Aaa

Wpisy zawierające słowo kluczowe aaa.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Mgliście....To takie EMO -.- Dzisiaj

Coraz bardziej żałuję,że żyję oooo to takie EMO .... -.- Ale z czego tutaj się cieszyć? Za godzinkę do pracy buuuu Jak wrócę dam znać czy żyję.   http://ising.pl/nagranie/186f5t1v0o5,David_Guetta-Titanium_feat_Sia

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

„... Udawało jej się przezwyciężyć swoje małe słabości, ale poniosła klęskę w sprawach ważnych. Roztaczała wokół aurę kobiety niezależnej, choć rozpaczliwie potrzebowała kogoś obok siebie. Bywała w różnych miejscach, gdzie zwracała na siebie uwagę, ale noce …. spędzała samotnie… W oczach  przyjaciół uchodziła za wzór godny naśladowania, traciła większość swojej energii, usiłując być zawsze na miarę takiego obrazu siebie, jaki sama stworzyła. …”     ....pasuje, brak komentarza.

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Kilka słów...   Czy byłam szczęśliwa – byłam. Zakochana - tak bardzo, do granic możliwości. Nie ma słów którymi mogłabym opisać swoją miłość. Czy byłam kochana – wciąż łudzę się, że tak, pewnie nigdy nie będę tego pewna ale nie chce tego weryfikować, chcę wierzyć, że tak. Czego mogę jeszcze oczekiwać od życia. Nie spodziewam się już niczego spektakularnego. Jestem wdzięczna losowi, że dał mi to co miałam. Idę dalej swoją drogą, nie rozglądam się, nie mam na to sił. Czuje się jak we mgle, mgła jest gęsta a ja nie wiem co jest przede mną. Na morzu jest prościej, wiem co mogę zrobić jak nie widzę horyzontu, wiem jakie mam możliwości i jakie jest ryzyko.  Wiem też co zrobić żeby je wyeliminować a przynajmniej zminimalizować. A tutaj w tym morzu ludzkich głów nie wiem co mam robić. Zagubiłam się. Znam swoje uczucia, rozumiem je, jednak nie potrafię z nimi walczyć. Czas sprawia, że jest łatwiej. Mijają godziny, dni, miesiące. Być może prz (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
dzień świstaka "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Dzisiaj jest dzień świstaka, ponoć wyszedł i zobaczył swój cień….. więc jeszcze 6 tygodni do wiosny, czy jakoś tak. Ja swój mam już od dawna...   Spokojnej nocy… szanta

Zobacz cały wpis na blogu »
Bez tytułu "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Niech to wszystko…. To był ciężki czas, zresztą kiedy nie był :( Cały czas praca i praca tylko zastanawiam się po co, dla kogo… a może i dobrze nie ma czasu myśleć.   Zmęczona jestem, zmęczona jestem udawaniem sama przed sobą, że wszystko jest jak należy. Staram się sobie wmówić,  że nie potrzebuje nikogo do szczęścia. Zastanawiam się tylko kiedy ta marna mistyfikacja rozpierdoli się w drobny pył a ja stanę przed nieuniknionym. Dlaczego faceci nie potrafią być szczerzy, normalnie porozmawiać o swoich uczuciach, o tym co myślą o tym co ich boli. Brakuje mi takiej zwykłej rozmowy bez zgadywania, domyślania się o co chodzi… Czuje się bardzo nieszczęsliwa.

Zobacz cały wpis na blogu »
boso po śniegu "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Jest takie miejsce gdzie rosną świerki. Lubię świerkowe lasy. Niedaleko gdzie kiedyś mieszkałam… lubiłam tam chodzić, dawno temu. Zimą czasami chodziłam tam boso po śniegu. Zupełnie o tym zapomniałam. Nie wiem dlaczego akurat teraz sobie przypomniałam. Niewiele się zmieniło... tylko drzewa trochę wyższe, to dobrze, że są rzeczy które się nie zmieniają. Byłam tam dzisiaj… :)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

