Strach

Wpisy zawierające słowo kluczowe strach.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

milczac Milcząc

Nie uległam tak jak wczoraj. Mimo, że książe dzwonił nie odebrałam. Pomimo, że sytuacja przedstawia się tak samo jak wczoraj z Romeo będę twarda! Wczorajszy telefon dość przystworzył mi trosk. Mianowicie Romeo dopytuję się z kim rozmawiałam, a ja niekoniecznie chcę mu o tym opowiadać. Bo co to zmieni? Nic! Zresztą tylko to wpłynie na pogorszenie się sytuacji pomiędzy nami. Nie dość, że już w ogóle nie mamy czasu dla siebie. Pisząc to mam na myśli, że Romeo w ogóle nie przejawia inicjatywy by choć w jakiś stopniu być czuły. Jak on się argumentuję, to, że chcę ale coś go blokuję. Nosz kur..... to niech się odblokuję bo mi specjalnie nie chcę się już być w związku gdzie tylko jedna osoba się stara....czuję że się strasznie oddalamy od siebie.... a nie zrobię już nic by temu zapobiec.... dam z siebie tyle ile on mi sam da!

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

I znowu kłamstwa. Jedno za drugim....naiwność moja nie ma końca. No ale nie ma co się dziwić. Mierze ludzi swoją miarą i wciąż dostaje po tyłku. Zastanawiam się ile jestem w stanie znieść. No bo jakby na to nie patrzeć to każdy ma swoją granice tolerancji, wytrzymałości...nawet taki empatyczny wrażliwiec jak ja.  Dzisiaj coś we mnie pękło....postanowiłam raz na zawsze rozprawiać się z demonem przeszłości. Muszę to zrobić! Zrobić to dla siebie by móc żyć, swobodnie oddychać....cieszyć się z tego co mam a nie wiecznie się bać...oglądać się za ramię...bo przecież jego oddech jest wszędzie...nie chcę mnie opuścić...a ja mam walczyć! 

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Strach potrafi umiejętnie sparaliżować a tym bardziej zmotywować do działania. Siedzę i bije się z myślami. Tak bardzo chciałbym uciec z stąd jak najdalej. Wyrwać się ze szpon demona przeszłości. Gdyby yo tylko było takie łatwe. Zła jestem sama na siebie że pozwalam, że pozwoliłam na tą sytuację. Romeo ma rację. Od kilku miesięcy mnie prosił bym załatwiła to raz na zawsze...a ja się bałam, tak po prostu bałam...wiem że to nie jest żadne tłumaczenie...marna wymówka....yeraz siedzę i patrzę się w okno...za niedługo będzie noc...która budzi we mnie lęk...lęk czy tym razem uda mi się zachować resztki godności....

