Wspomnienia

Wpisy zawierające słowo kluczowe wspomnienia.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Strachy na Lachy W ciele, które jest labiryntem...

Wczorajszy koncert Strachów bardzo udany - Grabaż dał czadu, ja niestety też, przez co nie funkcjonuję dziś najlepiej. To już nie ten klimat, co dawniej, kiedy człowiek był piękny i młody, a wokalista nie miał siwych włosów i brzuszka:) Zawsze jednak kojarzyć mi się będzie z (pseudo)  punkową młodością, Pidżamą Porno, której słucham do dziś, niesamowitymi tekstami i pierwszymi imprezami. Juwenalia czy weekendy w klubie S...o, do którego nie chcieli mnie wpuszczać przez wzgląd na nieletność... I mój P. Siedział tam przeważnie z pulchną blondynką o blond kręconych włosach (nie, to nie była Joanna L.:), i nawet do głowy by nam nie przyszło, że kiedyś będziemy razem, ba! - że będziemy planować wspólne dziecko! Wszystko to stanęło mi jak żywe przed oczami, kiedy obejmował i przytulał mnie w trakcie tego koncertu. Poza tym jestem wyczerpana pracą i ostatnimi w niej wydarzeniami, a moja kiciusia jest bardzo chora, więc udało mi się załatwić wolny ponied (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 16a oryginalna42@pino.pl

                                                  Skarbie!                                                                                            31.12 2000   Jest ostatni dzień roku stulecia i tysiąclecia. Jeszcze jestem w szpitalu. Jest mi bardzo smutno. Tęsknię za Tobą i za wolnością a to jest to samo.. Tyle czasu Cię nie widziałem ani nie miałem od Ciebie listu. Co za martwa cisza zapadła od Twojej s (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 16 oryginalna42@pino.pl

 Zapadła już noc. Noc bez księżyca, bez gwiazd, ciemno jak w Egipcie w godzinach plagi. Leżymy na hamakach a nad naszymi głowami ciągnął strzępy chmur. Tak sobie pomyślałem, że nigdy nie wspominaliśmy o zwyczajach naszej „siły roboczej”. To bardzo ciekawi ludzie. Ich magia działała jak narkotyk, najpierw miła a potem gubi. Drażniło mnie ich „ pożycz”, które w zasadzie oznaczało „ daj „. Ich głośne rozmowy brzmiały jak litania człowieka pozbawionego rozwoju zmysłów. Czasem byli tak zajęci sobą, że niezwracani uwagi na otoczenie. Pamiętasz jak rozkładali na ziemi bambusowe liście, wysypywali na nie ugniecione,  przemilczę jakimi rękami kluski ryżowe i siadali z gracja w kucki dookoła tak zwanego stołu. Chwyciwszy małą bryłkę ryżu, przebierali z wdziękiem brudnymi palcami, tak aby otrząsnąć z bryłki to wszystko, co mogłoby się odkruszyć po drodze. Następnie przechylali głowy, otwierali gęby najszerzej jak mogli i przebierając palcami z taka sama f (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 15 oryginalna42@pino.pl

 Dzień za dniem mija spokojnie a my bujamy się na hamakach. Zabijamy czas jedzeniem. Nasze menu jest dość ciekawe : w niedzielę – kapibara ( coś w rodzaju świnki morskiej ) , poniedziałek  -  rosół z bociana ( takiego z czerwonym dziobem ), wtorek – kajman ( kuzyn krokodyla ), środa – żółw ogrodowy ( naziemny, więc łatwy do zdobycia), czwartek – żółw błotny ( paskudnie śmierdzący), piątek, sobota i niedziela – różne ryby. Całymi dniami wspominamy. Czasem myślę, że wiele mówimy sobie za pomocą rąk – to taki nawyk. Pamiętasz jak nauczyliśmy się gestykulować, by naszą naga i czarna ekipę zaganiać do roboty? Nauczyliśmy się też coraz ochoczo  ciąć trawę. Cięliśmy i cięliśmy a droga od punktu pomiaru do bazy stawała się coraz dłuższa i to chodzenie zajmowało masę czasu. Moja niedożywiona furia przeistaczała się w stały stres, od tego chodzenia umysł przestawał mi działać a świat stanowił ciało obce. Po długim myśleniu (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 15a oryginalna42@pino.pl

