Rozwód

Wpisy zawierające słowo kluczowe rozwód.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

. Nim otrzymam przesyłkę z pozwem. MójRozwód

Jestem na progu pozwu rozwodowego, który na dniach wpadnie mi w ręce za pośrednictwem listonosza. To nie będzie dobra wiadomość, nie wymaluje na mojej twarzy radości, to koniec nadziei na utrzymanie Rodziny. Skąd to wiem? Stąd, że jestem prawnikiem, który rozwiódł już wiele małżonków za kasę. Dziś przyszło za to zapłacić. Cóż, pewnie ktoś powie.... ale po co ta dygresja, czy myślałeś, że jesteś kimś kogo to nie spotka. Tak... tak właśnie myślałem, gdy żona mówiła o miłości. Zapewniała, że jestem "miłością od pierwszego wejrzenia", jedynym, mądrym, dobrym, przystojnym.... znasz to? słyszałeś to już gdzieś? Pewnie tak, bo przecież wszystko przemija. Ale dlaczego w niespełna trzy miesiące po zapewnieniach o miłości, dziś czekam na pozew, którego treść już znam, i którego treści nie pojmuję? Świadkowie - rodzina żony, zeznają z pewnością coś czego nie spodziewałeś się nawet w koszmarnych snach. Przecież byli dla Ciebie Rodziną. Tak byli ....  (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wpis nr 2 Dla Nich

Wpis nr 2 Za nami kolejna trudna rozmowa, zainicjowana przeze mnie, zupełnie nieświadomie. Wyskoczyłem z głupim pytaniem, żona stwierdziła że ona nie ma siły dłużej znosić tego mojego zachowania, że wyskakuje z głupimi pytaniami, że stwierdziłem że teraz jest odpowiednia pora na zadanie zupełnie od czapy pytania. I od słowa do słowa wyszło na to, że ona rozpoczyna poszukiwania mieszkania, że się wyprowadza. Nie ukrywam, przestraszyłem się tego bardzo, bo to kolejny raz kiedy takie słowa padają z jej ust. Podniosła że do siebie nie pasujemy, że ona jest mocno zmieniona i po prostu jest bardzo duża niezgodność charakterów. Że do siebie nie pasujemy i to rozstanie będzie lepszym rozwiązaniem, nie będziemy się ze sobą męczyć, każdy ułoży sobie życie na nowo. Że rozwód będzie spokojny, z poszanowaniem drugiej strony, bez wojny, bez awantur. Jakby relacjonowała jak będzie wyglądać lista zakupów na noworoczne przyjęcie, zupełnie bez emocji... Pogadaliśmy, zapewniłem ją ż (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wpis nr 1 Dla Nich

Dzień dobry, wpis nr 1 z (mam nadzieję) wielu, które się tu pojawią. Moje małżeństwo się rozpada. Rozpada się od roku, a może od dłuższego czasu? Od roku jestem pewien, że to już równia pochyła, że mimo starań, próby zmiany mojego podejścia, nie ma już dla nas ratunku. Potrzebuję miejsca gdzie mógłbym wyrzucić z siebie wszystkie emocje, żale, pretensje, a anonimowy blog będzie chyba do tego najlepszym miejscem. Nie będę podawał żadnych informacji, które mogłyby umożliwić odgagnięcie kim jestem ja i moja rodzina. Nie potrzebuję niepotrzebnego rozgłosu, dlatego proszę wybaczcie, ale chciałbym pozostać anonimowym. Moje małżeństwo to 10 lat wspólnego życia, podczas którego pojawiła się dwójka cudownych dzieci. I to dla nich też jest ten blog, tutaj chcę opisać moje starania o bycie najlepszym ojcem jakiego mogą mieć. Bo chyba tylko to mi na chwilę obecną zostało - być najlepszą wersją ojca którego mogą mieć. Co jest (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pierwsze Wspomnienia Życie z Pogranicza