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Kolejny cios zadany w moim kierunku. Demon przeszłości doskonale wie co mnie zaboli. Nie rozumiem jak można być tak złym, wyrahowanym. Kolejna łza, jedna po drugiej spływała mi po twarzy a ja totalnie nie wiedziałam co mam robić. Czułam jak narasta we mnie złość, tak straszna, że dosięgałam zenitu... czy mi już jest wszystko jedno? Chociaż nie do końca bo w innym razie by mnie to tak nie dotykało.....pragnę się od tego uwolnić ale nie wiem jak. Jestem z tym sama, chciałam dać temu ujście, zadzwoniłam więc do Romeo....no bo przecież jest moim przed - narzeczonym....ale on totalnie mnie olał...susząc włosy, bo go głowa boli, bo wymiotował..... chciałam żeby tylko był nic więcej no ale i na to go nie stać..... może nie umie inaczej, nie wiem...ale wiem jedno nie chcę szukać kolejnych jego usprawiedliwień kiedy on sam nawet się nie stara by to zmienić, wręcz przeciwnie, wciąż mnie utwierdza, że to wszystko moja wina, fakt robi to nieświadomie albo po prostu tak się wybiela ale mimo wszystko kiedy czujemy, ż (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Jednak przemilczałam. Stwierdziłam, że nie warto poświęcać wieczoru na nieustanne tłumaczenie bo nie wierzę, że to przyniesie zamierzony rezultat. Dobra na tą chwilę nie mam na to sił. Tym bardziej, że to Romeo spieprzył wieczór, relację między nami, zabrał mi coś co było- jest dla mnie czymś bardzo ważnym, nieodzowny element porządnego związku. Mianowicie poczucie bezpieczeństwa, zaufanie! Wiecie o czym mówię. Wczoraj, kiedy tak leżeliśmy obok siebie było miło do czasu kiedy wspomniał o byłej, w jakiej pozycji się z nią kochał....hmmm...... wspomnienie naturalna sprawa ale jak on się przy tym irytował!!!! Zapytałam się czy ma z tym problem odparł, że ma ale ze mną!!! I szczupił mnie za ramię i odepchnął od siebie!! Zamurowało mnie to. W jednej chwili straciłam to co tak budowałam, budowaliśmy....przywołał w jednym momencie wszystkie złe wspomnienia z przeszłości, obudziły się demony, strach....ten dobrze mi znany lęk.... bałam się oddychać.....a on odparł tylko spokojnie! Mówił do (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Czuję się paskudnie. Niczym mała dziewczynka, która bardzo czegoś chcę ale to jest za szybą.... niby wystarczy wejść przez szklane drzwi, wyciągnąć rączkę i z całej siły to chwycić.... niby nic wielkiego, ale to kosztuje dużo - odwaga! Niby dzielną dziewczynką jestem, niby niestraszne mi przeciwieństwa losu, niby...a jednak w tej sytuacji tak dużo....łza za łzą spływa mi po policzku szukałam pocieszenia u Romeo....ale on odparł, że cóż może powiedzieć...prócz tego, że przytula i będzie się za mnie modlił. Uhm... perspektywa cudowna, a ja tak bardzo pragnę by ktoś odgonił ten strach, ten który tak skutecznie paraliżuję mnie przed działaniem

Zobacz cały wpis na blogu »
jejku Zołza pełna uczuć...zołza niepłodna....

Jak to w necie piszą ''niedziela powinna być płatna bo cały dzien mysle o pracy'' a właściwie to jestem przerazona, że jutro trzeba tak wcześnie wstac i isc do pracy....ja nie czuje sie na siłach...dzis cały dzien z problemami zoładkowymi, a własciwie bólem jelit.....do 19 zjadłam płatki i 2 kanapki...dopiero po powrocie z koscioła wzieło mnie na jedzonko...zjadłam rosołek i warzywa z parowaru i pierniczki sztuk 4 i czuje ze jest spoko, ale rano znowu bedzie to samo buuuuuu, do tego miałam stan podgorączkowy.....zdechła jestem, szybko sie mecze, a tu jutro dzwiganie, targanie i bakterie w masowych ilościach....niewiem jak to będzie.... Mąż wrócił z mazur ale mało rozmowny, ide poleże z nim w łózeczku moze sie rozgada.....

