Relacje

Wpisy zawierające słowo kluczowe relacje.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Jak budować prawidłowo relacje? Droga do Zbawienia

  Tak sobie myślę i dochodzę do wniosku, że miłość i przyjaźń sama to czasem za mało do pełni szczęścia. Oczywiście tylko w oparciu o nie możemy stworzyć udany i dobry związek i relacje ale to wciąż za mało. Trzeba dużo więcej dołożyć by być szczęśliwym i by kochać. Relacja z drugą osobą to nieustanna ciężka praca nad sobą, nad własnym egoizmem, nad własnymi przyzwyczajeniami.. To trud pokonywania przeciwności, wzajemnego oparcia, zrozumienia. Wzajemna relacja z drugim człowiekiem czasem tak bardzo różniącym się od nas wymaga wysiłku i poświęcenia.   Trzeba ze sobą rozmawiać nieustannie prowadzić dialog.. Lecz nie jednostronny lecz obustronny.. Trzeba umieć mówić, ale też słuchać.   My nauczyliśmy się ciągle mówić, m&oa (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
29 kwietnia 2004r. Moja Niki

Moja Niki, Znasz tę historię ze swojej perspektywy. Ja opowiem Ci o niej z mojej   29.04.2004 r. Dziękuję Ci, że jesteś. Urodziłaś się, o 14.25, piękna. Właściwie, to wyjęli Cię na siłę, bo nie chciałaś wyjść. Już było sporo po terminie, a Ty nadal siedziałaś w moim brzuchu, aż wody zrobiły się ziolne i musieli Cię wyjąć. I tak 29 kwietnia 2004 roku pojawiłaś się na świecie. 4300g cudownego dziecka. 56 cm z zaróżowionymi policzkami, czarną czupryna i bokserskim nosem. Charakterek miałaś od samego początku. Nie chciałaś ssać piersi, byłaś przez to głodna i okropnie się darłaś. Położne nazwały Cię jeden raz "złośnicą i paskudą". Wtedy się z tego śmiałam, teraz już nie. Wtedy, w czwratek 29 kwietnia nie wiedziałam jeszcze, jakie przygody są przed nami, ale wtedy stałam się mistrzynią poczucia winy. Myślę, że należał mi się złoty medal! Gdyby dawali platynowy... Kto wie... Pozwoliłam s (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Krótko o rodzicach Myśli Cyraneczki

Zabawne jest to, że rodzice nie potrafią szczerze rozmawiać. Chciałabym im powiedzieć jak się czuje, o czym myślę. Oni i tak nie posłuchają. Na pozór idealna rodzina w środku zgnita, nasąknięta jadem. Brakuje mi zwykłej rozmowy w cztery oczy. Co kolwiek bym nie zrobiła zawsze jest to moja wina. Kilka wymienionych zdań. Czy to takie trudne? Moim zdaniem jeśli ma się dzieci, powinno się być wyrozumiałym. Potrafić znaleźć przede wszystkim wspólny język. Stwierdziłam kiedyś, że jeśli będe sprawiać proplemy, to ktoś zwróci na mnie uwagę. Podziałało, może przez chwilę. Moim zdaniem to wcale nie tak dużo. Jakim dzieckiem mam być, by byli ze mnie zadowoleni? Zgubiłam drogę, którą muszę podążać już dawno. Nikt nie pomaga mi jej odnaleźć. Jestem tylko zwykłą, zagubioną nastolatką. Może wydaje się, że to zwykły bunt. Ale tak nie jest, staram się po prostu żyć, a nie egzystować.   Hej, to mój pierwszy wpis. Dajcie znać jak się podoba. Tu poznacie mnie taką prawdz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Mówiły jaskółki, że nie dobre są spółki Pronto! I have a BPD

Dzisiaj chcialabym opisać trochę kwestie związku a osamotnienia. Nie mylmy tego z samotnością - brakiem obecności ludzi wokół, innych osób, przynależności do grupy. U mnie to wygląda tak, że kolokwialnie mówiąc, ładuje bateryjki poprzez bliskość, przytulanie. Zwykły spacer, obecność kogoś w domu czy chociażby siedzenie obok siebie nie daje mi tej satysfakcji, nie jestem w stanie się "nakarmić", zaspokoić tej potrzeby bycia. To jeden z głównych wątków BPD (borderline personality disorder). Osamotnienie - pomimo obecności ludzi, poczucie samotności, odrębności od reszty. Jak już mam kogoś w swoich sidłach, to najchętniej zamknęłabym tą osobe w piwnicy, przywiązała i miała tylko dla siebie ( to nie jest kwestia zaborczości 🤪 ). Brzmi to może nie do końca normalnie, ale spokojnie, osoby bez bordera też czasem mają takie myśli, tylko nie zawsze o nich mówią 🤫😂 (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Co myślę, jak uważam Pronto! I have a BPD

Czy uważam, że życie ze mną jest łatwe? Hmm Stanowczo nie. Myślę, iż trzeba mieć na to naprawdę dużo odwagi i cierpliwości.   Ale myślę też, że za ten trud potrafię się w 200% odwdzięczyć. Umiem to docenić, wiem na co mogę sobie pozwolić. Poza tym obcowanie ze mną na pewno nie jest nudne 😅 No bo wyobraźcie sobie takiego diabełka: border + zaborczość + ciężki charakter po staruszkach Ale za każdą słabością czy wadą, kryją się zalety, które tworzą moją osobowość. A ja staram się jak najbardziej je rozwijać i prawidłowo ukierunkowywać. Imupsywność i nadmierna spontaniczność - kreatywność  Nadwrażliwość - empatia  I dużo więcej. Wszystko ma swoje złe i dobre strony 😊

Zobacz cały wpis na blogu »
Rola asystentki stomatologicznej w gabinecie Tajniki stomatologii

(...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Relacje CZŁOWIEK vs RZECZYWISTOŚĆ

„Góry najczęściej wznoszą się na granicach między państwami, dzielą, geograficznie, narody. Ale są także miejscem spotkań ludzi żyjących po obu ich stronach, tych ludzi, których góry przyciągają, a nie odpychają” – Andrzej Paczkowski. To nie będzie wpis o górach. Mimo jego początku. Posługując się tym cytatem chciałabym poruszyć pewną (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Toksyczne relacje w pracy ~ ⚪️ Pracuj z radością!