   Jednym z pierwszych i najbardziej wyraźnych wspomnień z mojego wczesnego dzieciństwa jest sobotni poranek, kiedy to ojciec mówi mojej mamie i bratu, że odchodzi do innej kobiety. Pamiętam, że obudziłam się i zobaczyłam brata wtulonego w ramię matki, oboje płaczących. Wtedy jeszcze nie rozumiałam co się dzieje i zapytałam mamę, dlaczego ja też nie płaczę. Miałam wtedy trzy lub cztery lata.    Ojciec nie odszedł. Nie pamiętam czy go z nami nie było i jeśli tak, to jak długo. Mam w głowie ogromną pustkę. Pamiętam za to mamę, która miesiącami wypominała ojcu to zdarzenie, a on przepraszał. W mojej głowie jest też drugi obraz. Nie pamiętam mamy. W dzieciństwie, kiedy w przedszkolu rysowaliśmy rodzinę, rysowałam brata i ojca. „Mama jest w pracy” – podobno tak powiedziałam, zapytana dlaczego nie ma jej na rysunku. Tak dwa skrajne obrazy, zupełnie ze sobą niespójne sprawiają, że od zawsze jestem rozbita. P (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rozpad małżeństwa a poczucie winy. Melodia Moich Myśli

Felieton pisany dla www.planetakobiet.com.pl Rozpad małżeństwa a poczucie winy . Decyzja o odejściu nie należy do łatwych. Z reguły to jedna ze stron decyduje się na tak drastyczny krok. Mało kiedy taką decyzję podejmują obie strony - byłoby to wbrew logice. Oznaczałoby to, że związek istniał bez uczucia a raczej stanowił wyrachowany kontrakt. Wielu zapyta: Dlaczego ludzie nie mogli dogadać się w innych kwestiach w małżeństwie, skoro mają ze sobą tak świetne relacje? Ponieważ nie było prawdziwego uczucia! Uczucia jakim jest miłość. W początkowej fazie gorąca, namiętna, szczera. Później, gdy wygasa - żywa rana. W większości przypadków ta ze stron, która decyduje się na zakończenie małżeństwa jest już z góry na przegranej pozycji. Dlaczego? Ponieważ cała odpowiedzialność spada właśnie na nią. W momencie pozostawienia swojego partnera czy też partnerki to ona podejmuje decyzję za dwoje. Niezależnie od tego, czy druga (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Czas szybko płynie Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Minęło wiele dni, a może tylko kilka ... Ten czas płynie w jakiś taki nierealny sposób, dni mieszają się ze sobą, godziny upływają jak w wodospadzie, nie wiem czy to było przed chwilą czy kilka dni temu. Naprawdę trudno się tak żyje. Każdy dzień zaczynam z optymizmem, kończę jako wrak człowieka. Nie dziś. Dziś, a może to było kilka dni wcześniej, zrozumiałem, że jej zachowawanie może być spowodowane innymi czynnikami. Depresja, szok, załamanie psychiczne, każdy powód jest dobry. Nie mogę się poddać, muszę walczyć za nas obu. Może po prostu brakuje jej sił na to by poradzić sobie z tą sytuacją. Chciałbym się wewnątrz zbuntować, dlaczego ja muszę to znosić, dlaczego ja muszę być twardszy niż ona, dlaczego ja zawsze muszę wyciągać rękę. To takie trudne a zarazem naprawdę łatwe. Trzeba sobie to powoli wszystko w głowie poukładać. Niby proste ale zajęło mi to naprawdę dużo czasu . Nie rozumiałem dlaczego to wszystko dzieje się w ten sos&oacut (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Czas zmian Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Kończy się weekend. Znowu czuję wewnętrzne rozedrganie. Nie mogę skupić myśli, brakuje celu. W czwartek była kolejna wizyta u psychoterapeuty. Zacząłem się martwić o żonę, może ona ma depresję, może jakiś inny problem. Psycholog powiedziała, że na odległość nie jest w stanie postawić diagnozy. Zaczynam powoli radzić sobie z emocjami, opornie to idzie ale idzie. Po powrocie mówie żonie że musi się zdecydować bo w ten sposób nie da się żyć. Ona , że myśli o rozwodzie. Trochę się zmieniło, nie ma już takiego przeświadczenia, że to koniec. Może tylko się łudzę, bo ciągle wierzę, że to się ułoży. Rano wołam ją do mnie, żeby porozmawiać. Siada a potem kładzie się obok, przytulam ją i rozmawiam 15 minut w końcu wstaje i bierze prysznic. Może coś się zaczyna poprawiać. Potem jakby piorun w nią wstępuje, nie kupujemy działki, nie budujemy. Znowu bezradność bierze górę. W ciągu dnia udaje mi się ją przekonać, żeby jednak wypłacać pieniądze i kupić (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Obojętność Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Każdy dzień zaczynam prawie tak samo. Wstaję, wychodzę, biegam, biorę prysznic, piję kawę czasem herbatę. Dziś nie wiele się różni, choć mogło. Wczorajszy ranek był inny. Pozwoliłaś mi się przytulić dłuższą chwilę, bez zbytniej niechęci, widziałem nawet uśmiech w twoich oczach. Powiedziałem, że dłużej tak nie dam rady, że to nie ma sensu. Marzenia o wspólnym domu muszą odejść w niepamięć, a może na dalszy plan. Tu i teraz jest niepewność i rozczarowanie. Brak jakichkolwiek planów. Żyjesz z dnia na dzień, bez uśmiechu i kolorów. To tak naprawdę tylko twój wybór, ja nie mam na niego większego wpływu. Chciałbym ci tyle ofiarować, całego siebie i wszystko co we mnie jest dobre. Odrzucasz to kolejny raz i kolejny raz muszę przyjąć swoją porażkę.    

