Abcd

Wpisy zawierające słowo kluczowe abcd.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

  Sto trzydzieści koni na tylnych łapach. Sześć garów. Tysiąc kilo wagi. Bez dachu. W głośnikach szanty. Albo AC/DC. Do tego męski uniform wizytowy i powiewający sobie krawat. Trzeba mieć styl. Pan kerownik zamieszania. Hehe. Full dresiarstwo i lans. Co mi tam jednak? Się żyje raz. Nonkonformizm jest w cenie. Przynajmniej w moim cenniku. Ze świateł odchodzę pierwszy. A wszystko z piosenką na ustach. I nie ma takiej dupy, która by się nie obejrzała. Wiadomo, że żadna nie zwraca uwagi na status majątkowy. Tylko kurwa jakoś tak bywa, że im lepiej skrojony i lepszy gatunkowo garnitur w parze z dobrą bryką, to jakoś się częściej oglądają. A ja na to: „gaz do dechy i wypuszczam czad…”. Chuja się bowiem za taką obejrzę. Jestem i już mnie nie ma. Jak królik z kapelusza. Się tańczy, się żegluje, się nadużywa alkoholu i tytoniu.  I się pierdoli wszystko wokół. Nic nie ma znaczenie w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

  Być może skończę na Dworcu Centralnym. Nie mogę tego wykluczyć. Niczego nie można wykluczać. Przynajmniej w moim przypadku. Liczy się bowiem człowiek, nie branża. A branża transportowa jest bardzo istotna. Za to będzie z przytupem. Z samej góry na sam dół. Po prostu spektakularnie. A tak na poważnie, to nie można niczego być pewnym. Dlatego życie jest tak zajebiste. Wczoraj było na wszystko, a jutro nie ma na chleb. Dzisiaj jesteś dyrektorem. Po trzech miesiącach ustawowego wypowiedzenia myjesz szyby na skrzyżowaniu. Ręce jednak nigdy nie mają prawa być podniesione. Taka czynność nie istnieje. Bój nigdy nie jest to mój ostatni. J I nie głupiej cipie jest tych kilka zdań. I tak jest i tak ma być i tak zawsze już będzie. Czego wszystkim z okazji Dnia Dziecka życzę.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

  Oczywiście jestem arcyidiotą. Każdego dnia się bardziej w tym utwierdzam. Mimo, że wcześniej już byłem wystarczająco w tym utwierdzony. Niedawno usłyszałem najpiękniejszy komplement jaki kobieta może bmpowi powiedzieć – Ty bmp, jesteś naprawdę pierdolnięty. Naprawdę było mocno zaakcentowane. Co ja na to? Ja na to – dziękuję. I pomyślałem sobie, że nie ma dysonansu między wrażeniami odbieranymi przez otoczenie a tym jak się zachowuję. Znaczy, że sukces. Obraz nie jest zafałszowany. Znaczy, że jestem kurewsko prawdziwy. Mój szef także doskonale zdaje sobie sprawę jaki jestem. Ani jedna informacja o mnie nie została przed nim zatajona. Mimo tego, notowania stale mi rosną. Jak coś robić to dobrze. Jak pić, to profesjonalnie. Jak dokazywać, to po bandzie. Jak w robocie, to też pro. Z moich obserwacji jednak wynika, że nie jestem jeszcze degeneratem. Chwilowo mi się tak wydawało. Zły punkt odniesienia brałem. Benchmarkin (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

  Mam sobie tylko jedną rzecz do zarzucenia. Tej jednej rzeczy żałuję bardzo. Do końca życia będę tego żałował. Chodzi o to, że jestem pizdą. Raz się zachowasz jak pizda i już nią do końca życia jesteś. Honor i duma to coś, czego nikt nie może nikomu odebrać. To coś, co można stracić tylko na własne życzenie. Nie myślałem wtedy o tym. Dzisiaj, gdy już jestem pizdą, dopiero sobie z tego zdaję sprawę. Szkoda, że tak późno. Honoru i dumy się wyzbyłem dla jakiejś głupiej cipy. Więcej sobie nie mam do zarzucenia. Zawsze byłem wobec innych fair. Zawsze mówiłem co myślę i nikogo nie zwodziłem. Tyle, że to więcej przy honorze i dumie, to jakieś zwykłe gówno jest. Nieodwracalnie spierdoliłem koncertowo.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

  Na urlopie byłem. Wróciłem w niedzielę. Ledwo już pamiętam, że byłem. Taki wpierdol dostałem przez te pięć dni. W poniedziałek przysypiałem w kąciku w konferencyjnej. Schowałem się w rogu i tylko głowa mi opadała. Mimo tego, niektórzy moi szefowie myślą, że dorwali gwiazdę. A ja sobie po prostu spokojnie zarabiam na kieliszek chleba. Chleb ten spożywam od piątku do niedzieli w cyklu ciągłym. Tak więc skoro dzisiaj jest piątek, to czas na ścisła dietę się przestawić. Wino białe, czterdziestoprocentowe. J

