Granica

Wpisy zawierające słowo kluczowe granica.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Powrót z Białorusi. 3 dzień wyprawy o czym myślę jadąc na rowerze

Prużana o poranku                                   (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wspomnien czar. Wyjazd na Bialorus. dzien 2 Białowieża - Prużana o czym myślę jadąc na rowerze

Czas ruszać na wschód, lecz Jacuś smacznie śpi. Więc jest czas żeby zwiedzić Białowieżę   Pobudka po 4 w maju nie jest może najfajniejszą sprawą. Tym bardziej, że mam problemy ze snem na nowym miejscu. Jackowi to nie przeszkadzało i pochrapywał sobie. Ja miałem okazje słuchać budzącej się przyrody oraz cichego krzątania się Valeriia, który postanowił o poranku wyruszyć na zwiedzanie Podlasia. Po porannej kawie postanowiłem objechać pogrążoną jeszcze we śnie Białowieżę.     (Białowieża Pałac. Odbudowana stacja kolejowa. Niestety, żeby do niej wejść trzeba kupić bilet a w moim wypadku gdy byłem przy niej o świcie, oglądać zza parkanu)     Jeśli nie je (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Autostrada Sznaucerki w podrozach

Dzisiaj żegnamy Norwegię. Wyjeżdżamy z Lillehammer autostradą E6 w kierunku Goeteborga. Co chwilkę korek albo roboty drogowe.  Po 5 h przejeżdżamy granice, nikt nas nie kontroluje. Pas do oclenia omijamy, bo kolejka tirów na 4 h. Zaraz za granicą idziemy do sklepu. Ceny o połowę tańsze niż w Norwegii.  Trochę nudny dzień dla Emmy i Rarego. Za to wieczorem czeka ich atrakcja: szwedzki las. Nie mogą się nawąchać. Do tego jeszcze dużo zwierzęcych odgłosów. Gwiazdy i  księżyc pozwalają nam się poruszać po lesie. Niestety także w Szwecji na noc robi się bardzo zimno.

Zobacz cały wpis na blogu »
Gdzie leży granica? Podcięte skrzydła

Czy można zakochać się tak mocno żeby dobro drugiegiej osoby stawiać ponad wszystko? Ile można poświęcić dla miłości?  Wydaje mi się, że na te pytania nie ma jednej odpowiedzi. Zależnie od sytuacji i człowieka... okazuje się, że poświęcenie może nie mieć granic. Szczerze, zrobiłabym dla K. wszystko, dosłownie wszystko. Kiedy tylko mówi, że czegoś potrzebuje ja lecę żeby mu pomóc. Niezależnie czy dotyczy to po prostu poświęcenia czasu czy pożyczenia pieniędzy czy ratowania "dupy" z opresji po raz setny. Kiedy patrzę na to z perspektywy mam wrażenie, że byłam ślepa. Ale tak się dobraliśmy... on, który wiecznie wpada w kłopoty i ja - ta, która z tych kłopotów zawsze wyciąga. Niezależnie od kosztu, bólu i piętna, które z czasem ta sytuacja zaczęła na mnie wywierać. Gdzie leży granica? Ile możemy znieść? Kiedy należy powiedzieć "dość"?  Najgorsze jest to, że dalej nie umiem się postawić i powiedzieć, że nie jestem w stani (...)

Zobacz cały wpis na blogu »