Zobacz cały wpis na blogu »
Wizyta u fotografa Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Po powrocie z pracy żona mówi do dzieci, że jadą do fotografa. Wszystkie bardzo się ucieszyły. Najmłodsza do mnie: tato ty też z nami jedziesz. Przebieram się, na co moja żona trochę zdziwiona pyta czy się z nimi wybieram. Idę wkurzony do garderoby przebrać się w robocze ubranie. Nie obrażaj się słyszę, możesz być z nami. Jedziemy. Mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę, idę uregulować rachunki, robię małe zakupy na wieczorne ognisko i wracam. Wszyscy sa już przygotowani, pani fotograf na początek woła mnie i dzieci. Robi szybką, spontaniczną sesję. Potem woła do nas jeszcze żonę. Każe mnie objąć do zdjęcia. Znowu czuję jej bliskość. Muśniecia włosów na karku, oddech na szyi, dotyk ręki. Tak tego pragnę. Zdjęcia wychodzą bardzo ładnie. Fotografka mówi - jest pan najszczęśliwszą osobą na świecie. Omal się nie rozpłakałem. Może faktycznie tak wyglądamy, na szczęśliwą rodzinę? Potem ruszamy na lody. Po powrocie zabieram się za rozpalenie ogniska. B (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Popołudnie Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

W zasadzie już po pracy. Dzień zleciał na jakiś drobnych pracach, bez żadnego entuzjazmu. Spotkałem żonę w biurze, kilka drobnych złośliwości nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi. Do twarzy jej w sukience, którą dziś włożyła. Wygląda świeżo, prawie że radośnie. Tylko uśmiechu nie widać. Dzieciaki kłócą się o wszystko, zaczynają mnie denerwować. Po chwili muszę wymierzyć dziewczyną po klapsie bo się nie uspokoją nigdy. W końcu cisza. Teraz pozostaje czekać kiedy żona wróci z pracy. Może dziś wieczorem będzie miała ochotę na lampkę wina i rozmowę ... Było by wspaniale. Lubię z nią rozmawiać nawet na błahe tematy. Wolałbym co prawda pomówić o naszej przyszłości, ale wiem że to ślepy zaułek. Może nie jest jeszcze na to gotowa. Może czeka i ocenia czy warto. Może chce bym odczuł jak źle jej było przez ostatni czas. Dla mnie nie ma to znaczenia to tylko marzenia, które nie mogą się spełnić. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Błędne koło Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Budzę się rano. Zaglądam do żony - jak ona smacznie sobie śpi, próbuje się przytulić , odpycha moje ręce. Ubieram się w sportowe ciuchy i wychodzę. Idę biegać po lesie. Wysiłek fizyczny naprawdę pomaga. Jest czwarta rano. Co za idiota biega o takiej porze? Wracam po 45 minutach, biorę prysznic, zaglądam do dzieci, poprawiam kołderki. Czas zabrać się za pracę, spać już mi się nie chce. Wystarczają 2-3 godziny. Pierwsze dni były jeszcze trudniejsze. Pierwszy tydzień dał mi popalić. Spałem może kilka godzin przez cały tydzień, straciłem apetyt - nic nie jadłem, schudłem 7 kilogramów. To akurat dobrze bo miałem tych kilogramów o kilka za dużo. Zacząłem korzystać z psychoterapeuty - to mi pomogło, przespałem pierwszą noc. Za wiele nie pomógł ale uświadomił mi, że takie sytuacje zdarzają się bardzo często. Trzeba stanąć z boku i dać płynąć czasowi - łatwo powiedzieć. Mi to zajęło około miesiąca. Nie potrafiłem odpuścić. C (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Początek Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Pierwsze chwile były wyjątkowo trudne. Kiedy nie możesz zrozumieć, że akurat ciebie to spotkało , wszystko wydaje się koszmarem. Pierwsze pytanie dlaczego ja? Przecież wydawało mi się, że jestem dobrym ojcem, mężem. Może trochę nieukładało nam się ale przecież to nasza wspólna wina, a może bardziej żony niż moja? Ciągłe kłótnie powodowały, że wychodziłem z domu i znikałem na całe godziny. Nie potrafiliśmy normalnie porozmawiać ze sobą. Nie uważam, żeby wina leżała po jednej stronie, ale teraz to już chyba mało ważne. Siadamy i staramy się porozmawiać. Jest wiele łez, głównie z mojej strony. Cały czas nie rozumiem jak do tego mogło dojść. Żona tłumaczy, że nas już nie ma od 2 lat. Nie mogę w to uwierzyć. Ostatnie dwa miesiące - tak było ciężko, ale już wcześniej takie bywały i jakoś dalej byliśmy ze sobą. Nigdy cię nie ma, wychodzisz, znikasz, nawet nie mówisz dokąd idziesz. Ja potrzebuję się realizować znaleźć zajęcie dla siebie. Chcę żyć (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Na początek wypada się przedstawić Jak nie zwariować kiedy życie staje na krawędzi i czeka cię rozwód

