Waleczna

Wpisy zawierające słowo kluczowe waleczna.


« najpopularniejsze słowa kluczowe

Cz.5 - Przyjaciele czy rywale ? Mericcup&Jackunzel

- A co tu robimy ? – szepnęła z uśmiechem - A jak myślisz ? – zaśmiał się Hiccup , odgarniając jej pasmo włosów z oczu   Odszedł na moment i sięgnął między skały . Wyjął duży tobołek i zaczął rozkładać pokaźny namiot . - Myślisz , że przecierpisz ze mną pod jednym dachem ? – zachichotał - Ty się pytasz ? – Merida przyszła mu z pomocą i rozłożyli namiot w kilka minut   Słońce wisiało wysoko na niebie , a para przyjaciół leżała na ciepłej trawie. Ułożyli się w przeciwnych kierunkach , stykając się tylko głowami . Rozmawiali o smokach . Księżniczka była ciekawa jak poznał Szczerbatka . Teraz poznawszy tę historię śmiała się głośno i radośnie . Hiccup także się śmiał . Lubił jak Merida zasłaniała usta dłonią , usiłując stłumić ataki chichotu .   Nagle , mimo słońca , w powietrzu zatańczył mroźny wietrzyk . Poleciało także trochę śnieżynek . Opodal pary stanął młodzieniec o białych włosach . (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cz.4 - Ucieczka Mericcup&Jackunzel

  Słońce zniżyło się i przybrało pomarańczową barwę. Dziwne , pomyślała Merida , wesoło spędzony czas mija tak szybko , że nie dostrzegamy jak umyka dzień .    Mijały dni , tygodnie , aż w końcu ponad miesiąc . Przyjaciele regularnie spotykali się ze sobą przez ten czas , a ich przyjaźń rozkwitała . Czy tylko przyjaźń ? Oczywiście , że nie ….   - Hiiiiiic ? Wiem , że cię znajdę – wołała cicho Merida – Nie chowaj się …. – starała się nie patrzeć na widoczną dobrze postać na drzewie , kilka metrów obok . Stanęła tyłem do tego drzewa i kątem oka obserwowała ruch – Nie musisz się mnie bać … - I nie mam zamiaru – Kształt skoczył na Meridę od przodu , przewracając ją . Śmieli się razem , patrząc sobie w oczy - Czyli to na dębie to ? – zachichotała Merida - Moja kurtka – zaśmiał się Hiccup opierając dłonie o ziemię po obu stronach głowy Meridy . (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cz.3 - Ruda i Furia Mericcup&Jackunzel

   Obudziła się ze słońcem  i  przyniosła drewno na ognisko . Kiedy ułożyła je w zgrabny stosik ruszyła nad rzekę po śniadanie .  Stanęła na kamieniach po środku i wycelowała . W ciągu piętnastu minut miała cztery pokaźne okonie i jednego szczupaka . Roznieciła płomienie i nadziała dwie ryby na wystrugany patyk . Ustawiła prowizoryczny ruszt i zostawiła okonie nad ogniem . Po jakimś czasie zaczęła się roznosić smakowita woń .     Dotarła ona i do jaskini , z której wychynął chłopak owinięty kożuchem .  Poszedł za zapachem i zatrzymał się dwa metry od ogniska ,  chowając się w krzakach . Właściciela nie dostrzegł , lecz nie chciał kraść . Czekał , aż ktoś przyjdzie , wtedy się pokaże . Nagle ktoś złapał go od tyłu za głowę i przystawił nóż do gardła . Przerażony Hiccup zamarł i patrzył na dłoń dzierżącą ostrze . Była to niewątpliwie dziewczyna o grzbiecie dłoni pokrytym niewielką ilością , drobnych piegów . Rozpoznał tę dło (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cz.2 - Wszystko ma swój początek Mericcup&Jackunzel

  Cichaczem przemknęła się do kuchni  i korzystając z pierwszej okazji zwinęła talerz ciastek . Chowając zdobycz za plecami weszła tyłem do jadalni , gdzie zebrała się już całą rodzina . Ojciec jak zwykle opowiadał swoją historię w typowy dla niego ,,emocjonujący” sposób . Przewróciła oczami i walnęła wolną dłonią o stół , wcinając się ojcu w słowo - I trach ! Noga zniknęła w paszczy obrzydliwej  bestii !! – zawołała wpadając między krzesła braci – Już po niej !  - westchnęła i położyła talerz przed swoim miejscem , a sama stanęła za krzesłem ojca – Lecz po tym zdarzeniu Mordu się nie pokazał . Do dziś kryje się w lasach  , lecz co robi ? Tego nie wie nikt … - zakończyła dramatycznie , zwisając na ramieniu ojca - Zepsułaś mi opowieść , Merido ! – jęknął zawiedziony ojciec – I to w moim ulubionym momencie – uwolnił się od uścisku córki i zrezygnowany odrzucił głowę do tyłu , patrząc (...)

Zobacz cały wpis na blogu »
Cz.1 - Pierwsze Poznanie Mericcup&Jackunzel

Popędziła Angusa do cwału . Szybko i sprawnie naciągnęła strzałę na cięciwę łuku . Robiła to często i nigdy nie chybiała . I  tym razem trafiła w środek , mimo tuzina innych strzał . Najstarsze sprzed roku . Angus szedł jak zwykle , szybko i sprawnie . Słońce przebiło się przez liście i ładnie oświetliło zwaloną na drogę kłodę . Przyspieszyła konia i znów strzeliła , szybując nad pniakiem . Trafiła w inną sterczącą w tarczy strzałę , ku czyjemuś zachwytowi . Angus gwałtownie się zatrzymał , wyczuwając niepokój swojej pani .  Zeskoczyła z konia i wycelowała w kierunku , z którego , wydawało się jej , że dobiegło westchnienie . Był tam głęboki rów , więc każdy głupi mógłby się w tym miejscu skryć . - Kto tam jest ? – zakrzyknęła zza kaptura – Pokaż się !  Wiedziała , że ktoś się tam czaił . Paproć wyrastająca z owego rowu zadrżała , kiedy podniósł się nieśmiało chłopak . Brązowe włosy spadły mu na oczy , a ręce uni& (...)

Zobacz cały wpis na blogu »