Sie zaczyna Carpe diem... Panta rhei...
Cala noc skurcze co 20 minut, te silniejsze wybudzaly mnie ze snu jak juz udalo mi sie zasnac okolo 3 rano. O 7 wstalam uprzedzic g. ze jakby co, bede dzwonic po niego do pracy. Do tej pory zastanawia sie czy isc czy dzisiaj dac sobie spokoj ;]. Na izbie mowia ze mam juz przyjechac, zrobic przynajmniej ktg. Brzucho obolaly caly, hmmmm.... Mze poczekac jeszcze? Zawsze to lepiej w domu niz wsrod opowiesci o nieudanych porodach i wadach dzieci ;]. Chyba poloze sie jeszcze, poki Misiek spi, to chyba ostatni raz gdy bede mola chociaz jako tako troche pospac. W kazdym razie akcja zaczela nabierac tempa i pierwsza faza sie zaczela, to wiem. Tylko teraz ile to potrwa... ;]. No to jedziem Igor, rodzimy sie, rodzimy ! Zobacz cały wpis na blogu » |
W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.
Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.