Choroba

Wpisy zawierające słowo kluczowe choroba.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

STPD. Zaburzenie osobowości czy schizofrenia subkliniczna? No hope, no fear. Nie ma nadziei, nie ma strachu

STPD. Zaburzenie osobowości czy schizofrenia subkliniczna?   „Od lat dziecinnych zawsze byłem Inny niż wszyscy – i patrzyłem Nie tam, gdzie wszyscy – miałem swoje, Nieznane innym smutków zdroje – I nie czerpałem z ich krynicy Uczuć – nie tak, jak śmiertelnicy Radością tchnąłem i zapałem – A co kochałem – sam kochałem – To wtedy – nim w burzliwe życie Zdążyłem wejść – powstała skrycie Z dna wszelkich złych i dobrych dążeń Ta tajemnica, co mnie wiąże – Ze strumienia lub potoku – Z urwistego góry stoku – Z kręgu słońca, gdy w jesieni Blednie złoty blask promieni – Z błyskawicy ostrym końcem Drzewo obok mnie rażącej – Z burzy, grzmotów, ziemi drż (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Paranoja i paranoicy. Czym jest osobowość paranoiczna? No hope, no fear. Nie ma nadziei, nie ma strachu

Paranoja i paranoicy. Czym jest osobowość paranoiczna?     „Każdy ukrywa coś z tyłu głowy, każdy chowa coś w rękawie, tak. Wszyscy są mocno splątani – – najciaśniej, jak tylko potrafią. I każdy z nich próbuje mnie udusić, tak. (…) Każdemu z nich zjadliwe plotki kapią z języka. Wszyscy nie mogą się doczekać, aż zobaczą mnie uciekającego, tak. Każdy ma nabitą historyjkę i przyjmuję za fakt, iż wszyscy widzą tarczę strzelniczą na moich plecach, tak. Węszę spisek. Ciągle o mnie kłamią. Prześladują mnie. Widzę was tutaj. Czy wy nie wiecie, że dokarmiacie moją paranoiczną osobowość?!” Alice Cooper – „Paranoiac Personality” [z płyty „Paranormal”, 2 (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Żyć z podejrzeniem nieuleczalnej choroby. Melodia Moich Myśli

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl Żyć z podejrzeniem nieuleczalnej choroby. Wiadomość o podejrzeniu ciężkiej choroby powala z nóg. Mało kto przygotowany jest na taką ewentualność. Człowiek trafia do lekarza z nadzieją, że dostanie jedną z kolorowych drażetek i ból, który męczy nas od dłuższego czasu - minie. Niestety, nie zawsze lekarz może od razu znaleźć „antidotum” na naszą chorobę. Najpierw należy przejść całą drogę diagnozowania choroby, a znając polskie realia, to trwa zbyt długo. Mało tego - niejednokrotnie zostajemy z nią sami. Bez pomocy. Powinniśmy wówczas skorzystać z pomocy psychologa. Szukamy odpowiedzi - najpierw w głowie, później w internecie. Ogarnia nas obawa o swoje życie. Zaczynają się lęki. Nagle nasza głowa zawalona jest informacjami, które coraz bardziej osłabiają naszą psychikę. Dochodzimy wówczas sami do wielu wniosków, niekoniecznie trafnyc (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Na bakier z higieną... Grupa podwyższonego ryzyka

Podpatrzone w aptece:     Pacjent 60+ wchodzi do apteki i wyciąga listę życzeń (poskładana na kilka części). Więc, aby się dostać do jej wnętrza, co robi (?): mlask, mlask - jęzorem po paluchach. Następnie wyciąga receptę i: mlask - jęzorem po paluchcach, by zobaczyć, czy aby na pewno to jest recepta, czy może inny świstek papieru. Mmmmniam, pyszny koronawirus, pyszna żółtaczka, przepyszne wszystkie bakterie zmacane po drodze.      Niestety teraz bardzo potrzebna jest samokontrola. Koniecznie musimy zacząć zwracać uwagę na nasze odruchy. Dlatego lizanie palc&o (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Ręce opadają... Grupa podwyższonego ryzyka