Zobacz cały wpis na blogu »
moje zycie na obczyznie moje lata na obczyznie

witam serdecznie na moim blogu ,chciałbym  podzielic sie swoja historią wyjazdu do naszego zachodniego sąsiada żeby polepszyc sobie status życiowy.Zaczeło sie to we wrzesniu zeszlego roku pracowałem na swojej działalnosci niebyło tak żle miałem długi i szukałem rozwiazania zeby to zmienić i udało sie ,boże jaki ja byłem szczesliwy zaczołem liczyc wirtualne pieniądze układac moje rodzinne zycie na nowo ,wypowiedziałem umowe kontrachentowi i.............. i czekałem tak do stycznia.Przez te trzy miesiące moje życie rodzinne prywatne i psychiczne zmieniło sie diametralnie byłem załamany jak ja mąz ,ojciec,głowa rodziny moglem do tego dopuscić zaczołem jesc nie zreć przytylem moja waga skoczyla do 130 kg ,sprzedalem samochód za grosze zeby bylu pieniadze na zycie na opłaty,odsunąłem sie od dzieci,  żony,płakałem i użalałem sie nad sobą moja psychika była na skraju wyczerpania ze jak ja głowa rodziny dopusciłem do czegos takiego czemy ja ,czemu mi dlaczego tak bylem wrakiem ale starałem sie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Ciąg dalszy ciężkiej atmosfery pomiędzy mną a Romeo. Mimo, że próbowałam dzisiaj trzymać emocje na wodzy nadal czuję niesmak tego jak wczoraj na mnie nakrzyczał. Fakt, przeprosił mnie za to, ale to takie było od niechcenia między przejściem z jednej kondynacji a drugą - fakt był w pracy, w sumie on zwszę w niej jest..... no ale to byłam w stanie zaakceptować.... drążył wczoraj temat tak dla mnie bardzo bolesny, a prosiłam by nie grzebać w przeszłości bo to nic nie da, a może tylko spowodować, obudzić te uczucie strachu, o którym tak pragne zapomnieć....ale on upierał się, nie wytrzymałam- powiedziałam by obejrzał film "Sypiając z wrogiem" to może po części nakreśli sytuację do której nie chcę wracać.....i mam nadzieję, że już nigdy nie wróci do tego tematu.... a zaczęło się to wszystko od lufki, od tego, że dostał od "znajomego" prezent z Holandii na spróbowanie.... nie spodobało mu się, że tak zreagowałam, że otwarcie powiedziałąm, że mi się to nie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
bywa dobrze Zołza pełna uczuć...zołza niepłodna....