                                                  Kotek ! Dzisiaj to jest 22.12 wysłałem do Ciebie list a raczej kalendarium mojego pobytu w szpitalu 15 – 22. 12., mam nadzieję, że jeszcze Cię zobaczę w tym roku. Fizycznie na 90% czuję się dobrze, dlatego nie rozumiem braku zgody lekarza na mój wyjazd na sprawę. Żałuję tylko, że z braku ciuchów nie mogę chodzić na spacery. Tu jest bezwietrznie, mrozek około 2 – 3 stopni, słoneczko ale w piżamce szpitalnej nie da rady. Ubrania są tu zabronione, ewentualnie mogą być dresy. Coś Ty „Biały diable” zrobiła z tą paczką odzieżową? Brak mi powietrza i oczywiście Ciebie. Dalej będę pisał dzień po dniu, aż coś od Ciebie nadejdzie. List od siostry szedł 43 dni, ale ona pomyliła adresy. Do jutra. Sobota 23.12 Jutro wigilia. Zero nastroju, zero humoru, mieli dać telewizor na święta, al (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 14a oryginalna42@pino.pl

                                       Kochanie!                                                                                               19 X 200   Wczoraj zawieziono mnie do Warszawy do szpitala więziennego na badania. Miałem zrobione dwa badania, które mogły być zrobione od razu. Potrzebne są jeszcze dwa. Jedno będę miał zrobione w ambulatorium w Białej Podlaskiej, a to ostatnie ponownie na Mokotowie w (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 13a oryginalna42@pino.pl

                                       Kotek! Piszę do Ciebie zaraz po widzeniu, i tak będę dopisywał, aż otrzymam Twój list. Jeszcze mam przed oczami Twój widok z „meblami holenderskimi”  w tle Ciekaw jestem jak dojechałaś do stolicy, bo tutaj przywalił ogromny deszcz i grzmiało, więc obawiałem się, ze jak po trasie autobusik trafił na burzę, to byłaś w panice. Dzięki za wszystko: za Twoją obecność i zapach, za paczkę i nadzieję. Karty SA świetne, ostro gramy. Kocham Cię Poniedziałek 4.IX Dzisiaj odebrałem z magazynu torbę i zrobiłem generalne porządki z moim „dobytkiem”. Nareszcie mam wszystko w jednym miejscu, a nie bałagan. Dziękuję Ci za torbę. Ciekawe jak Ty tam w wielkiej Warszawie? Wiem, że  miałaś lekki stresie, więc trzymam kciuki za Ciebie. Skręcę się zanim dotrze do mnie Twoja warszawska pocztówka. Napisałem do Sądu p (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 14 oryginalna42@pino.pl

 Jednak podróże rozleniwiają. Nie ma to jak czysty błękit nieba widziany oczyma wiszącymi na hamaku. Leżymy My i nasze wspomnienia. Pamiętam, jak patrząc na nagie, brązowe ciała i bose stopy  naszej siły roboczej ( mocno powiedziane ), którą z tasakami posyłaliśmy do rzeki, uświadomiłem sobie istnienie, nie pisemne co prawda, prawo współżycia między nagim człowiekiem a dżunglą, Pomyślałem, że ten nagus tylko tak długo prześlizguje się bezkarnie przez dżunglę, jak długo tej dżungli nie zaczepi. Ona go otacza. Wszystkie te drzewa są tak wiotkie, ze uginają się w porę by przepuścić intruza. Biada temu, kto będąc bosy i nagi sięgnie po tasak i odważy się zadać gąszczowi ranę. Kto nie zaczepia, ten nie jest zaczepiony, kto tasakiem rąbnie swą drogę przez gąszcz, temu ten gąszcz pokaże pazury. Te brązowe naguski okłamywali nas ciągle w żywe oczy, lecz zawsze z uśmiechem. Pomyślałem, skoro nie lubią białych, to skąd ta przymilność. To taka egzotyczna odmiana kurtuazji?! Kąciki ic (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 12 a oryginalna42@pino.pl