Obrazek z dzisiaj.    Wracając z pracy samochodem, miałam możliwość chwilowej obserwacji otoczenia w czasie zatrzymania się przed pasami. Piękny dzień więc mimo, że nie wolno chodzić "bez celu" jakoś dużo ludzi było wszędzie (moim zdaniem, za dużo jak na chodzenie z celem). No ale mniejsza z tym. Patrzę sobie i oto mym oczom ukazał się taki oto obrazek:   Idzie mama z synem - oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, bo "na oko" chłopiec miał między 10 - 14 lat. Uśmiechnięci i zadowoleni (w tym również nie ma nic nadzwyczajnego), ale... Idą sobie i zajadają się czymś z paczki - chyba były to jakieś chipsy. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
AvPD. Podtyp schizoidii czy głęboka fobia społeczna? No hope, no fear. Nie ma nadziei, nie ma strachu

AvPD. Podtyp schizoidii czy głęboka fobia społeczna?     Tajemnicza przypadłość Unikające zaburzenie osobowości (Avoidant Personality Disorder – AvPD, F60.6 w międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10)[1] to prawdziwa zagadka dla badaczy i klinicystów. Jak mówi Todd L. Grande, Ph.D (amerykański znawca tematyki psychiatrycznej, profesor nadzwyczajny Wilmington University w północno-wschodnim stanie Delaware, gospodarz edukacyjnego wideobloga YouTube.com/user/RioGrande51), interesująca nas jednostka nozologiczna „zadebiutowała” w 1980 r., kiedy to w Stanach Zjednoczonych ukazał się podręcznik diagnostyczno-statystyczny DSM-III. Z wiedzy dr. Grandego wynika, że kategoria AvPD została utworzona w opozycji do starego pojęcia osobowości schizoidalnej (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Ach ten wirus... Grupa podwyższonego ryzyka

Niestety coraz mniej rozumiem ludzi. Mój mały umysł nie jest w stanie pojąć motywów ich postępowania.Jako osoba młoda, ale w grupie ryzyka śledziłam rozprzestrzenianie się wirusa od pierwszej oficjalnej wiadomości, którą podały Chiny. Od samego początku wiedziałam, że to tam się nie zakończy właśnie z powodu łatwości, z jaką przekazywane jest to dziadostwo. Jeżeli ktokolwiek dalej myśli, że w miejscu początku wirusa zmarło tylko 3242 ludzi, to jest w duzym błędzie (niekoniecznie doszukiwałabym się tu teorii spiskowych). Przede wszystkim w okresie największego wzrostu liczby zakażonych nie wszyscy byli testowani na obecność wirusa, bo zwyczajnie było ich za dużo, aby tyle testów na raz wykonać. W czasie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Strata w zyciu.... SEKRET WIARY

Może zacznę od cytatu: ,, Śmierć nie jest największą stratą w życiu. Największą stratą w życiu jest to, co umiera w nas, gdy żyjemy". ( cyt.Norman Cousins) Dookoła nas rozgrywają się wielkie dramaty, ludzie tracą bliskich każdego dnia.....w wypadkach, zabójstwach, z powodu chorób......dopiero obecna Pandemia uświadomiła ludziom wartość życia, wartość o której już dawno zapomnieli....nie ważne gdzie mieszkasz, kim jesteś i ile masz majątku....to może przyjść i do Ciebie....uswiadomienie sobie takiej możliwości nagłej śmierci wydaje się nieprawdopodobne.....a jednak jest rzeczywiste...  Czy panika....pomaga? Chyba nie....Czy mamy na to jakiś wpływ? Chyba nie.....Czy powinniśmy się poddać? Napewno nie!!!  Chęć życia, chęć poznawania i siła naszej wewnętrznej wiary jest naszą potężną bronią....jestem przekonany, że takie podejście do życia, jakie opisuję pomaga w każdych sytuacjach....dopóki mamy nadzieje i wiarę, nic nie jest w stanie nas z (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cd o lekarzach I jak otrzymałam info że jestem chora Walka z rakiem mając 30 lat...