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

W weekendowe balety głupie dupy eliminuję automatycznie. Żadnych wysokich nominałów w portfelu. Wszystko rozmienione na drobnicę. Do tego jeansy i Robinsy. Na top jakas koszulka reklamówka. Jedną z moich ulubionych jest Beton Towarowy oraz PPPT (Płocki Park Przemysłowo Technologiczny). W sposób samoistny głupie dupy są wycięte. Same się wycinają. Strasznie mi tym imponują. Jednak jedna ostatnio chyba coś zaczęła kumać czaczę. W ogóle sobie jej nie przypominam. To musi być jakaś strasznie odległa sprawa. Maile do mnie pisze i twierdzi, że mnie zna. I nawet wymienia detale, które są mi znane. Za chuja jednak nie mogę sobie przypomnieć co i jak i dlaczego. I dlaczego nagle jest jakiś kontakt nie rozumiem. Kurwa, nie mam czasu. Powinienem właśnie siedzieć nad życiorysami. Kurewsko mi się dzisiaj nie chce. Zrobię to z rana. O 0600. „Ja tylko przesłuchiwać umiem”. I tu jest jedna z wielu cech, która u haer&oacut (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

„Więc jem i śpię, pies śledzi wszystkie moje ruchy. Gdy piję, powiem czasem coś, on wtedy słucha. I widzę w oknie, zamiast zimy, lampę, psa I oficera, który pije tak jak ja! Nic nie ma za tą ścianą z wielkich, ciemnych belek, Nad stropem nazbyt niskim, by skorzystać z szelek! Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego, Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!” – naprułem się okazji niedzieli. Tylko psa nie mam. I mieć nie będę. Psy są na niższym szczeblu rozwoju. Nie potrafią otwierać puszek.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Znalazlem sie dzisiaj na okladce plyty. Dziwnie tak jakos. Fajnie, ale dziwnie. Z podziekowaniami dla bmp. Oczywiscie wsrod wielu innych osob. Fajnie, ze pamieta o mnie ktos kogo widuje maks raz do roku. Raz do roku jak dobrze pojdzie. Na wczoraj action plan. Sie dzisiaj dowiedzialem, ze na wczoraj. Ech, organizacje.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Moi koledzy mają już wydęte brzuchy. Ja mam ciągle taki sam, jak w szkole średniej. Moi koledzy mają już żony, ewentualnie narzeczone. Ja nie mam. Moi koledzy mają już dzieci, ewentualnie pracują nad tym intensywnie. Ja nie mam i nie pracuję nad tym. Moi koledzy mają już coraz rzadsze włosy. Ja mam ciągle takie same. Moi koledzy mają już coraz więcej siwych włosów. Ja mam ich ustabilizowaną liczbę na poziomie kilkunastu sztuk. Oczywiście też mam kilku kolegów, którzy wprawdzie mają wydęte brzuchy, siwe włosy lub ich brak. Natomiast o żonach, narzeczonych to mają już tylko raczej mgliste wspomnienie. Krzywdę sobie zrobiłem. Doprowadziłem się do stanu, który powoduje, że najlepiej jest mi w domu samemu ze sobą. Nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, że w domu jest inaczej niż spokojnie i cicho. Ludzki głos słychać tylko wtedy, gdy odbieram telefon lub puszczam muzykę. Muszę przyznać, że tak jest mi dobrze. Prawdopodobnie nie jest to tak, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

„Wiedzcie, że na żeglarza zawsze można liczyć. On stanie twardo w obliczu niebezpieczeństwa, broniąc tych, którzy zdani są na jego obronę. Żeglarz nigdy nie porzuci sprawy ani przyjaciół dla doraźnych korzyści.” Amen.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Z bramy wychodzi facet. Ubrany w smoking, cylinder. W ręku trzyma elegancka laskę. Widać, że lekko zawiany. Godzina jest okolo szóstej rano. Może trochę przed. Na przystanku kilkanaście osob. Tzw. proletariat spieszy do pracy. Wspomniany facet podchodzi do jednej z kobiet stojącej na przystanku i pyta - Przepraszam bardzo. Gdzie ja jestem? Kobieta na to - Jak to gdzie? W Łodzi. Elegant - W Łodzi, w Łodzi. To ja akurat wiem, ale na którym oceanie? I ja jestem gdzieś w górach. Tzw. osiem godzin w bryce po pracy, żeby walnąć kilka drinków i w domu w święta nie siedzieć. W pracy jestem "przeszacowywany".  Zobaczymy co z tego wyniknie. Albo wyjdzie na jaw, że jestem kretyn. Albo tam sami kretyni, więksi ode mnie do tej pory byli. Stara praca sie odezwała. Tam sprzed kilku lat. Pan Dyrektor powiedział, że jak tak się głębiej zastanowi, to jest pewny, że wrócę. Taki pewny bym nie był. W żadną stronę bym nie był i nie jestem. Chuj wie bowiem co si (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

