Recenzja

Wpisy zawierające słowo kluczowe recenzja.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Krótka recenzja filmowa. "Kłopotliwy chłopak" Juliana Jarrolda No hope, no fear. Nie ma nadziei, nie ma strachu

OD AUTORKI Z przyjemnością zawiadamiam, że rozpoczynam nowy cykl publicystyczny. Moim celem jest stworzenie serii krótkich recenzji filmowych. Teksty, które zamierzam napisać, mają się składać z kilku akapitów (oraz, oczywiście, podstawowych informacji na temat analizowanych produkcji). Pod recenzjami będę umieszczać ciekawostki dotyczące opisywanych dzieł. Nie narzucam sobie ograniczeń związanych z gatunkiem, problematyką, długością, przeznaczeniem czy rokiem produkcji filmów. Stawiam sobie tylko jeden warunek: mają to być dzieła fabularne. Jeśli kiedyś zdecyduję się omówić spektakl Teatru Telewizji, w tytule mojego artykułu znajdą się słowa “Krótka recenzja teatralna”. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do lektury pierwszego tekstu! Natalia Julia Nowak Tytuł oryginalny: &ldqu (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Beat Hazard - ZASMAKUJ TĘCZY Sen, który śni Czas...

Na grę trafiłem, kierując się opinią jednego z użytkowników forum, na którym bywam. Nie jest to jakiś olbrzymi potwór zżerający masę pamięci... 32 MB w naszych czasach aż dziwi. Silnikiem gry jest wspaniały koncept.   Nie wiem jak Wy lubicie grać w swoje gry... U mnie nader często oryginalny soundtrack jest wypierany przez ten z winampa, jeżeli ,,ssie"; wyłączam go, i specjalnie dobieram muzykę. Grając w gwałtowne strzelanki, dobry metal potrafi dać nam niezłego kopa energi, i eksterminacja przychodzi z taką dużą wręcz dozą adrealiny, kiedy w tle leci genialna solówka. Normalną rzeczą dla mnie jest także przesłuchywanie muzyki, pogrywając sobie chociażby w saperka.   Jak to się ma do recenzji? Otóż, Beat Hazard jest napędzany Twoją własną muzyką. Bardzo oryginalny pomysł, który przykuł moją uwagę.   Gra aktualnie wygląda prosto, na podobne można natrafić na stronkach z grami on (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Na dobry początek... Sen, który śni Czas...

No, to zaczynamy.   Nosiłem się z pomysłem założenia bloga od dłuższego czasu. Nigdy nie było jednak wystarczającej siły woli, tudzież czasu. Cóż, zobaczymy, jak blog tutaj będzie się sprawował. Wybieranie gotowego szablonu, zamiast możliwości pełnej dowolności jest krępe, i coś z tym zrobię. Ten tutaj wygląd jest tylko tymczasowy. TEN blog jest tymczasowy, jeżeli znajdę coś lepszego.   Czego możecie oczekiwać? Najczęściej najciekawszych wydarzeń w minionym czasie z mojego codziennego życia; również dość często powinny się trafiać recenzje gier, anime - zarówno tych, z którymi miałem przyjemność obcować, jak i najświeższe podejścia. Opowiadania... Cóż, jak mam wewnętrzny mus, to nie mogę przestać pisać, ale za często to on nie występuje. Dlategow więc lubię krótkie, niezobowiązujące formy.   No, to tyle tytułem wstępu. Pozdrawiam.   Painiac. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Recenza wernisażu Paradiz Art - wizaż i fotografia

24 września w Gdańskiej cafe Szafa odbyła się impreza zapoczątkowująca serię imprez zwanych "Latający Koktajl" organizowanych przez kolektyw sztuki modzaba.pl. Jednym ze składników koktajlu byłam ja czyli wernisaż moich prac:). Oto fragment recenzji, który pojawił się na stronie portalu Mudzaba: "(...)Dużym zainteresowaniem cieszył się wernisaż fotografii Olimpii Goździewicz. Zdjęcia artystki są dopracowane w każdym calu. Ich wartość artystyczna opiera się głównie właśnie na perfekcyjnie dopracowanej kompozycji artystycznej, w kt& (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Fisz/Emade - Heavi Metal recenzownia