Witam serdecznie poraz drugi dzieci śpią to postanowiłam dokończyć moja historię o lekarzach I mojej chorobie... Po połogu czyli miesiąc po urodzeniu postanowiłam iść do kolejnego ginekologa prywatnie pokazać mu mojego guza w piersi I wiecie co powiedział lekarz??? Że to gruczoł mlekowy I mam masować sobie go pod prysznicem I zniknie....masakra totalna kolejny lekarz co powiedział że to gruczoł mlekowy . Bolał mnie tak kręgosłup,że pewnego dnia wzięłam za dużo środków przeciwbólowych I wysiadły mi nerki wymiotywalam nie przyjmowałam płynów ani jedzenia A mój lekarz rodzinny stwierdził że denerwuje się biopsja ( bo guz nie dawał mi spokoju i sama zorganizowałam sobie termin biopsji na onkologi w Gliwicach) I POSŁAŁ MNIE DO DOMU !!! Dramat!!! Wieczorem już byłam tak odwodniona że nieprzytomna trafiłam do szpitala na miesiąc tyle tam leżałam bez dzieci:(( coś strasznego w między czasie były święta nawet mnie na przepustkę nie wypuścili :(( I w tym szpitalu wyszło ws (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Radioterapia Bye rak

Od wtorku zaczęłam radioterapie, bałam się wszystkiego dosłownie. Każda czynność mnie przerażała zaczynając na zrobieniu maski kończąc na naświetlaniu. Jakie to uczucie? Dziwne. Niby nic się nie czuje, ale na cała maszyna która krąży wokoło jest przerażająca. W tamtym tygodniu męczyły mnie mdłości, dziś jest lepiej. Mam na chwile obecną planowane 11 naświetleń na szyje,pachy i śródpiersie, bo tam jeszcze mój zwierzaczek jest aktywny. Czekam na decyzje z Niemiec czy będę mieć jeszcze 5 dodatkowych naświetleń na śródpiersie. Jestem ciekawa co planują ze mną dale, a może to będzie już koniec? Trudno mi cokolwiek więcej powiedzieć.

Zobacz cały wpis na blogu »
Anankastia i anankaści. Czym jest osobowość anankastyczna? No hope, no fear. Nie ma nadziei, nie ma strachu

Anankastia i anankaści. Czym jest osobowość anankastyczna?   „Może wszystko już wiesz Może wszystko już masz Jesteś pewny, że to szczęście Nie masz czasu na sen Nie masz czasu na seks Wciąż od życia chcąc więcej Zachłanna jest ta gwiazda Dla której gubisz radość chwil Liczy się wciąż niepewność Którą przynoszą dni” Bajm – „O Tobie” [z płyty „Szklanka wody”, 2000 r.] Anankastic Personality Disorder [F60.5 w klasyfikacji ICD-10] Temat, który poruszam w niniejszym artykule, jest niezwykle bliski mojemu sercu, ponieważ sama mam zdiagnozowane anankastyczno-unikające zaburzenie osobowości (OCPD + AvPD). O osobowości unikającej wspominałam już w moim poprzednim tekście z (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Geneza Bo musi być sens

