|
parafraza Kasia Koziorowska - moje zapiski
przychodzę żeby zrozumiećile słów mieści sięw jednej myślijestem na złość prawdziektóra nie zna własnego imienia czy to bólczy to nicośćnieznane są tutejsze wspomnieniaobcość złudzeńnadmiar przypadkówto tylko ciszaw niej nie mieści się czas służę samotnościniech jej szept wypełnipuste sercebyć może stanę się drogąpowrotną dla wiary istnieniem co woła o jeszczepokochaj mój wewnętrzny ogródlos jest parafraząktórej się poddajesz Zobacz cały wpis na blogu » |
|
przemówiło światło Kasia Koziorowska - moje zapiski
och zimno mitak niefortunnie że niknąw przepaści ostatnie formy istnienia trzęsę się choć noc jestłaskawabyć może nauczysz mnie dotykaćzbyt pokornieżeby gdzieś nieopodalprzemówiło światło podaję ci sercena srebrnej tacy snukrwawiszniby myśl która pozostała nieposłuszna jesteś moim ostatnim aniołemrozebranym do modlitwynieopierzonymbyć może nauczę się kochać losbez znaków zapytania trzymaj mnie za kłamstwoniedaleko stąd do zieminauczę się wierzyćw gwiazdyw stopy niedopasowane do śladów Zobacz cały wpis na blogu » |
|
na pamięć Kasia Koziorowska - moje zapiski
pozostawiam niewyraźne śladyjedność jest dobrą nowinąbłogosławię jutrzejszy dzieńniech będzie ostatniw kolejce podnoszę z serca cieńzbyt zimny aby ogrzać zmarzniętesumieniebyć może jestembezkształtną formą istnieniaspowiedzią zbyt naiwnąby uwierzyć udałam się na niewłaściwą stronębarykadyrozkochaj mnie dotykiem powinnam zrozumiećnieobecność przyszłościzbyt wiele kosztował ten senmoże jestem śladem na policzkudzieckiemwyproszonym za drzwi być może nauczę siętwoich marzeń na pamięć Zobacz cały wpis na blogu » |
|
niedomknięte drzwi Kasia Koziorowska - moje zapiski
z pokorą i pewnym smutkiemprzybywam tuna krawędź wolnościodszukuję w tobie śladynamaszczenia zanurzam się po szyjęsamotność dogorywaw mojej łzie uchylam okna powiekwspółczesna przeszłość jestgodna powrotubyć może nakarmię ciębłędnym złudzeniem porażkąw której mam swój udział ugrzęzłam po sercew natchnieniu wstyd przyznać siędo uśmiechurozdaję hojnie poematybez właścicielaczy chwałą jest zasłużyć być może przekonam ciędo niebamoże wyważę niedomknięte drzwi Zobacz cały wpis na blogu » |
|
rozpoznać cień Kasia Koziorowska - moje zapiski
pomijam definitywnie toco odziedziczyłampo ziemiskładam usta do pacierzaciężkostrawne są słowa być może nauczę siękochać na rozkazból będzie zbyt roztropny nie widzę smutku w twojej łzieprzychodzęaby rozpoznać cień tam gdzie nie sięga rzeczywistośćpiętrzy się mój dom z kartocieram twarz z resztekwspomnieńdelektuję się szeptem przerastającym krzyk nie mogę powstrzymać cięod rozpasanych uczućwypożyczędożywotnio parę zgrabnychpytań retorycznych Zobacz cały wpis na blogu » |
|
biec ku światłu Kasia Koziorowska - moje zapiski
życie zawsze zaczyna sięod samotnościczas biegnie wstecz dopóki ciałonie sprzeciwia się cieniom pomijam ostatnią odpowiedźretorycznąnie do twarzy mi z marzeniamiwczoraj o takiej samej porzezakochałam się szaleńczow twoim niebie słowa zbyt jałowe aby zasiaćziarno kłamstwasączą się przez usta nie jestem wybranaaby zaciekawić ludzkośćciekawe skąd w tobie tyle snówballada upodabnia siędo serca być może rozkażę ci biec ku światłubędziesz jadł mi z duszyskładam sięz łez wskrzeszonych krzykiem Zobacz cały wpis na blogu » |
|
trujące chmury Kasia Koziorowska - moje zapiski
zwiędły przecenione ustaczar napotkanego poranka iskrzy sięniby słowo nie do paryskąd się wzięłotyle ciężarnych trujących chmur spotkajmy sięw kolejnym rozdziale zanimrozgrzeszy nas epilog ciężkie słowa zrodziły sięz pobożnych myśliniech mgły przyniosą uśmierzeniezmysłom stale napiętymw tym sezonie mroczny mesjaszu zrozum prawdęktóra jest pasożytemkłamstwamoże gdzieś w tobie poruszy się łzakompletnie zbędnao tej porze roku jestem aby zrozumiećwspółczesnego człowieka Zobacz cały wpis na blogu » |
|
pod prąd Kasia Koziorowska - moje zapiski
schwytana w klatkę ramionpoddana niby światłogłodne nocyspisuję dla ciebie tę autobiografię mijam się z nocąniebo nie manic do powiedzenia czy gwiazda trawiona rdząokaże się lepszą wymówkąa może bezsens marzeńnauczy iść dalejpod prąd dziś odchodzę na rozkaz światapławię się w nadzieiszczypie w rany być może ukażę się jako bohaterktórego wykreślono za wcześniemroczny mesjaszunasyć radością łzyprzywdziej sen co staleodmawia posłuszeństwa Zobacz cały wpis na blogu » |
|
ból ziemi Kasia Koziorowska - moje zapiski
wszystko zaczęło się po swojemuzgasło ostatnie słowo zadanez premedytacją jestemsen który nawraca jak chwilowa miłośćciężkostrawne niebowspółgra z bólem ziemi czy wiesz ile czasu odbierzejeszcze jedno życiemoże upadnę aby udowodnićże jestem zwycięzcą nadzieja przegrała zrezygnowałazanim cię rozpoznałampóki serce nie daje spokojubędę trwaćbez względu na nikczemność gwiazd być może ukaże mniedzisiejsza noc a światłochoć potulneodnajdzie inne wytłumaczenie Zobacz cały wpis na blogu » |
|
z resztek nieba Kasia Koziorowska - moje zapiski
mroczny mesjaszusłyszę skowyt uosobionych słówlubuję się w pieklektóre wzniósł ostatni anioł przymierzam te same maskiuśmiech jest brakującym elementemnie płaczę bo zakazanoprzyszłości obmywam ciało z resztekniebapodzielam lęk ziemimroczny mesjaszu czy widzę ciężebyś wydobył ze mnieresztkę nadziei pielęgnujęostatnią literę twojego imieniarozpraszam się niby czasna jaki nas skazano może przyszłość uczynipodatnymi na powietrzemoże zginę aby przypieczętowaćszczęście Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Białoszewski/Shapiro Co chce, to robi.
