Mąż

Wpisy zawierające słowo kluczowe mąż.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Twoje dziecko Jest dobrze, co nie?

W ręce wpadł mi dziś miesięcznik o niemowlakach i dzieciach i wszystkich tych masakrycznych rzeczy, przez które każdy rodzic musi przejść. Właściwie to go żona zostawiła  na stole, więc... Dwie godziny dochodziłem do siebie. Jestem nadwrażliwy, jeśli chodzi o fizjologię, ale to, co przeczytałem zemdliło mnie na dobre. Pępek, pleśniaka, ciemiączko, kolki, upływy, żółtaczka, ropnie, astma, odleżyny, odparzenia, ciała obce w nosie, moczenie, jąkanietikiuczulenieibógwiecojeszcze. Chyba to zaprenumerujemy.

Zobacz cały wpis na blogu »
jest dobrze Jest dobrze, co nie?

Ponieważ w domu nie mogę się dopchać do komputera, muszę pisać z pracy. Przyszedłem dziś godzinę wcześniej, żeby w końcu odpisać kuzynowi na e-maila, którego dostałem dwa tygodnie temu. Pracuje na trzy zmiany, żonę widuje w portfelu na zdjęciu. Chciał, żebyśmy przyjechali na weekend. Nie da rady, ale chociaż kontakt trzeba podtrzymywać. Ostatnio szukałem w dużym mieście jednej firmy. Nie umiałem znaleźć, bo na drzwiach wejściowych nie było szyldu agencja interaktywna, tylko jakiś bank, wydawnictwo i gazownia. Zapytałem, dlaczego nie mają reklamy przy wejściu. Usłyszałem odpowiedź, że właściciel kamienicy nie życzy sobie żadnych agencji w jego porządnym domu....

Zobacz cały wpis na blogu »
Życie jest kruche Jest dobrze, co nie?

Każdy dzień może być ostatnim. Nie myślę o tym, ale kiedy wcisnąłem pedał hamulca i został metr na odbicie na lewy pas, dotarło do mnie, że wszystko może się skończyć. Babsko wyjechało zza blaszanego merca, nie miała prawa mnie widzieć. Dwadzieścia centymetrów pierdolonego marginesu na zawahanie to stanowczo za malo. Tym razem wystarczyło, żeby stanąć w pustej zatoczce autobusowej. Następna chwila po zdjęciu palca z klaksonu była już pełna gniewu i w pierwszym odruchu chciałem zawrócić. Trzecia myśl, to (dopiero trzecia) jak bardzo zbladł brat mojej żony. Zdążył się zaprzeć i bliżej przyjrzeć blondynce za kierownicą astry kombi. Czwarta myśl była już o papierosie, a piąta, to uświadomienie sobie, że nie trzymałem w odruchu hamulca, tylko zareagowałem. Jakieś osiem lat temu, gdy rozwaliłem w drobny mak dorosłego owczarka niemieckiego, wcisnąłem hamulec i puściłem dopiero po wszystkim, gdy samochód już stał z wyłączonym silnikiem. Dziś było inaczej. 8 lat, ponad dwieście tysięcy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
za dużo szczęścia naraz Jest dobrze, co nie?

Po weekendzie myślałem, że w pracy wejdę do tego komputera i kimnę się z godzinę. Brak snu i zmęczenie było tym razem nie do opanowania. Pomógł napój energetyczny, który kosztował tyle, co dwa moje śniadania, ale nie było wyboru. Dziś więc tylko kawa i sucha bułka. Miło było ich zobaczyć i posiedzieć bez patrzenia na zegarek, chociaż urywane zdania i nerwowe podbieganie do małego trochę nam przeszkadzało. Nic nie jest doskonałe. Dziś jeszcze urodziny w rodzinie i od jutra powrót do normalności. Praca, po pracy druga praca i relaks. Żadnych imprez. Jeszcze kilkanaście dni męki z ręceprecz odtybetu i też koniec. To jak hazard, wciąga strasznie.

Zobacz cały wpis na blogu »
Doba to za mało Jest dobrze, co nie?

Mam oczy na zapałkach. Od dwóch tygodni nic innego nie widzę, tylko piłę, pył, wkręty, kable, folie, panele, pył i kurz, mnóstwo blaszek, kawałków czegoś, etc. Cztery-pięć godzin snu kilka nocy pod rząd to dla mnie zdecydowanie za mało. Dziś już mam odloty, chociaż Agencja Interaktywna dobrze się ma i wiszę na słuchawce udając, że coś robię. Dziś będzie długi prysznic, szybki seksik (albo odwrotnie) i do łóżka.

Zobacz cały wpis na blogu »
powoli, bo się rozp****li Jest dobrze, co nie?

Jesli z takimi prędkościami będę dojeżdżać do pracy, to kiedyś będa mnie zdrapywać z drzewa. Wiem, że tonie ma sensu, zwłaszcza dopóki nie wykupiłem ubezpieczenia na pół miliona, ale nie da się w czterdzieści pięć minut dojechać. Chore. A ubezpieczenie wykupię we wrześniu.

Zobacz cały wpis na blogu »
Zrobić coś szalonego Jest dobrze, co nie?

Tak czystego nieba w połączeniu z orzeźwiającym wiatrem dawno nie widziałem. Wczoraj wieczorem było piekło, latały gałęzie i śmietniki, a dziś tak pięknie... Aż chciałoby się wyjść z pracy, wsiąść do auta i ruszyć tam, gdzie w tym roku nie bylismy. A szanse na wyjazd do naszego małego raju maleją. Jedyne szaleństwo na jakie sobie may pozwolić, to dokończenie karkołomnego remontu. Przeraża mnie myśl o tym bajzlu w domu. Coś czuję, że ten tydzień będzie męczący. A w sobote na wesele. Odrobina szaleństwa, tylko tyle.

Zobacz cały wpis na blogu »
Wczoraj było przykro Jest dobrze, co nie?

Napiszę tylko, że wczoraj było niezbyt miło. Żona ma dość pracy i atmosfery w niej panującej. Niby wszystko ładnie pięknie, ale tak nie jest. Nie może być tak, że dorosła osoba wraca z płaczem z pracy. To nie jest szkoła czy zajęcia wyrównawcze. Praca ma sprawiać przyjemność. Jak mnie.

Zobacz cały wpis na blogu »
Złowiłem dziś rybkę... Jest dobrze, co nie?

W kabinie prysznicowej zrobiło się ciaśniej, chociaż nie przytyłem, pachnie inaczej i zaróżowiło się jakoś. Puściłem ciepłą wodę i oddałem się chwilowej zadumie. Fajnie jest. Ale nigdy nie może być idealnie, toteż musiałem łokciem trącić w coś, czego jeszcze kilka dni temu tam nie było. Z łoskotem coś zaczęło spadać, coś innego uderzyło mnie w stopę, a w ręce została mi niebieska rybka z przyssawką zamiast oka. Przynajmniej znalazł się mój żel pod prysznic. Stał (kiedy jeszcze stał na półeczce przyczepionej dwiema rybkami) za jaśminowym żelem kojącym, odżywką 2w1, orzeźwiającym jabłuszkiem w żelu, ogromną niebieską myjką do ciała, czymś, co wyglądało jak pilnik stolarski, tylko z twardą gąbką po bokach, różową golarką w dziwnym kształcie, olejkiem migdałowym i ogromną butlą szamponu. Obudziłem chyba wszystkich w domu tym hałasem. Powoli dociera do mnie, że mam żonę...

Zobacz cały wpis na blogu »