Witam wszystkich czytelników:) Blog ten powstał na potrzeby mojej głowy:) jest to swoistego rodzaju pamiętnik który mam nadzieję pomoże uporać mi się z przeszłością i pomoże ruszyć na przód. Zacznę od początku ,jednak biorąc pod uwagę natłok mysli jaki jeszcze jest we mnie może być nieco chaotycznie ale postaram się pisać jasno.  Po zastanowieniu doszłam do wniosku że nie zacznę od dzieciństwa tylko wyjaśnię w jakim miejscu jestem teraz. Mam 29 lat ,mam wspaniałego męża i 6 letnia cudowna córkę . 5 lat temu przeprowadziliśmy się z mężem z bloku do mojego domu rodzinnego z powodu utarty pracy (pracowaliśmy w jednej firmie która ogłosiła upadłość) i tu zaczęły wracac zmory przeszłości. Moja mama jest alkoholiczka tata nie popadł w nałóg ale i nigdy nie dopuścił do siebie myśli że mama ma poważny problem. Chodził razem z nią na imprezy leczyli razem kaca itd i dopiero kiedy 3 lata temu mama dostała udaru mózgu ( wcześniej też ciężko chorowała przez (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Znowu świat się zawalił... Bye rak

Gdy myślałam, że już wsystko idzie w dobrą stronę, zaczełam wierzyć, że wszystko wróci do normalności; znowu się zawiodłam. Okazuje się, że potrzebuję radioterapii. Nie wiem jeszcze czy się podejmę kolejnej części leczenia i czy będzie coś dalej. Podczas robienia maski zdenerwowalam się strasznie po raz kolejny czuję, że jest coś ukrywane przede mną. Wykrzyczałam lekarce to co mi leży na sercu. Ona stwierdziła, że nie potrzebnie się buntuje, ale to nie jest bunt! To lęk nikt mnie nie rozumie jak się boję. Czego? Wszystkiego: kolejnych badań, etapów leczenia, reakcji ludzi, bólu, powikłań, tego, że nie wróce już do normalności.     Wiem za to, że mam wspaniałych przyjaciół na których zawsze mogę liczyć. Są przy mnie, wspierają mnie, a przede wszystkim akceptują. W czasie mojej choroby pokazali mi wielokrotnie jak im na mnie zależy, każde spotkanie daje mi tyle radości. 

Zobacz cały wpis na blogu »
4 cykle Bye rak

Jestem już po 4 cyklach chemii. Każdy znosiłam inaczej i nie chodzi mi tylko o skutki uboczne, ale też o psychikę. Pamiętam jakby dziś, ostatatni tydzień sierpnia. Osoby w moim wieku urządzają imprezy z okazji końca wakacji, a ja? Patrzę jak kropelka po kropalce leci "trucizna" do mojej żyły.  Siedzę w niepewności i czekam jak się coś będzie "działo". Po tygodniu miałam straszne bóle żołądka do takiego stopnia, że się wiłam z bólu. Po drugiej Doxorubicynie zaczęło się najgorsze.  Zaczeły wypadać mi włosy, całymi garściami. Nie mogłam nad tym zapanować w żaden sposób. Po dwóch dniach zdecydowałam się znacznie skrócić włosy. Przeżylam to strasznie. Patrzyłam w lustro i już wtedy nie płakałam tylko wyłam. Nie każdy mnie rozumiał. Niektórzy mówią, że przesadzam, ale włosy były dla mnie ważne. W ciągu nie całego tygodnia stałam się całkiem łysa. Myślałam, że stanie się to dużo wolniej.  Drugi cykl minął trochę lepiej pod w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Diagnoza Bye rak

Pod koniec sierpnia przyszły wyniki. Diagnoza Chłoniak Hodkinga (Ziarnica Złośliwa) IIA. Serce zaczęło bić mi szybciej. Niby wiedziałam, a jednak gdzieś w środku nadal myślałam, że to sen (koszmar). Jeszcze w sierpniu zaczęłam pierwszycykl chemioterapii i pierwsze dawki sterydów. Bałam się strasznie jak zniosę pierwsze dawki tej "trucizny". Byłam załamana. Czym? Tym, że stracę włosy niedługo, przytyje (przez sterydy), leczenie nie pomoże albo zrobi ze mnie trędowatą. Moje życie zmieniło się o 360 stopni. Nigdy nie pomyślałam, że wszystko się tak zmieni w ciągu niecałego miesiąca. 

Zobacz cały wpis na blogu »