Ostatnio coraz częściej myślę porównaniami, poszukując podobieństw i różnic w ten właśnie sposób: równolegle. Lubię też tak patrzeć na literaturę, staram się wykorzystać to jako metodę, kiedy piszę na przykład o Davidzie Shapiro. Zdarzyło mi się wskazywać na podobieństwa między filozofią poetycką Davida Shapiro i Mirona Białoszewskiego. Niby wszystko ich różniło, ale w rzeczywistości na półce z poezją stoją blisko. Obaj patrzyli na rzeczywistość przez filtr słów i badali zależność między słowami a tym, co słowa te oznaczają; sprawdzali, czy użycie słów pociąga za sobą „przywołanie” lub „wywołanie” esencji tego, co jest oznaczane. Badali migotanie i fluktuację znaczeń w ich niezmierzonym pluralizmie. Ich biografie jednak nie mogły być bardzi (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
SIERPIEŃ 2024 POETRY
Myśli i dusza Na pomoc! - krzyczą myśli. Na pomoc! - gdzie jest wyjście? Na pomoc! - gdzie są drzwi? Lepsze jutro, lepszy świat. Świat, który składa się z wielu spraw. Co w duszy gra? Dźwięk zagłu (...) Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Podałeś rękę chmurze A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Choć potulnie zasnąłeś, twoje zmysływcale nie zamierzają odpocząć.Choć ominąłeś wyśnione półcienie,ostatnia gwiazda nie była gotowado odlotu. Udekorowałeś skronie letnimi pocałunkami,przyozdobiłeś sercenajcieplejszym kłamstwem.Ciemność zostawiła rozgrzane śladyna twoich palcach,skazę na czole, jarzącą się buńczucznieniby morska latarnia, niby łzaw oku spełnionego pragnienia. Choć podałeś rękę chmurze,wtedy zbyt odległej, zbyt roztrzepanej,by nią oddychać -zajaśniał świeży wiek,epoka, która zadedykuje nam raj,sprowadzi idyllęna zbyt ciężkie powieki. Zanim uczcimy piękno ciepłego poranka,zatrzymajmy się na rogutej pustej ulicy, gdzie tętni płonąca krew,budzi się bezczas, choć wiecznośćskończyła się innym razem. Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Nie tylko ciało A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Nie, to nie były koleje twojego losu.Nie do ciebie przyznawała sięciemna strona.Nie, to nie ty stawałeśw poprzek tej czarnej rzeki. Na twoim sennym sercu pozostałanaleciałość po cieniu - zbyt mocnoprzerażał, szukał po omackutwojego ciała. Lecz miałeś nie tylko ciało -mościła się dusza,przekreślona w paru miejscach,przyznająca się do nadciśnienia, do łez,które pragnąłeś ukarać, zanimzrobi to świat. Pewnego dnia pękły niebiosa - polał siędeszcz, w ostrym kąciezalęgła się odraza.Twoja dusza pozostała cała -wytrawna jak na wstępie,wyklęta na zakończenie. To jest niemożliwe - w twoim sumieniustale przeobraża się słońce,zajmujące się ważniejszymi sprawami. Zobacz cały wpis na blogu » |
|
Resztka wszechświata A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Nie byłeś tą pustką, co odmienia sięprzez ciemność.Nie stanowiłeś zła, z którym walczyćmożna po omacku.Nie przypominałeś ciała,wciąż skłóconego z duchem. Nie, to nie do ciebie należałaprzyszłość; wciąż tkwiłeś, schowanypo myśli w nienazwanym świetle,poświęcony dla nadziei. Pomimo złudzeń, pomimozbyt poprzecznych pragnień,kojarzyłeś się po nieskończonośćz zielonym płomykiem świecy. Niczyje dłonie ocierały łzy,przed jakimi szukałeś schronieniapo drugiej stronie skały.I choć z serca - wciąż zawziętego -promieniowała resztka wszechświata,choć życie reagowałona odmienne imię, czasmiał w natręctwie cofać się znacznie,tak, aby zachować wiekuisty spokój. Zobacz cały wpis na blogu » |