Aas

Wpisy zawierające słowo kluczowe aas.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Żabką! Odkrytą! Harley

W radiu coś tam mądrze dyskutowali o tradycjach, o nowych obyczajach, o świętach nadchodzących. Mówili o społeczeństwie singli, z konieczności i z wyboru. Będąc singlem, nie będąc, jestem, czuję się. Kiepsko. Choinki nie mam – program oszczędnościowy włączyłam i staram się go trzymać. Może jutro jednak na jaką jemiołę chociaż się skuszę, jeśli się gdzieś napatoczy po drodze z fabryki. Pod czymś ucałować się będzie trzeba po świętach. Z Mężczyzną z Warszawy.   Porz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Niech będą pochwalone Harley

Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, prawdą jest, dla każdego z nas – starzeję się. Na co dzień się o tym nie myśli, nie zauważa. Zauważyłam to wczoraj i powzięłam postanowienie – koniec podróżowania rowerem po śniegu! Zimie nie odpuszczę, ale musi być czarna. Houk. Zmęczyła mnie droga do fabryki, a powrotna była wręcz nieprzyjemna. Jeszcze rok temu nie kombinowałam na zapas, wyglądałam przez okno, by wiedzieć w co się ubrać i jechane. Wczoraj miałam ochotę wziąć urlop na żądanie przewidując co mnie czeka. Przewidywania dobre nie są i są przywilejem starszych ;). Nic się nie wydarzyło i co z tego.   Innym przywilejem jest taka mała radość – patrzyłam dziś przez okno, jak Junior wyjeżdża od mnie swoim merolem wielkim niczym okręt – przynajmniej ja (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Bla bla bla Harley

Bym sobie ponarzekała na to i owo, ale jak to? Harley? Harley nie wolno, przecież silna kobita jest, wszystko jej się podoba nic nie przeszkadza, zawsze zadowolona i jak powie, że coś jaj nie pasuje, to marudzi, wpada w histerię albo ma ciotkę. No to pięknie jest, ach jak wspaniale! A że ... – to przecież nic takiego. A że ... – wcale nie. A że ... – to można się obejść. A że ... – (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Bla, bla Harley

Zasypało. Szkoda. Starzeję się i niedogodności przyrody doskwierają coraz bardziej. Ślisko jest fajnie, ale nie na rowerze ;). Zdrowaśka będzie dziś w intencji stopnienia lubo drogowców, co by uzdatnili nawierzchnię. Muszę zmienić opony. Przydałyby się takie z kolcami jak hacele w podkowach – wykręcane, bo ogumieniaw zależności od warunków zmieniać nie dam rady. Ale ogólnie fajnie jest. W chałupie buzuje w piecu, mam nowe abażurki do lampek – żółty i zielony, Mężczyzna z Warszawy dogrzewa na tyle często, że drewna mniej ubywa niż rok temu, choć mogłoby tego drewna ubywać jeszcze mniej, ale wiadomo jak to jest z palcem i ręką... ;) No. Czyli jeszcze fajniej może być, n (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Byłam w stolcu ;) Harley

A gdyby tak...? Pięknie by było, byłoby. A gdyby tak? Źle by było, byłoby. A gdyby, tak? Jest po swojemu. Źle, pięknie, dobrze, nie, Ukryta w szafie. Z podniesioną głową. Wymyślam scenariusze, a życie toczy się własnym nurtem. Ja z nim. To dobre rozwiązanie, o ile da się ten węzeł jakość ugryźć. Czasem gryzę, niespodziewanie – przypadkowych napatoczonych, zwykle kierowców, bo mi niekiedy wbrew robią. Czasem olewam, czasem się uśmiecham. Parkingowemu strzeżonemu należał się głęboki gryz, a mnie rozśmieszył taki zaspany. Pokąsałam za to tramwajarza, bo się wypruł na mnie przez szybę, że mu na c (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
O z kreską Harley

Rozwala mnie ta huśtawka nastrojów. Nic nadzwyczajnego, każdego, kto sobie z tym huśtaniem nie radzi by rozwaliła. Nie jestem wyjątkiem.  

Zobacz cały wpis na blogu »
Nieprzyrodzone Harley

Nigdy się tego nie dowiem. Jak to wygląda z drugiej strony? Kiedy zaspokaja obserwuje, wciąż w pełni sił, świadomy, gdy ja już dawno ją straciłam i tracę jej reszki. I potem, darząc już prosto, ale do odległego jeszcze celu. Z zaciśniętymi oczami. Co widzi? Co sobie wyobraża? Czy coś w ogóle? Wcześniej się uśmiechał zadowolony, że dał nieskończoność. Wciąż dotyka, dla mnie i dla siebie. Kiedy nadchodzi czas na egoizm? Kiedy kurczy się cały do tego powiększającego się do granic jednego, najczulszego odbierającego jemu wszelką empatię i rozwagę? Jak to jest po tej drugiej stronie lustra, w które patrzę – jeśli mam odwagę – i widzą mężczyznę i nie wiem o nim nic...  