Druga w nocy. W domu cisza, tylko wiatr hula za oknem. Gdzieś w sąsiednim pokoju słychać lekki oddech dzieciaków. Sen nie przychodzi. Już tak wiele nieprzespanych nocy minęło. Zastanawiam się, czy uda się kiedyś zasnąć spokojnie na tych kilka godzin. Jestem zawieszony w próżni, każdy nowy dzień zamiast przynosić wyzwania przynosi tylko ból i łzy. Zaczęło się 2 miesiące temu. Piątkowe  popołudnie, ciepło bo to przełom maja i czerwca. Ten rok jest wyjątkowo upalny. Żona podchodzi i mówi: musimy porozmawiać. Po chwili wszystko staje się jasne, chce odejść wraz z dziećmi. Mamy trójkę wspaniałych dzieciaczków, chłopaka i 2 córeczki. Chłopiec najstarszy 11 lat, dziewczynki trochę młodsze 9 i 8. Między każdym z nich jest 1,5 roku różnicy. Nie układało się nam od dłuższej chwili. Mamy dobrą pracę, dom, mieszkanie służbowe kilka samochodów. Brakowało tylko wspólnego zroz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Stało się... po 10 latach ona odchodzi Jak spieprzyć dobre małżeństwo

25 listopada 2018 Jej imieniny. "Ja już Cię nie kocham, wypaliło się. Jesteś dla mnie jak starszy brat, jak ojciec. Dajesz mi poczucie bezpieczeństwa, ale nie jestem szczęśliwa. Pamiętasz, kiedyś Ci powiedziałam, że nie wiem czy będę z Tobą zawsze".   Uczucie wyparcia. To się nie dzieje naprawdę. Szamotanina myśli od załamania do euforii... i tak to już trwa codziennie do dzisiaj.... 10.01.2019. Jej nie ma. Ja jestem jak skamielina w muzeum. Wszedzie nasze zdjęcia, jej profil na FB, że jest w związku. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
życie jak w Madrycie Kobieta i duże C+E...czyli bierz stery w swoje ręce

tylko coś nie pykło... jak to się zwykle mawia.  Po pierwsze to długo się zastanawiałam jak to się stało, ze na raz spadło na mnie tyle szcześcia, wspaniały mężczyzna, przystojny, inteligentny, czarujący itp. itd... (rzygam tęczą normalnie) raz, dwa i mieszkamy razem, trzy, cztery dziecko.... pięć sześć i ślub! ale nie to, że welon, pierdyliard gości, przygotowania itp. nie ... cywilny, skromnie rachu ciachu i po wszystkim. Ale ja nie o tym chcę tu pisać , bo żyło nam się dobrze , ale to już przeszłość... Mamy wspaniałego 7 letniego synka, jestem już od ponad roku po rozwodzie , a moje życie... no właśnie , moje życie się dopiero zaczęło, tak na dobre, tak na sto pieprzonych procent. 

Zobacz cały wpis na blogu »