15 maja 2023, 19:10
Niedzielne przygotowania...

Niedzielne przygotowania...

Zdjęcie pochodzi z serwisu Pixabay.com
W łazience wisiała pamiętam jakaś odzież mamy. Za takim prowizorycznym kontuarem na haczyku taka na wstążkach prostych niby kiecka ale nie.

Kolor cielisty ,była i krótka i dłuższa. Do głowy nastolatkowi nie wchodziło co to za ciuch. To była halka. Jakież to czasy lat 80 i 90,że kobiety ubierały pod odzienie tą dodatkową bieliznę. Bo kobieta wtenczas chodziła w sukienkach ,głownie w spódnicach. A pod nią była na krótsza halka. Cielista, lekko różowo-beżowa, pamiętam mama z rana walczyła o lepsze swoje w pracy. Rajstopy po repasacji i ta halka. To tak pamiętam bardzo i nie wiem czemu. Może dlatego ,że już ta halka to często robi za podomnę ,czy koszulę nocną satynową. Robi za rzecz wyostrzającą zmysły panów niżby za bieliznę powszednią. Tak. Dziś idąc z synem na skwerku ,za fontanną działającą ku górze na 30 procent spotkałem Pana. I od razu wróciłem w pamięci do wielu rzeczy z lat mojego szczeniactwa. I obraz mojej babci w chuście .Zawsze ,niezależnie od sytuacji była w chuście. Głowa nakryta pięknie wyszywaną w folklor wzory. Kiedyś oznaka mężatki i gospodyni…dziś nie ma….nie spotkamy …chyba ,że gdzieś na wsiach zaszytych w tradycję mocno. W miastach próżno szukać ,chyba,że woalony nowoczesne ,paryskie zaciągnięte na głowę Dam tych czasów. Dziś po Puławach nieuchwytna tradycja ,matek i babć naszych. I ta koszula ojca. W sobotę prasowana z wielkim pietyzmem przez mamę. Do tego często ślubny garnitur. Tak ten mający lat wiele. Krawat gotowy. Koszula stygła na wieszaku obok garnitur czekał. W wigilię niedzieli brał się tato za pastowanie butów. Pantofle, najbardziej eleganckie co miał. Obok mamine szpilki gotowe stały. Pasta na szczotkę i pokrycie zgrubne buta…później już na wysoki połysk o miękkim włosiu szczotę. Tradycyjne splunięcie i polerka bawełnianym kawałkiem szmateczki. Pachniało w domu tą pastą.Wiadomo ,że na mszę niedzielną szykowania były. Mama kropiła ręką spódnicę i bluzkę i prasowała tym żelazkiem. Dzieciaki ,czyli ja nigdy nie szliśmy w pocerowanych ciuchach. Zawsze tych najlepszych by uświęcić niedzielę i bucka. Dziś te wszystkie obrazy mnie dotknęły i wróciły jak zobaczyłem jegomościa w znacznym wieku ,kulą się wspierał ,ale był jak na ślub wyszykowany. Nienaganny garnitur, koszula i krawat. Tak dla niedzieli.. by dzień święcić….umierająca w oczach tradycja ,sznytu,wontonu i pokłonu dla świętej niedzieli wszędzie się wyciera ….sam nie hołduję tym umizgom… choć jak spojrzałem na Pana przy Skwerze…coś we mnie pękło…

Dodaj swój komentarz

Arturo
24 maja 2023 o 07:24
A żelazko mieliście takie z duszą, czy już nowsiejsze?