łzy

Wpisy zawierające słowo kluczowe łzy.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Życie na zakręcie Życie w roli gówniej

Czy pamiętasz jak to było gdy byliśmy sam na sam? Bicie serca nam mówiło, że dla siebie Ciebie mam. Ty poszedłeś w inną strone odwracając tyłem się. Ty wybrałeś inną drogę i poszedłeś tam gdzie chcesz. Bardzo się zmieniłeś, nie poznaje teraz Cię. Ja wytrzymam Ty się nie martw zawsze dobrze życzę Ci. Więc nie przychodz do mnie później i do ucha nie płacz mi. Jest mi ciężko, Twoje życie i Twój wybór jakoś przeżyć muszę to. Na dnie w sercu zawsze będziesz i nie zmieni się to.     Skąd wiem, że to właśnie teraz czujesz? Przeciecież się nie znamy. Ale znamy ŻYCIE, które nie zawsze układa się tak jakbyśmy chcieli. A może to ludzie sprawiają, że się nie układa? Może jak wyrzucimy ich albo chiciaż odłożymy gdzieś na bok coś sie zmieni? Może w końcu zaczniemy ŻYĆ swoim ŻYCIEM a (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wiersz dla umarłych Smutna Strona

,,Wiersz dla umarłych,, Dziś pękło mi serce ostatni raz, Chce spojrzeć w twoje oczy jeszcze raz. Staje na krawędzi bloku czemu mówisz, że nie wykonam skoku? Zabiłeś mnie i zostawiłeś martwą, moje serce zamienia się w karton. Znów płacze po nocach, bo nie chce żyć powiedz mi kur*wa miałeś zawsze być! (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
List 9 Inna rzeczywistość

"Co mam zrobić teraz, gdy odszedłeś? Jeśli nic się nie zmieni, a tak zwykle bywa, usiądę w kącie i zapłaczę, aż moje serce skamieniej z bólu. Siedzę przez chwilę bez ruchu, jak sparaliżowana. Wszystko zastygło, skamieniało we mnie. Potem przepełnia mnie ogromna tęsknota. Później odczuwam strach, ból, samotność, pustkę. Płaczę dopóty, dopóki nie skamienieje z bólu, wspominając przeszłość." Peter Alexander McWilliams - Jak przeżyć utratę miłości.   Ukochany Robsonie,    dziś mam za sobą trudną chwilę. Przygotowuję się do przeprowa (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Błekitne łzy cz. 4 Słowa malowane życiem.

Gdy nastał wreszcie poranek, wciąż czekała w napieciu, zamknieta od środka na klucz w pokoju, chciała by pozostali domownicy udadali sie do swych zajęć. Ona sama nie chciała byc ciezarem dla tych, dla których niewiele znaczyła. Spakowała swoją skromną torbę, złozoną z elementarnych dóbr. Czekała cierpliwie na ciszę, po niej spodziewała się udanego spełnienia swych zamiarów. Dom Marka nie był jej domem a jedynie ucieczką, kolejnym schronieniem. Grobowa cisza, została przecieta jakby smagał ją lekki dotyk. Chłód w pomieszczeniu zdawał sie narastać. Zofia szczelnie otulila się swym płaszczem, który otrzymała w  darze po zmarłej. Lubiła czerwony, długi plaszcz, który zawsze dawał jej ciepło, tym razem chłod narastał, w dobrze ogrzanym pomieszczeniu. "Zofia przestań uciekać, tu jest twój dom. Zaufaj swemu sercu" przyjemny głos kogos  w jej wieku, wwiercał się w umysł jak mantra, jak uczepiony refren. Usiadła na we (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
'Blekitne łzy cz. 3 Słowa malowane życiem.