http://www.youtube.com/watch?v=4_ozuWMvCMM&feature=related

Zobacz cały wpis na blogu »
uff "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Mam trochę dość, delikatnie mówiąc jestem troszkę zmęczona, nawet nie chce mi się narzekać, ale dotrwałam. Można powiedzieć dałam radę a przynajmniej panuje nad sytuacją. Będzie dobrze, pierwsze terminy dotrzymane. Co prawda to jeszcze nie koniec wytężonej pracy. Tak naprawdę dopiero początek, ale tępo jest do zaakceptowania i utrzymania :).  To był ciężki weekend a dzisiejszy dzień cóż pozostawię to bez komentarza. Trzeba iść do domu, już zaczęłam się zastanawiać czy nie przynieść sobie do biura śpiworka i poduszeczki…. nie traciłabym czasu na dojazdy ale po rozważeniu tego pomysłu stwierdziłam, że brak prysznica dyskwalifikuje tą myśl  już na samym początku. Plecy mnie strasznie napierdzielają, trzeba będzie niedługo pójść na jakąś rehabilitację bo znów nie będę się mogła ruszać. Ale co tam nie można zwracać uwagi na tak małe niedogodności.   W sobotę znalazłam trochę czasu i poczytałam. W sumie pierwszy raz poczytałam sobie inny (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
demony nocy "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Film był przyjemny, nawet z elementami humorystycznymi więc kino opuściłam w dobrym nastroju… i na tym by był koniec, w nocy znów nie mogłam zasnąć. Przewracanie się z boku na bok przez kolejne godziny jest katorgą jednak później było jeszcze gorzej. Morfeusz nie był dziś łaskaw. Te sny, nie koszmary… sny na pograniczu jawy. Śnił mi się Szaman Morski, rzeczywistość przeplatała się z fikcją. Jacht, morze i On... Skutek taki, że obudziłam się zmęczona, smutna z łzami w oczach.   Cała moja równowaga, pogoda ducha nad którą z takim trudem pracuje, gdzieś czasem znika w nocy. Gdy zapada ciemność dopadają mnie moje demony. I znów wracają pytania dlaczego? Dlaczego musi tak boleć? Dlaczego nie uwierzył? Dlaczego nie chciał mnie wysłuchać? Dlaczego był aż tak okrutny? Dlaczego wszystko się skończyło? Może coś ze mną nie tak, może jestem za dobra. Zawsze miałam czas, zawsze byłam gotowa jechać nawet na drugi koniec polski aby (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
... "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Od rana spotkania, terminy zaczęły bardzo gonić, nie mam pojęcia jak to się stało, było tyle czasu a tu nagle nóż na gardle. Dead line przypada na koniec tygodnia a tu jeszcze tyle do zrobienia. Jak dożyje do poniedziałku to odetchnę. Wciąż sobie powtarzam …nie daj się zwariować, dasz radę. Chwila przerwy z dobrą kawą, czarną, parzoną nie jakieś tam rozpuszczalne paskudztwo. Kiedyś mnie ta kawa wykończy… ale twarda jestem więc to tak szybko nie nastąpi. Nie tak łatwo mnie złamać. Złego licho nie bierze przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie, na temat emocjonalny nie będę się chwilowo wypowiadać. Mówi się że jak ktoś nie ma szczęścia w miłości to ma szczęście…. powinnam już kilka razy wygrać w totka, a tu nic, mówi się również, że wszystkie przysłowia, porzekadła czy jak to nazwać mają w sobie ziarno prawdy… jasne, same bzdury, bzdury, bzdury!!!! Hmmm.   Wczoraj zabrałam się za moje cztery ściany, może małe ale własn (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
1 dzien "Navigare necesse est, vivere non est necesse"

Zawsze wierzyłam w to, że spotkam swoją drugą połówkę, osobę z którą będę mogła dzielić marzenia, pasje. Partnera z którym będzie mnie łączyć zaufanie, partnerstwo. Dla której zrobię wszystko nie zważając na koszty. Jestem nieuleczalną romantyczką...   Znalazłam się tu z powodu Szamana Morskiego, z nikim nie mogłam o tym porozmawiać a czułam, że jak tego z siebie nie wyrzucę to nie dam rady. Radę dałam… jest mi źle, ale wiem, że przyjdzie dzień, że uśmiechnę się na wspomnienie o nim. Dał mi tak wiele, jeszcze więcej mnie nauczył. Jak być lepszym człowiekiem, jak być silniejszą. Pokazał mi morze takim jakie on je widzi, dzięki niemu pokochałam je. Nadszedł moment w którym muszę pójść dalej, już sama… bez żalu, bez łez. Zawsze będę o nim pamiętać ale już nie będę żyć przeszłością. Czas się pożegnać, tak naprawdę dziś zaczyna się pierwszy dzień reszty mojego życia. Czas zacząć planować, nie, może nie będę planować, chwilę po (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Problem ex