Zobacz cały wpis na blogu »
Na skróty Harley

Taki jeden z fabryki niefortunnym skrótem myślowym wywołał gromki śmiech – żeby nie powiedzieć rechot – sporej części openspejsu. Patrzy na mnie, patrzy… otworzył usta, żeby coś powiedzieć, wciągnął powietrze i pewnie w tym momencie skrócił sobie myśl po czym rzekł do mnie tymi słowy   - Takie niby nic, a bardzo ładnie wyglądasz.   Próbował potem tłumaczyć, że to &bdquo (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pieczątka Harley

Przegląd techniczny wypadł pomyślenie. Pozory. Nie zauważył chyba, że mam założony gaz bez homologacji. O piersi jedynie zapytał, nie dotknął, widać woli konkrety. Byle jaki ten konkret na kasę chorych/zdrowych narodowych. Konkret właściwy. I piersi też tylko dla niego. Się zdaje, że z czasem nic już nie jest pierwszy raz. Jest. Dobrze było – usłyszałam pierwszy raz. Trzeba było opleść szyję dwiema nogami? Czy rum zmieszać z colą? Czy miękki-twardy, język-zęby musiały przypomnieć o sobie? A może zwyczajnie wyobraźnia wspomagana realnym obrazem wrzucanym pojedynczymi klatkami pomiędzy otwarciem, a zmrużeniem męskich oczu? Sarkazm mnie wziął we władanie. Ale miłość wciąż silniejsza. Trzymajmy za nią kciuki!

Zobacz cały wpis na blogu »
Tekst sponsorowany Harley

Przysłali mi z Plusa takie kolorowe coś, że niby oferta wyłącznie dla minie. Wprawdzie zanumerowali mnie zamiast zwrócić się imieniem, jak to zwykle mają w zwyczaju (pomijają przed imieniam „pani”, a by należało z racji... przemilczę czego ;)). Ale nie zważając na szczegóły poszłam do salunu głównego Plusa, bo mi szybka w mojej motoroli pękła nie wytrzymując trudów motocyklowych wypraw (nie powiem, że z trudem mieszczę się w skóry, bo mnie trochę przybyło :/, pękła, to pękła i trzeba wymienić). W tym kolorowym napisali, że albo podpiszę coś, to dadzą dodatkowe minuty (darmowe) albo podpiszę coś innego, to dadzą telefon. Gość w salunie powtórzył to samo. Się zastanowiłam, tak dla porządku, i rzekłam, że chcę nowy telefon, ale minuty też. Zasępił się, pogapił (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Aromaty miasta Harley

Zapachniało Cacharelem w mieście. Najechało się barczystego męstwa i opary perfum uniosły się nad dwujezdniówką, bo przed walką wszechczasów męstwo owo podążało piechotą do dzielnicy barów i restauracji w celu rozgrzania się przed emocjami późnego wieczoru dobrym żarciem i „jakimś miłym towarzystwem". Męstwo wypięknione, bo to przecież święto barczystych. Wszyscy w butach na skórzanych podeszwach i w czarnych spodniach garniturowych, marynarki też pewnie mieli pod czarnymi skórzanymi kurtkami. Głowy starannie ostrzyżone na dwa milimetry, twarze ogolone, a serca pełne dobroci – „niech się pani nie boi” – usłyszałam, gdy wyprzedziłam pięciu idących falangą i na chwilę zrównałam się z (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Na literę ha Harley

Ha, ha! Mam już to na literę ha! A druga to pe. W całości hp! Mężczyzna z Warszawy wie jak sprawić radość. Zawsze wie.

Zobacz cały wpis na blogu »
Korepetycje z matematyki Harley

Można mi zazdrościć. Czas jak rzeka płynie i nie przynosi znudzenia, ani przyzwyczajenia. Nil normalnie mnie zalewa regularnie i użyźnia podłoże, na którym miłość ma rozkwita z dnia na dzień, z miesiąca na rok wciąż piękniej. Niebawem szósty rok pęknie, a ja kochając zakochuję się wciąż na nowo.   Dość długo trzymałam język za zębami, to pozwolę sobie teraz  i pojadę w sposób następujący – pewnego dnia spóźnię się jeszcze bardziej do fabryki, bo wstąpię do katedry, którą co dzień mijam i odmówię dziękczynną zdrowaśkę za to, że było mi dane spotkać Mężczyznę z Warszawy :).   Już się szykowałam na we (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Błędne koło Harley

Umieranie z rodzeniem mi się ciśnie w życie ostatnio. Tu się rodzi coś nowego u siostrzenicy, tam niegdysiejszy adorator pakuje manatki, stryjeczny brat byłego męża idzie w jego ślady, a na ich miejsce pchają się na świat bliźnięta bliskiego kumpla. Może tak bardzo się jeszcze nie pchają, bo świat się dopiero dowiedział o ich istnieniu (a tatuś zaskoczony, że szlak, bo niby antykoncepcja była stuprocentowa, a jednak…, ale zadowolony w ostatecznym rozrachunku).   A ja se siedzę i piję pomiędzy umieraniem i narodzinami i ani jedno ani drugie - jedno nie chce, drugie nie może - być moim udziałem. Chujnia w zawieszeniu.   (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
W totka nie grałam, ale ... Harley

I znów pochówek. Się skończyło na tym świecie wędrowanie bratu stryjecznemu mojego byłego męża (skądinąd sobie daruję, bo wisi mi to – miły, czy nie - człowiek). Junior dzwonił przed chwilą i powiedział, że jutro pogrzeb i… zapytał czy chcę też jechać. Kocham go za to! Podziękowałam. Powiedziałam, że nie, nie będę robiła „niewygody” rodzinie (czytaj – pannie mojego byłego męża, która – nie wiedzieć czemu - mnie nie lubi). Może błąd, bo znów jestem tą, która nie robi problemów. Sama nie wiem.. Dam Juniorowi kasę na kwiatka ode mnie, bo lubiłam nieboszczka. Z wzajemnością.   Wpadło trochę kasy nadprogramowej. No i nie poleciałam do Hi Mountain po kolejny techniczny ciuch tylko &nd (...)

Zobacz cały wpis na blogu »