Gdy Zofia ukończyła wyborny posiłek, ucałowała swa wybawicielkę w żylastą rękę i dodała szeptem. -Dziękuję ci babciu, jesteś jedyną osoba na świecie, której zależy na mnie.Gdy będe sławną i bogata  malarką obiecuję Ci wynagrodzić Twoje dobro-rzekła z pokorą myjąc starannie naczynie. -Najlepsza nagroda to wdzięczność i życzliwość-odparła, wracając do robótek ręcznych  Zofia udała się do swego pokoju, cały swój smutek i niepowodzenie postanowiła znieczulić czytajac kolejne strony odnalezionego pamiętnika. Zegar wybijał leniwie minuty,lampa dawała ciepłe światło, słońce zachodząc kresliło wieczór na niebie, zaś Zofia westchnęła ukryta pod kocem. " Pierwsze miesiące I wojny światowej- przestraszliwej jakiej ludzkość jeszcze nie widziała.Zabory rosyjskie od dawna zupełnie rusyfikują nasze rozległe, zrabowane ziemie. Brutalne akty gwałtu stają się coraz więcej widoczne i obelżywe. Miejscowym dziewkom rosną brzuchy. Ja żywo, boją sie o moje sio (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Cała ja! Przekęta duma!!! Jk ja się za to nienawidzę!!!! Nie potrafię w odpowiednim momencie ugryź się w jęzor i idę za ciosem..... niby to ma służyć żeby mnie uchronić, ale tak naprawdę przed czym? Nie chcę cierpieć ale sama skazuję się na cierpienie!!! Cholernie zalezy mi na Romeo, ale kiedy on mnnie atakuję, zamiast powiedzieć stop to ja niczym nakręcona lecę dalej..... wczoraj jadąc do mnie zadzwonił i niby nic chciał mnie spławić by zadzwonić do przyjaciela,. hmmm..... w innym przypadku nie widziałabym w tym problemu ale w jaki sposób on to powiedział, ech.... powiedział, że porozmawiamy w domku.....ale on zamiast normalnie się odezwać to z tekstem chciałaś porozmawiać...a ja...niczym płachta na byka.... zarzuciłam mu, że szkoda, że i on nie czuję takiej potrzeby :/ ech....później niby było dobrze do momentu kiedy zaczął się temat księcia i mojej cholernej przeszłości! Ok, księcia jestem w stanie zrozumieć, ale dlaczego wchodzi w temat który jest dla mnie tak cięzki, na kt&oacu (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Wieczór porażka Ona i On

Wieczór jak wieczór... Pojechaliśmy chwile do jego rodzeństwa. Jak wracaliśmy to wow kupił gumki. Czyli jednak ma ochotę. Wróciliśmy do domu on chwile internet. Przyszedl i nawet 2min pomasował mi szyję. Dobrze się zapowiadało, a koniec jak zwykle. Zasnęliśmy w salonie. Po godzinie obudziłam się wkurzona ewakuowałam nas do sypialni i jak to na mnie przystało wygarnęłam mu, że mogłabym nawet nago chodzić a i tak by mnie nie widział. A. wypił dwa piwka na noc i stwierdził, że on ma brzuch pełny i mu się nie chce. Rozpętałam burze.. jego zdaniem ja myślę tylko o seksie. Jemu raz w miesiącu by wystarczył? Oczywiście padło że do poronoli mógł a ze mną nie. Łzy i tyle... On jest wiecznie zmęczony. Ale stwierdził, że on rano ma ochotę np po nockach a wieczorem już nie. jasne bo rano nie ma szans bo mały jest ;) a wieczorem się na mnie napatrzy i już nie chce... nie wiem co myśleć. Mam ochotę zamienić role: niech on chce a ja nie. Ciekawe jak się będzie czuł. Chociaż może tak się czu (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
zwariuje... Zołza pełna uczuć...zołza niepłodna....