                                      Kochanie! Twój list otrzymałem około 30, więc aby „złapać” ten miesiąc, odpisuję szybko, w kilku zdaniach: Dostałem nareszcie upragnione zawiadomienie o terminie sprawy.  Będę sądzony 29 września o godz. . a więc za miesiąc będę wiedział na czyn stoję i co mi pisane. Piszesz do mnie ostatnio takimi skrótami, ze jestem zdezorientowany. Mam nadzieję, że oświecisz mnie na widzeniu. Uważaj na jazdę rowerkiem bez świateł, nie dewastuj ramek od luster, a na grzyby z reguły wybierają się ludzie rano, aby wracać gdy jeszcze jest widno. Swoja droga za mało matur pisałaś miejskiej policji, skoro prawie „ przed domkiem „ wlepili Ci mandat. Przyjeżdżaj jak najszybciej, bo jestem mocno zamotany. Kocham Cię! PS. W archiwach rodzinnych wygrzebałem Twoją fotografię z okresu niemowlęctwa. Jak sama widzisz, ta buzia sama prosi (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 13 oryginalna42@pino.pl

 Godziny wlokły się w nieskończoność, słońce wspinało się coraz wyżej w pustą  przestrzeń, a my niezmiennie w tych z lekka już poprzecieranych hamakach wspominaliśmy nasze przygody. Byliśmy wtedy tymczasowymi Inżynierami od pomiarów, bez pojęcia o tej pracy. Któregoś dnia, po wytrzepaniu jakiegoś robactwa z butów, które o dziwo lubi atmosferę panującą w obuwiu, oraz po przetrzepaniu koszul z pluskw, które też lubią gromadzić się na przepoconym kołnierzu, zjedliśmy jedzonko i z grupą swoich robotników ruszyliśmy w dżunglę. Biorąc pod uwagę wręcz rozbrajające lenistwo naszych nagusów i opłakany stan ich tasaków, mogliśmy jedynie liczyć na usuwanie przez nich trzciny. A to było równoznaczne, że z twierdzeniem, że wszystkie drzewa i krzewy musimy ominąć  dookoła, nadkładając drogi. Ten wywód logiczny strasznie mnie dobił. Widać Ci ludzie już dawno wycofali się do swoich skorup, w których mogli trwać obojętnie, każdy (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 11a oryginalna42@pino.pl

                                                      Kotuś !    List Twój dostałem 18- w piątek, dlatego odpisuję Ci dopiero teraz. Wystraszyłaś mnie i zmartwiłaś Maleńka bardzo.  Może zbyt wcześnie po szpitalu zaczęłaś być aktywna. Teraz będę tutaj wariował, jak Ty się czujesz. U mnie pewne zmiany. Człowiek przebywający w takiej machinie jak zakład karny, jest prawie bezradny wobec trybów tej machiny. Zgrzytnie jej kółko i już zmiany o 100%. Przychodzi funkcjonariusz i mówi: „ Panie … - proszę zebrać swoje rzeczy” I już ma człowiek cały dobytek na grzbiecie, i już się idzie do innej kwaterki, i już się przebywa z nowymi, obcymi ludźmi. Nowe twarze, nowe życiorysy, nowe osobowości. To się nazywa w więzieniu przerzutka. Tak mam od soboty. Piszesz mi coś o mieszkaniach, cos o trasie, nie bardzo to ro (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Rejs 12 oryginalna42@pino.pl

