Edek polonez

Wpisy zawierające słowo kluczowe edek polonez.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

kto by pomyślał... o czym myślę jadąc na rowerze

że tak potoczą się losy albumu     Rok temu założyłem bloga. Zacząłęm opisywać w nim moje podróże rowerowe. Później przywróciłem do życia Edka Poloneza. W kwietniu na fejsie zamieściłem pierwszy wpis, który był w duchu opowieści Edka Poloneza. Co prawda usunąłęm jego postać jako narratora, ale to jakby jego wielka zasługa. Spodobały się jego opowiastki, jego podejście do przypadków historycznych. Dziś po roku działalności mogę pochwalić się trzema albumami z serii wędrówek po Podlasiu oraz Mazowszu. Są chętni na zakup, więc tym większa z tego jest frajda.   (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kolejna opowiastka o Wazach... o czym myślę jadąc na rowerze

....bo Niegów nie bardzo mi się z czymś kojarzy.       Druga odsłona historii najbardziej kuchennej monarszej rodziny, w dziejach naszej Ojczyzny. Dla przypomnienia tym, którzy pominęli pierwszy odcinek. Wnusio Bronki Sforsą sławnej krakowskiej zielarki, oddany na przechowanie przez Kaśkę, która wyjechała do Szwecji na saksy, najwięcej czasu spędzał w pałacowej kuchni. Nadobył przez to ksywkę Waza. Naszła mnie te (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Jak to z Wazami było o czym myślę jadąc na rowerze

...czyli po co zajrzeć do Wyszkowa?      (dawny pałac biskupów płockich w Wyszkowie)     Na północy szwedzkie śledzie, na zachodzie ciasto francuskie, na południu strucel wiedeński, na wschodzie barszcz ukraiński. A w środku tego gastronomicznego gulaszu mały Wyszków ze swoją wazą. Już pewnie kartkujecie swoje przewodniki, włączacie programy kulinarne czy też portale plotkarskie w poszukiwaniu gwiazdki przy jakieś jadłodajni. Nie szanowna publiko, dziś zajmie się trochę rodzina, która na Polskę sprowadziła jedna (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Nasz wypad do Szczytna o czym myślę jadąc na rowerze

  Czyli jak to było naprawdę ze Zbyszkiem i Jagenką       Dziś porzucimy moje ukochane Podlasie i skoczymy nad mazurskie jeziora. A żeby nie nudziło się Wam więc opowiem to i owo, z nastawieniem na owo . Jeśli więc olejek do opalania i wygodne sandałki już wzute na nóżki to możemy ru (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Koza co to na dach uciekła o czym myślę jadąc na rowerze

Czyli przygody Edka Poloneza       Allo.. Kto mówi? -Dzień dobry Panie Edku. -Ale kto mówi? -Dzień dobry Panie Edku. Z tej strony pański znajomy, ten kolarz z parku. -Ale kto mówi? Patrz Stachu.. Głos widzę a a nie wiem, kto mówi? -DZIEŃ DOBRY PANIE EDKU. TO PAŃSKI ZNAJOMY KOLARZ, OD PIWKA W PARKU!!!!! -Toć wiem, że to Pan, tylko gdzie pan się podziewasz jak Pana potrzeba? -No wie P (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Edek a smocza sprawa o czym myślę jadąc na rowerze

  Czyli jak to ze smokiem i Wandą było...   -Nie słyszał Pan, że kaczek nie powinno się dokarmiać? Szczególnie chlebem. Zagaiłem znajomą mi postać opartą o barierkę przy zalewie.     (Nur. Kultowa już pijalnia piwa u Pana Wacka. Niestety już zamknięta)     -Mówisz Pan, że chleba powszedniego nie jest dane skosztować tym ptaszyskom? A gdzie pańskie dobre serce? Uśmiechnął się do mnie Pan Edek odsłaniając przy tym swój zabójczy uśm (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Małe pamiątki wielkiej historii o czym myślę jadąc na rowerze