Po dniach kiedy mija burza uczuć, płaczu, złości, pytań do Boga i złamanego serca nadchodzi spokój. Wyciszam sie, uspokajam, zaszczepiam w sercu nowe nadzieje, łykam tabletki z ochota i kocham się z pasją. Zaczynam 'normalną' część miesiąca. Byłam na zakupach, spaliłam zielsko na działce, słuchałam głośno muzyki, cieszę sie zapachami i smakami, turlam sie z mężem w łaskotkach po łózku i w takie chwile wiem, że jestem szczęśliwa. Troche niespełniona i lekko samotna ale jednak zadowolona i wiem,że rycząc, skarżąc sie niedawno..... grzeszyłam. Bo nawet nie mając dziecka, mogę być przeciez dobra ciocia, córką, żoną, pracownikiem........szkoda tylko, że tak nie czuje do końca.......tłumacze, że tak jest i chuj. Tak być ma, ehhh .... czasami sie boję, ze moze Bóg się na mnie gniewa za długie lata brania pigułek, albo sie nie gniewa tylko coś sobie nimi zrobiłam.......innego dnia obawiam się, że jak ''dostanę'' ciąże, to zabrane zostanie (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Po wczorajszej sielankowej niedzieli z Romeo czuję się cudownie. Wahałam się jak do niego jechałam, ale  tęsknota za nim okazała się silniejsza....on tez tęsknił. Moje zachowanie, to jak świruję kiedy go zbyt długo nie ma obok mnie jest spowodowane tym, że dopada mnie moja szara codzienność, mój analizator się włańcza.... myśli krążą, że skoro tak długo byłam sama....czy powinnam to zmieniać, że jest dobrze jak jest, tzn nie narażam się na zranienie i  przede wszystkim pytanie czy ja nadaję się na bycie w związku....ale jak tylko sobie przypomnę ile mi Romeo daję chcę, pragnę walczyć o niego, o nas i przede wszystkim o siebie.... jakby tylko to było możliwe z miejsca spakowałabym siebie i pojechała do niego i już nigdy nie wypuściła z swoich ramion- wiem, objaw szaleństwa, ale tak właśnie jest, oszalałam na punkcie tego faceta.... i wiem, że i on oszalał na moim punkcie, kocha mnie, tak...za to, że jestem! I to jest cudowne, nie wymaga niczego poza tym bym była, bym go kochała..... a ja (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Weekend w domku, u siebie w domku. Moja poranna kawa w moim kubku, moje krzesło, moja codzienność. I jak się czuję? Chyba dobrze, chyba dlatego, że tęsknię....odczuwam tęsknotę, tęsknotę za tak dobrze znanym mi spojrzeniem, uśmiechem, za jego osobą.... Romeo taki mój a jednocześnie nie mój. Im bardziej chcę tym większy we mnie strach. Czy to jest normalne? Bo przecież jeśli coś daję nam radość, sprawia że się uśmiechamy to powinno się do tego lgnać. Martwię się, że przez swoje fobie spieprze to. Zawsze byłam bardzo wrażliwą osobą- wbrew pozorą i przez to by nie cierpieć dystansowałam się.  Uznałam że to dobry patent by się móc chronić. Ale tak naprawdę przed czym? Świadomie odbierałam/ odbieram sobie możliwość na szczęście a tym samym skazuje siebie na samotność swoją codzienność - samotny poranek przy kawie..... Świetna ochrona!     Wczoraj dzwonił książę...przy żonie! Oznajmiajac że jednak nie będzie mógł przyjechać! Tylko kto (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Bycie w związku to bardzo trudna praca. Codziennie stoimy przed nowym wyzwaniem! Sądząc, że możemy usiąć na laurach jakże jest mylne, trzeba dbać o to co codziennie budujemy..... i nie można myśleć, że wystarczy wydedukować regułkę z podrzędnego romansidła, trzeba pamiętać o małych gestach, które sprawiają, że jesteśmy ważni, ważni dla tej osoby, z którą dzielimy codzienność, z którą chcemy dzielić, przeżyć swoje życie...nie na zasadzie razem a jednak osobno...mamy się uzpełniać....być przede wszystkim w tych złych momentach, których niestety nie da się uniknąć, choć z drugiej strony właśnie one sprawiają, pokazują jak bardzo nam zależy, jak bardzo kochamy i jesteśmy kochani. Nie jesteśmy biorcami a dawcami i świadomość ta sprawia, że odczuwamy euforię.... uśmiech ukochanej osoby, najlepsze wyznagrodzenie. Zdaję sobie sprawę, że codzienność nie sprzyja temu by rozpalać ogień na nowo, że po całym dniu jesteśmy tak wykończeni, że włącza się nam egoizm niczym parcie na szkło i p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Co za kiepski dzień. Demon z przeszłości znów zaatakował w sam środek - wie doskonale gdzie uderzyć by zabolało..... aż miałam ochotę...hmmm....dziwna myśl...a sio, a sio.....  po tym wszytskim sama zadzwoniłam do księcia.... ale tylko po to by wyrzucić to z siebie.....bo ON jest jedyną osobą, która o wszystkim wie, zna mnie....zna moją historię.....moją przeszłość.... kiedy sie uspokoiłam, podziękowałam.... i o to jestem.... tu, z wami....z własnymi myślami....które robią mi niezłe tornado w główce.... i ten znajomy strach - paraliżuję....   A Romeo.... hmmm.....  mój wyszczekus, który okazuje się zrzędą, masakra.... wiecznie zmęczony, wiecznie niewyspany, wiecznie zarobiony..... wspomniałam by zwolnił bo wykończy siebie a przy okazji mnie... ja rozumiem, że wstaję wcześnie, że pracuję....ale ton jego wypowiedzi kiedy oznajmia, żebym się nie  obrażała że mało dzwoni (choć się nie czepiam) no ale cóź.....może w je (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Postanowiłam, że nie będę mówić nic.....licząc się z tym, że jak tylko zamkne za sobą drzwi od jego domu już tu nie wrócę....na samą myśl było mi z tym źle....ale nie widziałam innego rozwiązania....i nie dlatego, że mi z nim źle...ale dlatego, że boję się cierpieć......kiedy Romeo dowiedział się co zamierzam poleciały mu łzy...do tego stopnia, że widziałam na jego twarzy cierpienie....jego oczy proszace bym go nie zostawiala....i mój ból w klatce piersiowej, któremu towarzyszyły łzy....zrozumiałam, że muszę w tym momencie z nim porozmawiać. Wytłumaczyć dlaczego się tak zachowuję......wrzuciłam to jednym tchem....poczułam ulgę-dużą a on był obok...trzymał za rękę..... Nie wiem co mnie czeka ale chcę spróbować...pomimo strachu.....chcę...oboje chcemy....mimo mojej przeszłości...której czuję oddech na swoim karku.....on chcę być ze mną.... Zadałam również pytanie czy ma problem z alkoholem....odpowiedział że nie...ale lubi się napić...hmmmm..... (...)

Zobacz cały wpis na blogu »