 Masz mój drogi przyjacielu, zapal sobie. Na czym to „ zgasły”  nasze ostatnie młodzieńcze wspomnienia? A już wiem! Nasza praca w roli inżynierów miernictwa … kpina jakaś chyba. Pamiętam jak trzeciego dnia wyszedłem na werandę. Było rano, przeciągnąłem się i przetarłem oczy. Zobaczyłem , jak w naszą stronę ciągnie jakaś pielgrzymka. Na czele tego peletonu kroczył gruby europejczyk. Za europejczykiem ciągnęła się jak tasiemiec, długa kolumna brązowych naturystów, uzbrojonych w tasaki i dzidy. Wszyscy mieli jedynie przepaski na biodrach i małe, brudne turbany, ponoć na niby nie czesanych włosach. Dopełnienie owego stroju stanowiły błyszczące w słońcu metalowe kółeczka, które brzęczały i u rąk i nóg przy każdym stąpnięciu. Uwaga! Był jednak między nimi pewien elegant, który nie wiedząc czemu, trzymał z godnością parasol, a mówiąc precyzyjniej – szkielet parasola, pokryty tylko gdzie nie gdzie strzępami zielonego jedw (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
A może jeszcze tylko wspomnienia są nasze? "Żeby usłyszeć, nie słuchać. Żeby zobaczyć, nie patrzeć. Żeby wiedzieć, nie myśleć."

I w jednej chwili znowu zapragnęła być małą dziewczynką. Wystraszonym dzieckiem, szukającym bezpieczeństwa i miłości i ramionach mamy. Na powrót chciała się w nią wtulić. Poczuć w nozdrzach ten znajomy z dzieciństwa zapach jej włosów. Przy niej zawsze czuła się bezpiecznie. Świat w jej ramionach przestawał być zły, przestawał ranić. Wiedziała jednak, że cofnięcie się do tamtych chwil jest niemożliwe. Świat jest okrutny, a ludzie ranią. Teraz sama musi stawić czoła światu. Musi zacząć być panią własnego losu. 

Zobacz cały wpis na blogu »
List 10a oryginalna42@pino.pl

                                                                    Witaj ! Dostałem dziś list od Ciebie, więc zaraz odpisuję. Cieszę się, że masz lepsze samopoczucie. To, ze nie możesz jeść  to źle. Nie bądź dumna z wagi 50 kg., bo Twoja wzorcowa to 55 kg. Wtedy dasz się jeszcze wziąć na ręce, masz optymalne okrągłości i jesteś bardzo sexi. Mam nadzieję, że już jesteś w domku. Co do Twoich sugestii, jestem w pełni świadom wyrzeczeń, które będą mnie obowiązywały i z całego serca pragnę się takiej próbie poddać. Jakiekolwiek wyrzeczenia z mojej strony to nie będzie poświęcenie, tylko chęć, podyktowana tym, co do Ciebie czuję Przecież my naprawdę mamy szansę być szczęśliwi, jeżeli obydwoje tego chcemy. Kochałem i kocham Cię sercem i duszą, a ciałem nigdy Cię nie zdradziłem. Dobrze się składa, że w związku ze (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
rejs 11 oryginalna42@pino.pl

 Leżymy  sobie na hamakach jak co dzień, nie robimy nic, bo i po co. Ja kto zwykle bywa zapalimy fajkę i powspominamy. Zazwyczaj obydwaj patrzymy na to samo, a widzimy dwie różne rzeczy. Z perspektywy lat, każdy z nas ma inne podejście do wspomnień. Przeżywaliśmy to samo, a jakby każdy co innego. Pamiętasz, jak doprowadziwszy się do ładu, wyruszyliśmy do pierwszej bazy. Po solidnym posiłku poszliśmy spać. Spaliśmy jak susły. Rano podjechał major wraz z jakąś krzyżówką chińczyka, kościotrupa a trupa, miało to coś wygląd grabarza a okazało się, że to nasz kucharz ma być. Po chwili jechaliśmy na miejsce naszej pracy. Wszystkie wioski, które mijaliśmy były wokoło zaludnione. Umiejscowione pośród palm i bananów drewniane chatki tętniły życiem. Najciekawsze dla nas były młode dziewczyny, szkoda jedynie, że miały czarne zęby, wargi zabrudzone na kolor cynobru i jamę ustną wypełnioną czymś, co przypomina zmieloną cegłę.. Tak sobie jechaliśmy i jechaliśmy. Nasz samoch (...)

Zobacz cały wpis na blogu »