04.12.2018 Toksyczność w relacjach,         niewygodne emocjonalnie znajomości, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
wspomnienie drugie Wspomnienia

Wspomnienie drugie Budzi mnie dzwonek telefonu. To ustawiony alarm. Sprawdzam godzinę. Jet 4 rano. Odwracam sie na drugi bok na łóżku, zła na siebie i cały świat. Nie chce mi się wstać. Tymbardziej mi się nie chce, bo dziś muszę iść do pracy po dwutygodniowym urlopie. Zasypiam na chwile. Budzę się, jest 4.20. Już muszę wstać. Sprawdzam w pokoju obok, czy Tosia śpi. Śpi. Idę do kuchni, zapalam papierosa, robię sobie kawę. Myję włosy, suszę, sprawdzam zegarek. Jest 4.50 i już wiem, że jeśli zaraz nie wyjadę to się spóznię. Szybko się ubieram i biegiem lecę do garażu. Odpalam auto, nie dziwi mnie to, że nie działa radio. Jade. Całe 50 km przede mną. Przejeżdżam dość dużo trasy, jak nagle się orientuję, że coś się dzieje z autem. Coś śmierdzi, ale jade dalej. Zaczyna przerywać, obroty zwalniają do maksa i już wiem, że dalej nie pojade. Skręcam na Magdalenów i zatrzymuję się na poboczu. Ogladam auto. Z maski dymi i śmierdzi spalenizną. Nie wróży to nic dobrego, a już na pe (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
wspomnienie pierwsze Wspomnienia

Wspomnienie pierwsze Jest 26 lipca 2014  roku. Jest już pózno. Jutro idę do pracy na rano. Jeszcze tylko sprawdzę wiadomości na Badoo i pójdę spać. Nic ciekawego. Jakiś Adrian napisał cześć co słychać. Sprawdzam jego profil. Pasztet, aż miło. Nie odpisuję mu. I Krzysiek napisał, już z nim pisałam wcześniej, ale jakoś nie klei nam się rozmowa. Z Łodzi jest i jakoś nie układa mu się w życiu, jak nam wszystkim zalogowanym na Badoo. Gdyby nam się układało, to by nas tu nie było. Sprawdzam drugi pokój, Tosia śpi, ok, szukam fajek. Zapalam papierosa i słyszę odgłos nowej wiadomości na Badoo. Rzucam okiem na komputer, napisał jakiś SZY. Sprawdzam jego profil, jest z Kalisza, i nic wiecej się nie dowiaduję. Nie ma żadnych zdjęć, jego zainteresowania to dzieci i rodzina, c-crosser i samochody. Napisał cześć, odpisuję cześć. Pyta czemu mam takie smutne oczy na zdjęciu. Kurwa, spierdalaj, myślę sobie. Kolejny debil, co nie wie czego się uczepić, by kontynuować rozmowe. Bo tak, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Chwile grozy nebueko

Wysoko na czubku zielonego stożka tkwi nieruchomy brązowy kształt. W słońcu lśnią dwa szpikulce, jak wygięte sztylety. Sierściucha czeka na ofiarę. Lepiej tam nie przechodzić. Nigdy jeszcze nie zaatakowała człowieka. Przecież uwielbia taurynę. Ale już sam wygląd sztyletozębnej kocicy może przyprawić o lodowate dreszcze. To nie kotek. Czeka na nie i czeka. A tu nie ma ani jednego. Pochowały się we wszystkie dziury świata. Są sprytne, superinteligentne, małe, zwinne brązowe kulki. Kiedy sierściucha odejdzie zrezygnowana one znów zaatakują. Wypełzną ze wszystkich szpar na Ziemi, zsynchronizują się i ruszą falą ślepej furii ku swemu wrogowi. Ale na razie nie mogą się ruszyć. Sierściucha lekko porusza dużymi jedwabistymi trójkątami, które są czujne i sprawne jak radar. Ona słyszy na odległość kilometra najcichszy nawet szelest. Czy to zielone struny tak grają? Nie to chyba one, one tam są. Kłąb centkowanego futra spływa w d&oacut (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Zaczynamy! ;-) Warto być mężem

Blogów czy stron internetowych traktujących o małżeństwie, ojcostwie czy tożsamości mężczyzn mamy w Polsce tak mało, że nie było żadnym problemem zarejestrowanie takiego adresu mojego bloga. Przykre, ale chyba pomału wzrasta liczba inicjatyw dla mężczyzn świadomych tego, po co w ogóle są na ziemii. Warto wyróżnić choćby Męskie Plutony Różańca czy grupę Przymierze Wojowników. O dziwo! Autorem tego bloga jest mężczyzna, który... nie jest jeszcze mężem ;-) Jestem szczęśliwym narzeczonym Ani - niezwykłej dziewczyny, któą poznałem w jednej z katolicki grup zrzeszających młodych ludzi. Tam również radzę szukać Tobie wybranki serca. Szukajmy tam gdzie skupienie ludzi z wartościami jest większe. Co nie znaczy, że w dyskotece nie można takich spotkać. (...)

Zobacz cały wpis na blogu »