„Kiedy przyjdą podpalić Twój dom…” i „Do murów klajstrem świeżym przylepiać zaczną obwieszczenia (…) trzeba iść i z armat walić, mordować, grabić, pruć i palić (…)” Znam takich co pójdą za wszelką cenę. Znam też takich, że nie pójdą. Wiem, że z bratem pierwsi jesteśmy na barykadach. Zawsze jestem gotowy na wszystko. Być może wynika to z głupoty. Być może z odwagi. Strach rzadko mi towarzyszy. Nawet bardzo rzadko. Wypadałem z drogi w Karpatach. Lód na drodze, mgła i noc. Szedłem w przepaść. Być może na wiosnę znalazłby mnie jakiś autochton. Być może. Nie można wykluczyć.  Serce nie podskoczyło nawet o raz do góry. Choć miałem wrażenie, że to finałowe zdarzenie. Na drogę wróciłem. Podobnie jest w innych sytuacjach stresowych, ale nie w każdej. Czasem puls skoczy. To chyba po to, żeby więcej tlenu tłoczyć w sytuacji krytycznej. Dzisiaj już mi się w kna (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Kierat dalej sobie wesoło zapierdala. I tylko dowód osobisty przypomina, że kolejna rzeka została przekroczona. Aż którego dnia będzie o jeden most za daleko. Do tego momentu jeszcze jest czas. Dużo czasu. Tak jak zapowiedziałem, tak zrobiłem. Zmieniłem robotę. Zmieniłem numer telefonu. Zmieniłem adres. Te „współrzędne” współczesnego człowieka zmieniają mi się w dość krótkich odstępach czasu. Ciekawe jak długo będzie teraz. Zawsze przecież może się coś wydarzyć. Mogą mnie wypierdolić. Może ktoś nas kupić. Się może wiele zdarzyć. Grunt, że wobec świata jestem fair. Uczciwie informuję o moich intencjach. Uczciwie informuję jeśli coś mi się nie podoba. Uczciwie informuję jeśli ktoś mi nie odpowiada. Asertywnością to niektórzy nazywają. Co prawda trochę zapierdalam zawodowo, ale co tu innego robić. W dziale mam kilku kretynów. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawsze starałem się otaczać arcydebilami. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

„Już” to bardzo dobre słowo na dzisiaj. W jednym tylko przypadku kretyńsko brzmi. Już jeden szef wszystkich szefów jest szefem wszystkich szefów minus jedna osoba. Już inny szef wszystkich szefów jest szefem wszystkich szefów plus jedna osoba. Już tylko 45 minut w tym mieście. Już odbieram telefony tylko od tych, od których chce mi się odebrać. Już dzwonię tylko do tych, do których chce mi się dzwonić. Już jutro popołudniu pod moim numerem będzie można odsłuchać – abonent chwilowo obciągnięty – czy jakoś tak to leci. Już dzisiaj zrobiłem kontrakt na pół zielonej bańki dla poprzedniego szefa wszystkich szefów. Obowiązkowy przecież jestem. A poza tym lubię tego, który ten kontrakt ze mną robi. Mój rówieśnik. Niezły czub. Już mu powiedziałem, że więcej interesów robić nie będziemy. Zaproponował przyjaźń. Już przyjąłem. Pewnie rzadko się będziemy widywać, b (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse", czyli pracujesz na ladzie wypoczywaj na wodzie.

Opłaciło się przez lata szukać rozwiązania najlepszego. Wytrwałość jest zawsze nagradzana. Tu skłamałem. Właściwszym zdaniem będzie – wytrwałość powinna być zawsze nagradzana. Lata trudów i wyrzeczeń. Częstych bólów, niedospania i marnej kondycji. Po tych wszystkich latach odkryłem. Nie wóda, nie browar. Wino właśnie w ilości jedna butla na wieczór jest kamieniem filozoficznym, którego poszukiwałem. Po pierwsze wspaniale mi się zasypia. Po drugie nie wydyma mi brzucha, więc nie bekam wczorajszym kotletem. Po trzecie nastawienie do świata jest wtedy w sam raz. Przyjazne i radosne. Po czwarte łeb rano nie napierdala i język kołkiem nie staje. Bez trudu skoro świt mogę się poderwać. Wiadomo, że jak jest coś w domu, to tego czegoś być nie powinno. Czyli jeśli jest butelka wódki, to zostanie wypita. Jeśli jest pięć browarów, to zostaną wypite a butelki jeszcze do tego wykręcone. Butelka wina kupiona po (...)

Zobacz cały wpis na blogu »