Dzis bałam się, że oszaleje......jestem notorycznie nie wyspana, niby spie, ale moj mózg nie wypoczywa- nie snie a to dla mnie najgorszy znak ....boje sie o tate, jest w szpitalu, serce prawie martwe, az dziwne ,ze pracuje....lekarze nie wiedza czy cokolwiek moga zrobic......a mnie nachodza zle mysli, ze za dobrze bylo, ze nie jestem gotowa zeby go stracic......ciagle rycze, mimo, ze jutro wraca, ze narazie jeszcze jest jakos.... ....w swiecie tez zle sie dzieje, szykuje sie wojna...wiem to,czuje...... przeczytałam 3 tajemnice fatimska dla Polski....jest dla nas nadzieja.........znowu płakałam.......mąż tak dużo pracuje, chce skonczyc budowe, tyra w pracy i po pracy, ale nie ma dlamnie czasu..., mało kto ma, zamieniłam z nim moze kilka zdan. W łózku po sexie na który przez podły humor nie mialam ochoty usłyszałam kilka czułych słów, zostałam przytulona i mąż zasnąl, wylazłam z łózka, dotarłam tutaj a teraz noca mysli są najgorsze.....dobrze,ze sa (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Postanowiłam, że nie będę mówić nic.....licząc się z tym, że jak tylko zamkne za sobą drzwi od jego domu już tu nie wrócę....na samą myśl było mi z tym źle....ale nie widziałam innego rozwiązania....i nie dlatego, że mi z nim źle...ale dlatego, że boję się cierpieć......kiedy Romeo dowiedział się co zamierzam poleciały mu łzy...do tego stopnia, że widziałam na jego twarzy cierpienie....jego oczy proszace bym go nie zostawiala....i mój ból w klatce piersiowej, któremu towarzyszyły łzy....zrozumiałam, że muszę w tym momencie z nim porozmawiać. Wytłumaczyć dlaczego się tak zachowuję......wrzuciłam to jednym tchem....poczułam ulgę-dużą a on był obok...trzymał za rękę..... Nie wiem co mnie czeka ale chcę spróbować...pomimo strachu.....chcę...oboje chcemy....mimo mojej przeszłości...której czuję oddech na swoim karku.....on chcę być ze mną.... Zadałam również pytanie czy ma problem z alkoholem....odpowiedział że nie...ale lubi się napić...hmmmm..... (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Zaparzyłam kawę, wyszłam na taras..... Zaczęłam głęboko oddychać i nim zauważyłam łzy delikatnie spływały mi po policzkach....paorannki są już chłodne ale ja tego nie odczuwam,, czuję ciepło w środku.....uczucie błogości pomieszane z czymś dziwnym, smutnym.....dziwne? Być może....choć to dla mnie nie zrozumiałe....ale tak właśnie się teraz czuję....

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Siedzę i płaczę. Czuję w sobie totalną rezygnację....czuję jak uchodzi ze mnie życie..... na porannej rozmowie z moim księciem się skończyło...dzwonił nie odebrałam..... Romeo wraca.... piszę, że nie może się doczekać spotkania, tęskni.... a ja tak cholernie pragnę powstrzymać łzy....znów ten stan osamotnienia mnie dopadł....jedna łza, druga, trzecia....mam ochotę krzyczeć, by móc wyrzucić cały ten ból.... lęk.... odczucia.... znów okazałam się słaba... pozwalam mojej wrażliwości się ujawnić...

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Znów ten sen..... ten sam od 2 lat....  jesteśmy niedaleko siebie, widzimy się.....ale nie możemy sie dotknąć, odezwać..... by nie wydała sie nasza tajemnica.... patrzymy,  obserwujemy...nic więcej...tak bardzo pragnę przytulić go, wykonać jakiś gest...ale nie wolno....tylko oczy nas zdradzają.... są pełne tęsknoty, bólu, porządania.... miłości..... Obudziłam się jak zwykle po tym śnie ze łzami w oczach... przepełniona bólem, tęsknotą.... cały dzień był jednym westchnieniem, za tym co było.... Nie mam już sił ukrywać tego co jest we mnie, próbuje codziennie uśmiechać się, zajmować sie pracą, swoimi obowiązkami....ale to wszystko i tak na nic się zda.... uwielbiam siedzieć w domu bo w ten sposób nie musze usprawiedliwiać łzów i mogę pozwolić na ich ujście....by bezwiewnie mogły spływać po mej twarzy....oczyścić mnie....nawet nie miałam tej świadomości ile człowiek może ich uronić.... kiedy już myślę, że wypłakałam wszystkie łzy... (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
milczac Milcząc