    Recenzując longplay braci Waglewskich natrafiłem na nie lada problem. Jak opisać na blogu płytę kogoś, kto powinien być oceniany przez największe czasopisma muzyczne na świecie, kogoś kto przewyższa swoją muzyką większość (zastrzegam, większość, nie wszystkich!) rodzimych wykonawców? Głupio mi ale nadal chcę wam opowiedzieć o Heavi Metal. Z płyty bije surowość – nie tylko bitów ale i wokalu. Fisz i Emade nigdy nie nagrali muzyki tak prostej a zarazem tak trudnej. Jak sądzę, gdyby dać do posłuchania kawałki z tej płyty zwykłemu fanowi hip-hopu, nie spotkały by się one ze szczególną aprobatą. Teksty autorstwa Fisza przesiąknięte są metaforami, wymagają kojarzenia pewnych faktów i zależności lecz zarazem są bardzo dosadne. Potrzebuję iluzji, złudzeń (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Placebo – Battle for the Sun recenzownia

  W muzycznym świecie niezwykle często jest tak, iż zmiany personalne w zespołach rzutują na muzykę przezeń graną. Nie jest to reguła ale bardzo powszechne zjawisko. Placebo, jednych z czołowych przedstawicieli alternatywnego rocka, opuścił perkusista Steve Hewitt a na jego miejsca przybył, były już, pałker grupy Eveline (która miała okazję supportować Placebo podczas trasy promującej album Meds) Steve Forrest. A więc rotacje nastąpiły. Zmian w stylu muzycznym nie stwierdzono. Co nie zmienia faktu, że Battle for the Sun to jeden z najlepszych albumów Placebo w ich karierze. Nie owijając zbytnio w bawełnę – tego albumu po prostu chce się słuchać. Nasze wspaniałe, wielonarodowe i wieloorientacyjne trio zafundowało słuchaczom naprawdę solidną dawkę melodyjnego rocka w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Hipertroficzne zlasowanie mózgu!! Świat zamknięty w słowach

Od kiedy kupiłam nową płytę Comy i złapałam ją w swoje łąpki na okrągło jest ona przeze mnie wałkowana. Pierwsze wrażenie nie było zbyt optymistyczne. Pierwsza płyta wydawała mi się chaotyczna, niedopracowana i nie wpadała w ucho. Natomiast druga już nieco bardziej. Są na niej wolniejsze, spokojniejsze utwory. Po kilkakrotnym przesłuchaniu całości mogę śmiało stwierdzić, że to kolejne arcydzieło Comy. Każdy utwór połączony odpowiednim intro tworzy logiczną całość. Jest to opowieść życia każdego człowieka. Opis jego upadków, rozczarowań, tego z czym musi się borykać na codzień: rutyną, porażkami... Pierwsza płyta jest ostrzejsza gdyż dotyczy młodości. Szybkiego trybu życia, pogoni za szczęściem. Natomiast druga to późniejszy etap życia człowieka. Jest bardziej spokojna, bez niespodzianek, jakby ustabilizowana. Po raz trzeci 5 geniuszy z Comy pokazało na co ich stać i nie zawiedli mnie. Pod względem melodycznym album też niczego sobie. Baaa... można w nim znal (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Żyj na darmo, albo zgiń za coś Wszystko dla kobiet - czyli czego Wam potrzeba

John Rambo to bez wątpienia kultowa postać. Można za nią nie przepadać, można być wobec niej obojętnym, ale należy przyznać rację, że na stałe odcisnęła swoje piętno w historii kina akcji.Mija 20 lat od momentu gdy poprzednia część charyzmatycznego bohatera Johna Rambo zawitała na ekrany kin. Ostatnim razem, czyli w 1988 roku John Rambo walczył w Afganistanie przeciwko Rosjanom, w produkcji pod tytułem "Rambo III". Czy jest powód, aby dziś cieszyć z tego, że seria nie pozostała trylogią i możemy oglądać kolejną część przygód Johna w kinach? Nie wiem czy moja odpowiedź na to pytanie, będzie obiektywna, gdyż wychowałem się na serii "Rambo" z Sylves (...)

Zobacz cały wpis na blogu »