, tylko z ciekawości. A potem ja napiszę co dało mi to pisanie.

Zobacz cały wpis na blogu »
............ Martynia

..odpisałam jej wczoraj krótko i zwięźle, że skoro ni ewierzy w moje czyste intencje to baj... dziś odpisała, że wie, że już nie mąż ma za skórą i że potrafi kłamać ale... że ona by nie potrafiła jeździć wygodnym samochodem za który on spłaca raty (samochód nie jest na kredyt!)...że nie przyznaję się do hipoteki (a ja w sądzie powiedziałam, ze ten kredyt jestem gotowa uznać) ...że jak mogę pozwolić aby on płacił za wszystko, czynsz, hipoteka, internet, telefon itp. ... (rozumiem, że jak on tam mieszkał to miałam mu się do czynszu dokładać i innych opłat, pomijając fakt, że wynajmował pokój przez pół roku a potem mieszkał tam z kobietą i jej dzieckiem) ...że jak śmiałam się wyprowadzić z miasta, powinnam mieszkac u swoich rodziców i opiekować się synem ( on obiecał że się nim zaopiekuje a ja miałam zająć się dziewczynami, olał syna, zostawiał go na pół roku, nie zostawiał śrdoków do życia, ja walczyłam żeby szkołę skończyć, codziennie go budz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
............... Martynia

Dzisiaj doznałam szoku. Przed świętami jak to bywa wysłałam życzenia, między innymi bratowej już nie męża (na nk). Zawsze była dość rozsądną kobietą, więc nie widziałam w tym nic złego. Odpisała mi po miesiącu, że przeprasza, że tak późno, że rzadko zagląda na nk i zapytała co u mnie. Więc oględnie ale szczerze wyznałam, że lekko nie jest ale sobie radzę, że przynajmniej mam święty spokój i nie ma awantur i takie inne. I dziś mi odpisuje, że mam interes w zacieśnianiu z nią znajmomości (jej mąż ma zeznawać w sprawie o podział majątku, ale Bóg mi świadkiem nie brałam tego pod uwagę), że mogłam przed rozwodem jej powiedzieć, że moje życie tak wygląda (ja nawet własnym rodzicom o tym nie mówiłam), że nie zamierza być moim sojusznikiem, jakies bzdury kompletne, że czytałam z gębą otwartą i nie wierzyłam.... Ci ludzie zamienili rolę kata i ofiary! ... we mnie widzą samo zło... jestem po prostu w szoku, zawsze byłam im życzliwa, ich dzieci bardzo mnie lubili....aaaa i mi (...)

Zobacz cały wpis na blogu »