Czyli jak to kiedyś bywało według Edka Poloneza      (obelisk upamiętniający zwycięzką bitwę wojsk Leszka Czarnego nad siłami Jaćwingów w 1264r. Uroczysko Kumat)      A skąd to Pana niesie, Panie Szozda kochany!!!! – ktoś za mną zawołał. Do kogo mógł że należeć ten charakterystyczny sznapsbaryton jeśli nie do mojego znajomego ławkowicza Pana Edka. A do Brańska Panie Edku się wybieram. Ładna pogoda to pozwoliłem sobie na tak zwany spacerowy wypad rowerem. Kiedyś mi Pan tyle o nim (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pan Edek opowiada o ... o czym myślę jadąc na rowerze

 Kobita z tak zwanymi jajami a nie zapałkami.       Nigdy nie interesowałem się z czego Edek żyje i gdzie pomieszkuje, więc przy pierwszej okazji jaka się nadarzyła nieśmiało zagadnąłem sławnego kloszarda.   - Panie Edku, znamy się co prawda niezbyt długo, ale widzę w panu człowieka renesansu. Zna się pan na sztuce, z historii mógłby pan dawać wykłady. Co się stało, że można by rzec, że trafił pan poza margines?     (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Histeria Edka Poloneza o czym myślę jadąc na rowerze

Histeria Edka Poloneza czyli opowieść historyczna z czasów prehisterycznych      (Grodzisko w Święcku)    Jeśli ktoś ostatnio był świadkiem, okładania gazetą parkowej ławki przez wzburzonego osobnika, to zapewne naciął się na osobę Pana Edka Poloneza, tak jak ja we własnej osobie. - Bój się Boga Panie Edek. Co się Pan tak wytrząsasz nad tym biednym parkowym meblem?- A bo (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Kolejna opowieść Edka Poloneza. o czym myślę jadąc na rowerze

Ze skowrnonkami wstaliśmy do pracy ... (Pieśń Konfederatów Barskich)      (ławeczka w zambrowskim parku)     Pewnego dnia wracając przez park do domu, trafiłem na siedzącego w blasku latarni Pana Edka. Zamyślony, raczył nie zauważyć mej skromnej osoby i mojego ukłonu. -Witam Panie Edku. Ludzi Pan nie poznajesz? -Przepraszam za me gapiostwo. Jakoś tak się troszkę zamyśliłem. Melancholijne mam dziś nastawienie. Tak wiele czasu już upłynęło...-Faktycznie dawno się nie wi (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Pan Edek opowiada. 2 odcinek o czym myślę jadąc na rowerze

Kolejne spotkanie z Edkiem Polonezem        (pomnik Stacha Konwy w Łomży)    Miałem już okazję przedstawić wam Pana Edka Poloneza znanego gawędziarza . Od wspomnianej wizyty czasem go spotykałem. Wymienialismy się ukłonami jako ludzie kulturalnie i dobrze sobie znani, lecz na pogawędki na ogół brakło w mych sakwach  jakiegoś napoju lub po prostu zwykłego czasu. Okazja się nadarzyła i mogę wam przedstawić kolejną jego barwną opowieść. A poszło o bohatera Kurpsi co go Stach zwali.   (kapliczka w Jednaczewie w miejscu śmierci Stacha Konwy)      -Panie Edku może się (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wiekopomne spotkanie z Edkiem Polonezem o czym myślę jadąc na rowerze

  Moje pierwsze spotkanie z Panem Edkiem     (pomnik Księżnej Anny Mazowieckiej w Ostrowi Mazowieckiej)   Usiadłem kiedyś w Ostrowi Mazowiecki na ławeczce w parku. Jakaś na posągu stała na przeciw mnie postać, lecz jako, że była odwrócona tyłem więc jej nie poznałem. Dosiadł się do mnie pewien gość mi bliżej nieznany. - Panie Lang kochany, poratuj mnie groszem. Odpryskać... sorry i bomtom za wyrażenie, bym chciał a pęcherz mam pusty. Daj Pan ze dwa złote czegoś bym się napił. Już chciałem dać na odczepnego, lecz chytry plan względem niego powziąłem. -Dam i pięć złociszy jak mi Pan opowie kto to tam stoi na tym to cokole. Zmierzył (...)

Zobacz cały wpis na blogu »