Zawsze jest tak : jak poskladasz sobie zycie w ktorym zaczynasz byc soba,zaczynasz sie cieszyc zyciem,nowymi znajomosciami w najmniej odpowiednim momencie odzywa sie do Ciebie przeszlosc -bardziej telefon -w tym przypadku TWOJ EKS.Zacyna sie gadka szmatka,przepraszam glupi bylem,minuty leca a Ty zacynasz sie wkrecac w ta rozmowe i niezauwazalnie rozmawiacie o przeszlosci waszej wspolnej o tym co bylo najfajniesze,najmilsze i niepowtarzalne wtedy...Rozmowa jest mila,lechta nasze zdeptane ego ,ale pojawia sie kolejne pytanie...CO Z TYM FANTEM ZROBIC????uszeregowac ja w przeszlosc czy w terazniejszosc,myslec nie myslec,analizowac???? Co ja zrobilam????BYlam chyba okrotna ale powiedzialam,,Kiedys Cie kochalam ,ale teraz siebie kocham bardziej,jak chcesz o mnie walczyc,walcz ale nie wiem czy to przyniesie jakis skutek ,nie wiem czy jak przyjedziesz wyjdzie cos z tego i sie rozlaczylam. Przeszlosc czasami trzeba zamknac na klodke bo bedzie wracac jak bumerang a tego chyba nikt nie chce:) (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Jestem w domu... Carpe diem... Panta rhei...

Nie mam na razie sily, zeby opisywac przezycia z PL. Koszmar generalnie i nie pytajcie na razie czemu... Po wczorajszych rozmowach nocnych z siostra ( tarsza 17 lat, jest u mnie na ferie ), wyciagnelam pewne wnioski ze swojego zycia. Inaczej na nie spojrzalam... Dzis od rana po glowie mi sie tlucze - wychowala mnie zla dzielnica. Jestem jaka jestem dzieki komu? Jak to sie stalo, ze sie stamtad wyrwalam? Jak to jest, ze potrafie odnalezc sie i tam i obecnie... Ze zawsze wiem, czego mowic "tam" nie powinnam, a co powiedziec, zeby rozjasnic... Jakim cudem mam teraz zycie takie, jakie mam. I dlaczego nie tam.... Tomasz... Moja zmora.... Do konca zycia mnie bedzie przesladowal... Tomasz....   Tabletki szczescia dzis nie dzialaja. Artur dzis nie dziala... Slonce nie dziala... Nic nie ma... Moglabym wrocic, nie? ...................................... .......................................... ..... (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
:) Carpe diem... Panta rhei...

W sumie, to nawet nie umiem nazwac tego, co mnie przepelnia... Lata sobie... Auuuc. Wole nie nazywac. Na razie nie.   O Arturze w sobote albo jak wroce z Pl... ;-) W Piatek u mnie bedzie... ;-)

Zobacz cały wpis na blogu »
... Carpe diem... Panta rhei...

Jedno zdanie, za to dlugie - jestem juz strasznie zmeczona cala sytuacja... przerasta mnie... G. wlasnie wrocil, dogadalismy sie - zaplaci za kolejny m-c, ja bede placic za rachunki i jedzenie, on w tym czasie znajdzie prace i mieszkanie, ja pozalatwiam wszystkie benefity, zeby moc przezyc... jestem tak zmeczona tym wszystkim, ze mam ochote sie z nim pogodzic... przytulic sie... pewnie dlatego, ze brakuje mi ciepla jak cholera... ale chyba juz za daleko zabrnelam, nie?

Zobacz cały wpis na blogu »