Znowu łzy. Już myslałam, że wypłakałam je wszystkie ale one znów mnie zaskoczyły. Nie mogą się one ujawniać na zewnątrz, przecież mam być twarda, oziębła, bez serca.... I pomyśleć, że to wszystko pryska kiedy go usłyszę... jego ciepły głos sprawia, że chcę być dobra, chcę kochać i chcę być jego - przecież ja jestem jego.... Płacę zbyt wysoką cenę usuwając się w cień....zapadła zmrok a ja błądzę po omacku.....ON jest moim światłem.....ale jego znowu nie ma.....czas nie leczy ran, jest moim wrogiem.... tęsknota zabija..... odpycham go, ale modlę się żeby nie odchodził, absurd....ja jestem absurdalna, dlaczego nie mogę zawalczyć o tego mężczyznę.... nasza słodka tajemnica

Zobacz cały wpis na blogu »
dziś dzień łez matka adopcyjna w odcieniu łez szczęścia i nie-

powinnam opsać ten dzień jako totalna wredota....najpierw mój syn, lat 6 pobił przedszkolankę, potem mnie,nayzywał się od głupich, etc...a na koniec...uwagaaaaa....pobił...no i dobrze, ie tylko klapsy ida w jedną stronę...mały też może przylać...tak na marginesie, parę lat temu, na samym początku, mówiłam sobie jak to, jak mam dać klapsa temu biednemu chłopczykowi, który tyle przeżył, ale w końcu mąż-mądry uświadomił mi, że ten chłopiec to nie żaden chłopiec-adopec, tylko nasz, ukochany i wyczekany syn, z serca, więc jak trzeba przylać, to lać...węć ja...dziś po tychże przeżyciach i pobiciach powiedziałam sobie, onie!, nie będę lać , krzyczeć,iid...ale natura wredoty nie wytrzymała...i syn odebrany rano ( po pobiciach) z przedszkola, przesiedział cały dzień w kącie , na czerwonym krzesełku...aż powiedział, że mnie nie kocha...o nie! tego było za wiele...dalej nie pisze  co się działo...zdradzę tylko, ze była żółta walizka przeprowadzkowa, kilka kieliszków nalewki, (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
ile łez? I stand Alone

Czy na każdego samca przypada odpowiednia liczba łez? Czy tylko ja tak mam? Od kiedy się z nimi spotykam... Przy rozstaniu.. jak mi mało zależy wystarczy popłakać powiedzmy 2 godziny... jak bardziej to kilka dni...jak  jestem zakochana to długo 2 miesiące prawie za Andrzejem płakałam... Ciekawe jest to, że jak raz popłacze to jak się zejdziemy i potem znów rozejdziemy to nie odczuwam tego już tak mocno... Więc na każdego samca, w zależności od tego jak bardzo go lubie, musi przypadać jakaś określona liczba łez w moim organizmie.... Ciekawe ile przypada na obecnego delikwenta... Czy pół nocy i cały poranek łez to dużo? A może to dopiero początek... może tylko zwilżyłam dno studni... A może to się jutro skończy... popłynie jeszcze kilka łez odchodnych i zajmę się sobą... A może będzie dobrze... dlaczego nie umiem uwierzyć w te słowa, a w głębi mam nadzieję, że okarzą się prawdziwe? Znów przez chwilę poczułam to coś, tą radość z trzyma (...)

Zobacz cały wpis na blogu »